18.Rozumiem co czuję

4.2K 159 28
                                    

- Co ona tu robi? - syknąłem cicho.
- Nie mam pojęcia synu, ale tutaj nie ma miejsca na fałszywe blachy. Czy ona przypadkiem nie była w areszcie?
- Z tego co wiem owszem, a więc co ona do cholery robi w tym domu?! - powiedziałem wyraźnie wkurzony, jednakże postanowiłem nie zwracać na nią uwagi. Dobrze wiedziałem, że gówno bym zdziałał. Crystal to typ osoby, który nie lubi i nie umie przegrywać. Zawsze musi mieć rację.
Na jej widok po prostu mój nastrój był tak okropny, że pociągnąłem swojego przyjaciela za rękaw i oboje udaliśmy się w kierunku barku z alkoholem. Złapałem za połówkę czystej, dwa kieliszki i poszliśmy gdzieś, gdzie było mniej ludzi. Takim miejscem okazała się być altanka za domem, w której niegdyś za dzieciaka ja i Liam potrafiliśmy przesiadywać godzinami i bawić się w piratów lub rycerzy. Przerywaliśmy tylko wtedy, gdy czuliśmy zapach świeżo upieczonych ciasteczek mojej mamy lub gdy rodzice Liam'a po niego przyjeżdżali.
- Pamiętasz jak kiedyś wybiłem sobie jedynki o tą barierkę jak udawałem Tarzana? - zapytał mój towarzysz, na co parsknąłem śmiechem.
- No, później chciałeś je sobie przykleić na klej do butów. - wspomniałem, po czym wlałem sobie zawartość kieliszka do gardła następnie popijając niewielką ilością coli.

Siedzieliśmy i piliśmy tak już chyba drugą godzinę oraz trzecią butelkę, gdy nagle wstałem i naprawdę wstawiony uznałem, że muszę iść do łazienki. Udałem się więc do domu, a następnie na piętro. Pchnąłem drzwi, a gdy okazało się, że toaleta jest wolna szybko załatwiłem swoją potrzebę, podciągnąłem spodnie nie zapominając zasunąć rozporka i umyłem ręce. Spojrzałem w lustro i nagle dostrzegłem kogoś stojącego za mną.
- Co jest kurwa? - powiedziałem, a raczej wymamrotałem. Brzmiało to bardziej jak „tso ess kurrwa". Kobieta uprzednio zamykając drzwi łazienki na klucz, zbliżyła się do mnie i położyła dłoń na mojej piersi, drugą zaś zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli.
- Co ty robisz? - mamrotałem w ciągu dalszym.
- Cii, nikt się nie dowie. To będzie tylko jednorazowy numerek bez zobowiązań. Jestem przekonana, że dawno nie dymałeś. - szepnęła do mojego ucha, a następnie składała mokre pocałunki na mojej szyi. Swoimi rękoma zjeżdżała coraz niżej i niżej, aż w końcu dotarła do paska z którym poradziła sobie na medal. Nagle poczułem wibracje w wewnętrznej kieszeni mojej marynarki. Szybkim ruchem sięgnąłem po telefon i odrzuciłem połączenie. Spojrzałem na nią i niewiele myśląc wbiłem się w jej czerwone usta. Przez alkohol nie widziałem w tym nic złego, nie myślałem o niczym innym niż o zerżnięciu jej...

CHERYL

Po zjedzonej kolacji, która składała się z kurczaka i ryżu poszłam na ganek z książką. Niebo było rozgwieżdżone, a chłodny wiaterek delikatnie przepływał po moich ramionach.
- Trzymaj. - usłyszałam. Podniosłam głowę i ujrzałam mojego brata podającego mi koc i kubek gorącej herbaty. Chętnie przyjęłam rzeczy. Nie byłam już na niego zła. Może i przegiął, ale to mój brat. Brat, którego mimo częstych sprzeczek nie wymieniłabym za nic innego.
- Dziękuję.
- Wszystko w porządku? - zapytał siadając obok mnie.
- Tak. Wydaje mi się, że tak. Dlaczego pytasz?
- Wiesz, Cher, zauważyłem ostatnio że ty i Brooke nie rozmawiacie ze sobą.
- Ehh, to nie jest takie proste.
- Pokłóciłyście się?
- To jest skomplikowane Cody. To nie taka zwykła kłótnia. Ona o mnie po prostu zapomniała, wymieniła na kogoś innego, zastąpiła mnie.
- Mandy?
- Tak. Dokładnie nią. - posmutniałam, co oczywiście nie przeszło niezauważone przez mojego brata, który przysunął się bliżej mnie i mocno mnie przytulił.
- Nie martw się. Jesteś niezastąpiona. Mandy to tylko kolejny plastik, który wzbudził zaciekawienie będąc nową. Jestem pewien, że prędzej czy później Brooklyn przejrzy na oczy i zrozumie, że to ty jesteś prawdziwą przyjaciółką, która dba o innych bardziej niż o siebie. Swoją drogą... przepraszam i dziękuję.
- Cody, czy ty jesteś pijany?
- Nie, nie. Po prostu ostatnio byłem u znajomego. I jego siostra jest tak chujowa, że zacząłem cię doceniać.
- Cody, co jarałeś?
- Tak. - powiedział, na co ręce mi opadły. Wzięłam go pod ramię i po cichu, aby rodzice niczego nie podejrzewali zaprowadziłam Cody'ego do jego sypialni.
- Połóż się już. I nie wychodź do rana, bo rodzice cię zabiją. Proszę.
- Jesteś najlepszą siostrą na świecie. Przepraszam, że czasami bywam chamem. I dziękuję, że pomagasz mi z angielskim, historią, wypracowaniami na każdy temat, matmą, chemią...
- Cody... - przerwałam mu. - Już dobrze. Nie ma za co.
- Niech tylko Alec spróbuje cię skrzywdzić to nie ręczę za siebie. - wymamrotał z zamkniętymi już oczami, na co aż podskoczyłam.
- Alec? Jak... to ty coś zauważyłeś?
- Cheryl, to łatwo odgadnąć. Sposób w jaki na niego patrzysz, to w jaki sposób on patrzy na ciebie, przy nim jesteś szczęśliwa. - powiedział, po czym nastąpiła cisza, którą kilka sekund później przerwało chrapanie.
On miał rację. Uwielbiam spędzać z nim czas, uwielbiam jego uśmiech, jego dotyk, głos oraz zapach. To wszystko sprawia, że jestem szczęśliwa. Może i nie jesteśmy parą, ale nigdy nie czułam nic takiego do żadnego innego chłopaka. Alec ma w sobie to coś, co sprawiło, że... chyba się w nim zakochałam.
Wstałam z krawędzi łóżka, przykryłam go kołdrą, po czym opuściłam pokój z szerokim uśmiechem. Dzięki Cody'emu chyba zrozumiałam co czuję do mojego ochroniarza. Nie miałam pojęcia co z tym zrobię, ale wiedziałam, że muszę do niego zadzwonić. Chociażby po to, aby usłyszeć jego cudowny głos. Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni i wybrałam odpowiedni numer. Jeden sygnał, drugi i... odrzucił połączenie. Trochę mnie to zasmuciło, ale wiedziałam też, że dzisiaj są urodziny jego mamy. Zrozumiałam więc to, że nie może odebrać i uszanowałam to.
Schowałam więc telefon do kieszeni i udałam się do swojej sypialni. Zmieniłam ciuchy na dużą koszulkę i dresy, po czym położyłam się do łóżka. Bardzo chciałam zasnąć, ale byłam zbyt radosna i... stęskniona. Chciałam go już przytulić.

Love on a bodyguardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz