Część 2

30 8 0
                                    

‐ Proszę nie wydaj mnie
Te słowa wypowiedziała postać która jeszcze bardziej się skuliła starając się zniknąć
Miałem tylko kilka chwil do namysłu.
Już słyszałem odgłosy pogoni i ciężkich zbroi szturmowców.
Niewiele myśląc krzyknąłem.
‐ Tam, pobiegła w prawą przecznicę.
Pogoń na sekundę się zatrzymała a następnie znowu popędziła w skazanym przeze mnie kierunku.
Odwróciłem się do postaci lecz tej już nie było. Znikła w wąskiej szczelinie pomiędzy dwoma długimi domami.
Bez namysłu podążyłem za nią.
Przez pare chwil szłem ulicą starając się dostrzec znajomą postać.
W końcu ją zauważyłem.
Uciekinier wolno przesuwał się ulicą starając się zapewne pozostać niewidocznym. Nie wiem czemu, byliśmy tu sami a wyrwa w której nie znajdowaliśmy było cicho i ciemno.
‐Ej zaczekaj‐krzyknąłem‐ może chociaż małe dziękuję.
Postać się odwróciła i szepnęła.
‐ Czego ode mnie chcesz i czemu za mną idziesz?
Skrzyżowała ręce na ramionach a ja dopiero teraz mogłem jej się przyjżeć bliżej.
Miała na sobie długi czarny płaszcz aż do kostek a pod nim szare spodnie do także czarnych butów. Na wietrze powiewała jej krótka jednolita, czerwona bluzka. Twarzy nie widziałem bo od przegrody nosowej aż po szyję miała metalową maskę a jej pozostałą część twarzy zasłaniał kaptur.
Z głosu i jej szczupłej sylwetki wywnioskowałem że to chyba kobieta.
‐Jak już mówiłem oczekuję chociaż małego dziękuję, to po pierwsze a po drugie to czemu ci szturmowcy cię gonili? Co takiego zrobiłaś że wkurzyłaś cały oddział?
‐Nie wrzeszcz tak bo zaraz nam ześlesz na głowę kłopoty.
‐Żartujesz chyba , przecież tu nikogo nie ma.
‐Czy aby na pewno chłystku.
Aż podskoczyłem ze strachu. Powoli się obróciłem a za mną stały moje nowe trzy problemy a dokładnie to chyba miejscowi gangusie. Jeden z nich był droidem . Wysoki, zrobiony z metalu i paru innych dziwnych przyrządów. Drugi miał na twarzy maskę i był ubrany w zielony skafander pomalowany żółtymi odpryskami. Trzeci czyli ten co się odezwał był najgorszy. Liczył chyba z ponad dwa metry wzrostu. Miał zieloną skórę w odcieniu morskim a z czaszki wystawały mu oślizgłe macki. A dodatkowo wszyscy mieli broń.
‐To jak dzieciaki oddawacie kasę po dobroci czy mamy wam w tym pomóc.
Oślizgły uśmiechnął się przebiegle mlaskając rozdwojonym językiem.
‐Nie szukamy kłopotów- rzekła dziewczyna‐ wam też to radzę dlatego lepiej abyście odeszli.
Słuchałem tego oniemiały czy ta dziewczyna właśnie zaczęła grozić kolesiom którzy trzymają nas na muszce.
Usłyszałem dojmujący śmiech trzech zbirów. Nawet droida.
Kiedy się uspokoili dowódca powiedział.
‐Skoro tak się sprawy mają to nie zostawiacie nam wyboru.‐rzekł po czym razem z kolegami wyciągnął broń.- to już koniec gołąbeczki.
‐Zobaczymy ‐szepnęła dziewczyna- po czym w trzech krokach doskoczyła do zbirów. Rzuciła się na droida. Wyciągnęła blaster i wystrzeliła lecz nim droid opadł na ulicę kopnęła koleszkę w skafandrze potężnym ciosem nogi. Zanim zdążyła się wyprostować po zadanym ciosie trzeci zbir ją mocno spoliczkował.
Dziewczyna się zachwiała a to wystarczyło aby koleś wyciągnął pistolet i w nią wycelował.
‐To już koniec mała- powiedział z szalonym uśmiechem na ustach.
Następne pare sekund minęło jak w transie, dziewczyna wachała się pare sekund po czym sięgnęła do kieszeni. Wydobyła z tamtąd mały metalowy podłużny przedmiot. Bez ostrzeżenia z przedmiotu wydobyła się zielona wiązka lasera która przebiła zbira na wylot
Miecz świetlny.
Nim gangus opadł na ziemię wiązka laserowa powtórnie schowała się do małego metalowego walca. Dopiero dotarło do mnie że wiązka nie była czystym strumieniem zielonej energi. W środku miała czerwoną pręgę jakby czerwona masa pożerała miecz od środka. Nie miałem czasu na zastanowienie się bo dziewczyna syknęła.
‐Zadowolony, o to co twoje wrzaski sprowadziły nam na głowę‐syknęła po czym spiorunowała mnie wzrokiem‐ co się tak gapisz?
‐Czy ty.. czy to.. czy ty jesteś - zacząłem się jąkać, wciąż nie mogłem uwierzyć w co widziałem ONA właśnie użyła miecza świetlnego.
Nim zdążyłem zadać moje pytanie dziewczyna mnie ubiegła
‐ Jeśli zamierzasz zadać to pytanie to odrazu odpowiadam że ci na nie nie odpowiem-rzekła po czym mnie wiminęła i poszła do końca ulicy
A ja jak ten debil poszedłem za nią.


The playersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz