Rozdział 2.

60 4 0
                                    

~ Dwa lata wcześniej ~

Patrzyłam na swój nowy plan lekcji i zmarszczyłam czoło analizując całe pięć dni. Im dłużej na niego patrzyłam tym mniej mi się podobał i coraz bardziej byłam przekonana do swojej niespodziewanej decyzji.

-Oderwiesz w końcu oczy od tego telefonu i mi pomożesz ? Wzrok sobie zepsujesz. - przerwała mi matka smażąc jakieś mięso na swojej nowej żeliwnej patelni. Westchnęłam i rzuciłam urządzenie z rozmachem na kanapę.

- Zamierzam przepisać się od razu jutro z niemieckiego na rosyjski. - rzuciłam wchodząc do kuchni i wyjmując talerze z wysokiej szafki, na której były przyczepione nasze stare zdjęcia.

- Co takiego ? Pierwszy dzień w liceum i już chcesz zmieniać język ? Nawet nie byłaś na żadnej lekcji. Skąd ta decyzja ? - spytała podejrzliwie wymachując gwałtownie drewnianą łyżką w moją stronę.

- Godziny, w których jest niemiecki są okropne. W poniedziałek jest na pierwszej godzinie i we wtorek tak samo. W inne dni mam zawsze na drugą lekcję. Nie dam rady wstać tak wcześnie dwa dni pod rząd.

-Chyba sobie teraz żartujesz! Z takiego powodu masz się przepisywać na inny język ? Przecież to kompletna głupota ! Niemieckiego uczysz się tyle lat, a z rosyjskiego nie znasz nawet alfabetu. A po drugie plan lekcji zmienia się w ciągu roku, więc później możesz mieć niemiecki w środku dnia.

- To akurat nieprawda. Od starszych roczników się dowiedziałam, że niemiecki jest zawsze na pierwszych godzinach.

-Ale- Daj spokój, mamo. Już podjęłam decyzję.

***

Gdybym wtedy podniosła wzrok i spojrzała w lustro zobaczyłabym jak zza mych pleców wylatuje motyl. Wtedy niepozorny, trudny do dostrzeżenia.

Kto by pomyślał, że urośnie do takich rozmiarów.

***

Następnego dnia, jak najszybciej załatwiłam sprawę z dyrektorem, który powiedział, że nie powinno być problemów z przeniesieniem. Dodał jednakże, że muszę trochę poczekać zanim będę wpisana do dziennika nauczyciela rosyjskiego. Nie było jednak żadnych przeciwwskazań bym od razu chodziła na lekcje rosyjskiego, które odbywały się na 8 godzinie w środę i na 7 w piątek.

Od razu wiedziałam, że mam do czynienia ze świetnym człowiekiem.

***

Do środy czas upłynął mi na zapoznawaniu się koleżankami z mojej klasy o profilu humanistycznym i zapamiętywaniu numerów klas. Wiedziałam, że jeszcze nieraz się zgubię, ale rozumiałam, że to naturalna kolej rzeczy i nie mam na nią większego wpływu.

Wszystko było dobrze i myślałam, że tak juz będzie przez cały czas.

I mogłoby tak być gdybym zauważyła tego pieprzonego motyla. Ale nie widziałam go i gdy popołudniu czekając na swój autobus, zamiast zwyczajowo poczekać na przystanku, poszłam do sklepu, a mój nieodłączny towarzysz razem ze mną, nieznacznie rosnąc.

***

Nie miałam większego planu, więc chodziłam powoli między półkami przeglądając produkty bez większego przekonania. Stałam wtedy przy półce z ketchupami zastanawiając się na jakiej podstawie, ketchup Kotlin jest droższy od Totolino, gdy poczułam kujący w nos zapach męskich perfum.

Odwróciłam się w stronę, z której przybyła owa woń i zderzyłam się czołem z właścicielem tego zapachu.

-Auć ! - krzyknęłam cicho zaskoczona, odskakując w tył, prawie wpadając na półkę sklepową.

-Jezu, wszystko w porządku ?

-Taak ... - jęknęłam i uniosłam wzrok i spojrzałam mu prosto w oczy.

***

Wiem co sobie teraz myślisz. Pewnie, że gdy spojrzałam mu w prosto w oczy, od razu się w nim zakochałam. Że to była taka miłość od pierwszego wejrzenia ? Pewnie to sobie myślisz,co ?

Rozczaruję Cię. Nic takiego się nie wydarzyło. Gdy na niego spojrzałam nie poczułam motyli w brzuchu. Po prostu patrzyłam na mężczyznę, z którym zderzyłam się czołem. Na mężczyznę o bladej cerze i szarych lekko wyłupiastych oczach. O ciemnych włosach, trochę zbyt długich, trochę przyprószonych siwizną. I nic więcej. Żadnych fajerwerek, nic. Przyjęłam przeprosiny i odeszłam i wyrzuciłam go z pamięci. I tak to się powinno skończyć.

Ale tak się nie skończyło, bo z jakiegoś cholernego powodu on mnie zapamiętał. Mój nauczyciel od rosyjskiego pamiętał to wydarzenie. Och nie wspominałam, że to mój nauczyciel ? Byłam pewna, że się domyślisz.

To on to wszystko zaczął nie ja. Więc, gdy skończę nie myśl o mnie tak źle.

Przeklęta tajemnica miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz