jeszcze dwie opisówki i wracamy do czatu, W KOŃCU
albo można też powiedzieć że jeszcze ta opisówka i muszę napisać 16+ D;;; nad którym się postaram ok
Minho pov.
Cała nasza dziewiątka była już gotowa do gry w butelkę. Znaczy, gotowa teoretycznie, bo z praktyką niezbyt to szło. Było tak, z racji, że każdy z nas mimo ilości procentów czy lekkiej omamy przez trawkę wiedziała jak taka zabawa może się skończyć. Trochę źle. Jednak ostatecznie nikt nie przykuł do tego większej uwagi. Pierwszą osobą która zakręciła butelką był Felix, głównie dlatego, że to on dał pomysł na tą jakże odpowiedzialną grę. Chłopak złapał za przedmiot i sprawnym ruchem wprawił ją w ruch. Butelka z początku swoje obroty wykonywała z zawrotną prędkością lecz pod koniec, kiedy zaczęła zwalniać, wydawało się, że za setną sekundy gwałtownie się zatrzyma i padnie na któregoś z nas. Trzeba mieć mocnego pecha żeby dostać wyzwanie od tego wariata. Fakt, gra w butelkę polega pierwotnie na tym aby pocałować osobę, którą się wylosuje, ale my na szczęście bądź i nie wybraliśmy drugą wersję na wyzwania. W sumie to niezależnie od mojej orientacji, którą oczywiście pilnie skrywam (🤡), jak i tego, że każdy z naszego zespołu wygląda jak bóstwo, a szczególnie Jisung, to jednak wolałbym liznąć sedes od kibla. A tak jeśli chodzi o tą ślicznotkę to co jakiś czas czuję jak się wierci i przy tym dotyka mojego zastrzeżonego miejsca. Nasty. Zwalam winę na to, że moje kolana są po prostu niewygodne i chyba przy tym zostanę...
Butelka zwolniła wybierając sobie ostateczną osobę. Okręcała się w sposób jakby każdego z nas przekuwała z dokładnością wzrokiem. W końcu stanęła wskazując na biednego Jeongina. Że akurat ta biedna kruszynka. Felix zamyślił się skupiając wzrok na twarzy najmłodszego i po dosłownie chwili jego usta wykrzywiły się w chytrym uśmiechu.
— Jeongin... Nasz ukochany maknae... Taki bardzo niewinny i bezbronny... Nasza urocza dziewica... — Felix wymieniał ale nagle zaprzestał — Zgadnij co? — zaśmiał się.
— No nie wiem? Pewnie jak zwykle coś zboczonego — najmłodszy odpowiedział widocznie załamany tym co ma stać się zaraz.
— Otóż to! — powiedział głośniejszym tonem głosu klasnąwszy dłońmi — I tak to be honest, wszyscy wiemy, że dziewicą już nie jesteś — uśmiechnął się i poruszył brwiami. Debil z niego. Przecież Jeongin nie dałby nikomu rozwiercić swojej dupy, nawet Chanowi. Racja, nie jest do końca niewinny, ale po nim widać, że gdyby ktoś chciał z nim pójść dalej niż tylko macanko z buziaczkami to odskoczyłby z piskiem. Wystarczyło, że ostatnio przytulając go dla zabawy zjechałem ręką niżej i ścisnąłem mu pośladek. Spiął się i zaczął panikować. W sumie dziewica jak z Jisungiem, tylko jednak jak już uda mi się dopaść jego idealne dupsko to nie ucieka. Grzeczny chłopiec. I właśnie w tym cholernym momencie zdałem sobie sprawę, że mam jego tyłek idealnie przy sobie. Znaczy, nie myślałem o niczym złym (starałem się), ale ten bachor się ciągle wiercił. I tak też było w tym momencie.
— Aż tak ci niewygodnie? — szepnąłem od tyłu lekko podirytowany tym co robi i ścisnąłem jego udo. Tak odruchowo...
— To co mam zrobić skoro czuję pod sobą coś twojego — powiedział z wymuszonym wyrzutem i mimo że nie mogłem tego zobaczyć to wywrócił oczami.
— Zejdź ze mnie i usiądź obok — powiedziałem stanowczo dopiero potem realizując co kazałem mu zrobić.
— Okej, usiądę na Hyunjina — odpowiedział i odwrócił na chwilę głowę w moją stronę żeby się delikatnie uśmiechnąć. Chyba mu się coś w macicy przewróciło. Chłopak podniósł się powoli, ale ja ręką którą trzymałem dotychczas za jego udo pociągnąłem go z powrotem do siebie.
— Tylko spróbuj — szepnąłem kładąc drugą dłoń na drugie udo. Młodszy na to zaśmiał się pod nosem przysuwając się jeszcze bardziej w tył. Co za mała cholera.
— Dobra Fela, daj mi już te wyzwanie... — mruknął Jeongin przewracając oczami. Ja bym się na jego miejscu z tym tak nie spieszył.
— Dobrze — uśmiech Felixa nie chciał opuścić jego twarzy nawet przez chwilę — W takim bądź razie... Wolisz te bardziej trudne, czy mniej?
— Jeny no... Chuj ci w dupe — odpowiedział mu młodszy.
— Changbina — dodał Hyunjin poruszając brwiami, a reszta, mimo że najmłodszy użył tego zakazanego dla niego wyrażenia, zaczęła się śmiać. Buzia Felixa jak i wspomnianego chłopaka zabarwiła się na czerwono. Pewność siebie zeszła dość szybko, co.
— Wiesz co Jeongin... Aż ciebie jednak nie oszczędzę — Felix posłał mu zirytowane spojrzenie.
— I tak byś tego nie zrobił — prychnął młodszy.
— Skąd wiesz... Ale anyway, nie obchodzi mnie jak, ale masz podniecić swojego tatusia — oznajmił fioletowo włosy któremu uśmieszek wrócił na twarz — Chociaż nie, przecież nie masz psychy... — dumny oparł się o oparcie kanapy. Za to dotychczas wypełniony pewnością siebie Jeongin zamienił się bardziej w kulkę złości. Nowe spięcia naszym kręgu... Kręgu różańcowym. Tak w sumie to któregoś dnia powinniśmy zaprosić księdza. Tylko najpierw trzebaby było uprzątnąć ten chlew w naszym dormie. My już może nie, ale osoba która weszłaby po raz pierwszy do naszego królestwa po paru minutach zwróciłaby żołądek, jelita i płuca na podłogę. Przecież w kuchni, której zbytnio staramy się nie pokazywać zazwyczaj w rogu można spotkać puszki i butelki po alkoholu. Mieszkanie chlejusów? Powiedzmy, że częściowo.
Najmłodszy z nas podniósł się z siadu do postawy stojącej opierając ręce na blacie stołu. Spojrzał się ostro na Felixa. Ojjj, będzie ciężko.
— A zakład, że dam radę lampucero? — powiedział z wyczuwalną złością Jeongin. Dziewiętnastolatek wzruszył ramionami opierając się o swojego... Kochasia?
— Jeongin, nie musisz... — odezwał się nasz lider. Siedział lekko spięty obserwując Jeongina. Niby najmłodszy z nas, ale podjął się wyzwania Felixa. Podniecić Chana. Może i łatwo, ale trzeba być dziewczyną... No albo Jeonginem... Chodzi mi o to, że z naszej paczki płci męskiej wygląda najbardziej dziewczęco. No bądźmy szczerzy, ale nawet dziewczyna była by przy nim top. Może jeszcze nie dorósł? Nie wiem.
Chłopak odwrócił się w stronę jego „ofiary" i ułożył jedną rękę na oparciu obok głowy Chana. Sprawnie usadowił się na jego kolanach, drugą rękę kładąc z drugiej strony. Zbliżył twarz do tej starszego, którą potem złapał od spodu podnosząc w górę do siebie. Usta młodszego wykrzywiły się w małym uśmieszku. Przysunął się bliżej i lewą ręką zjechał na ramię chłopaka. Prawą rękę przemieścił na tył jego szyji powoli kierując ją wyżej żeby zatopić ją w jasnych włosach. Dłonie należące do Chana złapały mniejszego w talii następnie łapiąc za jego szczupłe biodra. W momencie, w którym palce maknae jechały wzdłuż klatki lidera do samego dołu, poczułem jak te przeklęte dupsko Hana wierci się na moim koledze już po raz setny. Miałem go szczerze dosyć. Nie wiem co mu chodziło po głowie, ale miałem zamiar to na spokojnie wyjaśnić.
— Wstawaj gówniarzu.
🔆
Mmmmmm...
Przepraszam, że się tak chwalę, ale komuś muszę XDDDD
Chan's sister... I-
*myjdupe left the chat*
CZYTASZ
ㄴsʜʀᴇᴋ ᴋɪᴅs ㅡ chatㄱ
Comédiegdzie trans dziewczynek siedem tam spedalony paker chan = drastyczny horror i komedia dramat (czat, ale nie do końca...) z góry przepraszam za te starsze rozdziały, które są... niekoniecznie dobre. staram się nawrócić ten czat na bardziej „normalny...