Ostatnia opisówka na ten moment so enjoy❤️🖐
(fun fact: każdy mój rozdział pisany jest na trzeźwo i bez żadnych dropsów 🤭)
Parę godzinek czy coś wcześniej:
Jeongin, Changbin i Minho wybiegli z dormu opuszczając budynek wytwórni. Każdy z nich trzymał w ręce po jednym skręcie ciesząc się życiem jak jeszcze nigdy. Świat wirował wokół nich co nie przeszkadzało im we wspólnej zabawie.
— Mino i Jogi patrzcie! — Changbin wszedł na murek zeskakując z niego, a po zetknięciu z ziemią zaczął się turlać aż natrafił pod nogi jakiejś kobiety — Jestem Bruce Lee proszę pani — uśmiechnął się zadziornie za co dostał obcasem w piszczel, a kobieta odeszła prychając pod nosem — Ej no...
— Debil — Jeongin zaśmiał się pod nosem zaciągając się porządnie dymem.
Minho za to nie był lepszy, kiedy podszedł do pierwszego lepszego słupa wywijając body rolls i wijąc się po nim w najbardziej pociągający sposób.
— Minho striptizerka — Changbin zaczął się śmiać co brzmiało jak zwykłe krzyki, ale cóż, to był śmiech.
— Możecie się uspokoić? To nie żaden burdel tylko centrum stolicy — mężczyzna w garniturze zwrócił im uwagę przechodząc obok.
— Bla bla bla, tam są drzwi cepie — Minho pokazał za nim środkowy palec i pociągnął swoich ziomków za sobą prawie wpadając pod ciężarówkę co tylko skomentowali śmiechem i wpadli do sklepiku wykładając się na podłodze śpiewając krainę lodu i wywijając bałwanki.
— Zima jest taka cudowna wiecie? — Jeongin popełzał za regał mimo ostrzeżeń kobiety pracującej w sklepie — ŚNIEEEEG! — złapał za batonik otwierając go na leżąco i zgniatając tworząc z tego okruszki, które miały zastąpić śnieg. Podrzucił połową nad siebie płacząc ze śmiechu, a resztą rzucił w kobietę stojącą nad nim — No i czemu się pani nie cieszy?
— Macie stąd natychmiast spadać! Bo zadzwonię po gliny! — kobieta zaczęła krzyczeć.
— A ja zadzwonie po Woojina, skrrrt — uśmiechnął się zwycięsko.
— OOOOOOO, ale pojechał! — Changbin poklepał się dumnie po klacie.
— Wypad! — wypchała siłą dwójkę chłopaków zatrzaskując za nimi drzwi.
— Ale głupia ta baba — Jeongin udawał obrażonego.
— Masz rację, ale nie przejmuj się, karma wraca — Minho poklepał go po plecach.
— Karma? Kup mi karmę! — krzyknął najmłodszy uwieszając się na ramieniu swojego hyunga.
— Eww, karma... — Changbin skwasił twarz.
— A co? Skąd wiesz jak smakuje hęh? — Jeongin zmierzył go groźnym wzrokiem — SMA KO WA ŁEŚ?
— No tak jakby to tak — zaśmiał się pod nosem lekko zażenowany swoim zachowaniem z dzieciństwa, bo jakie normalne dziecko w wieku pięciu czy sześciu lat bawiło się w pieska czy kotka biegając jak psychopata na czworaka? No okej, większość. Ale kto dodatkowo podczas jednej z takich zabaw podbiegł do miseczki zaczynając konsumować przepyszną mokrą karmę pupilka swojej babci? Hmm i tutaj powinniśmy wskazać na biednego Seo, a raczej biedny to był piesek, któremu chłopak zeżarł karmę.
CZYTASZ
ㄴsʜʀᴇᴋ ᴋɪᴅs ㅡ chatㄱ
Humorgdzie trans dziewczynek siedem tam spedalony paker chan = drastyczny horror i komedia dramat (czat, ale nie do końca...) z góry przepraszam za te starsze rozdziały, które są... niekoniecznie dobre. staram się nawrócić ten czat na bardziej „normalny...