.1.

1.3K 119 21
                                    

~Mam nadzieję, że nie zepsuje tego opowiadania. Trzymajcie za mnie kciuki. A teraz zapraszam do czytania i oczywiście gwiazdkowania ~

Mały chłopczyk szedł razem ze swoją rodzicielką do sklepu.
Malec nie rozumiał pośpiechu kobiety.
Przecież nie ma po co się spieszyć, sklep jest niedaleko a i słońce jeszcze nie zaszło za horyzontem.

Nie miał pojęcia co powodowało tak wielki strach u jego matki. Strach, który przejął kontrolę nad jej ciałem i nakazał za wszelką cenę uniknąć z potkania z Nim.

W ciemnościach  panujących pomiędzy starymi, nie używanymi już z resztą uliczkami, przechadzał się pewien chłopak.
Pierwszy lepszy przechodzień który by się  napatoczył zapewne pomyślałby, że to jakiś nie trzeźwy człowiek lub po prostu zbuntowany nastolatek.

I po części miałby rację, nastolatek który postanowił sprzeciwić się światu herosów i doprowadzić do zmiany. Zmiany w której każdy pro-hero byłby zagrożony.

Nieznajomy patrzył z wielkim, można stwierdzić, że wręcz psychopatycznym  uśmiechem na tą biedną kobietę  z chłopcem.

W końcu, kiedy zniknęli mu z zasięgu wzroku postanowił ruszyć za nimi. Doskonale wiedział za kim podąża. Była to żona i syn jednego z pro-hero, który co prawda nie był w pierwszej dziesiątce, ale dla napastnika to nie był problem. 
Szedł spokojnym krokiem utrzymując dystans od kobiety. Kiedy już nadszedł odpowiedni moment, w którym kobieta i dziecko wyszli ze sklepu i skrecili w jedną z mniej uczęszczanych ulic, wziął się do roboty.

Podszedł do kobiety od tyłu i otworzył jedną z pięciu kolorowych fiołek trzymanych za pasem.  Od razu zaczął wydobywać się nieprzyjemny zapach. Gaz usypiający szybko ich odurzył i już po chwili dwa ciała upadły na ziemie. Izuku pośpieszcie wyjął z kieszenie kilka igieł. Każda miała mu posłużyć za prowizoryczny zestaw do tatuażu. Przykucną obok dziecka i wbił jedną z nich w rączkę chłopczyka. Powoli, ukłucie za ukłuciem powstawał obraz. Na małej dłoni w krótce pojawiła litera "D" z czarnego tuszu. Zielono-włosy po skończonej pracy, podszedł do kobiety. Tym razem użył innych, większych igieł. Czerwony kolor wbijany pod skórę przebierał kształt liter. Chwilę później można było już przeczytać napis, rozciągający się na przedramieniu kobiety. "No Hero". Chłopak pozbierał wszystkie swoje igły wrzucając je ponownie do kieszeni. Upewnił się, że nie zostawił żadnych śladów i zakładając kaptur  ruszył powolnym krokiem w sobie tylko znanym kierunku. 

Nie więcej niż piętnaście minut później, nieprzytomną matkę z dzieckiem znalazł śpieszący się gdzieś przechodzień. Od razu wezwał policję i karetkę. Na miejsce służby przyjechały bardzo szybko. To nie było pierwsze takie zgłoszenie, więc woleli się pośpieszyć. Już od kilku miesięcy dostawali podobne telefony. Wszystkie poszkodowane osoby miały te dziwne tatuaże. A to na ręce, to na brzuchu. Zdarzył się raz napis na policzku. Policja była bezsilna. Nie mieli nawet jednego maleńkiego dowodu, który pomógł by chodź odrobinę zbliżyć się do sprawcy. Bohaterowie także nie mieli nic, co by popchnęło sprawę do przodu.

Tymczasem w domu państwa Bakugou trwała bardzo napięta atmosfera. Mitsuki razem z panią Inko rozmawiały w salonie. Cała konwersacja polegała bardziej na pocieszaniu zielono-włosej kobiety niż na samej wymianie zdań. Mitsuki nie miała pojęcia co zrobić by jej przyjaciółka przestała płakać. Znała powód rozpaczy i zdawała sobie sprawę, że w takiej sytuacji chyba żadne słowa pocieszenia nie pomogą. W końcu jej jedyny syn, Izuku, zaginął bez śladu i wciąż nikt nie mógł go znaleźć. A minęło już pół roku. Bała się, że jej synek nigdy nie wróci. Za to blond-włosa kobieta nie mogła znieść faktu, że to najprawdopodobniej przez jej potomka Izuku znikną. Nigdy nie zauważyła by coś złego się działo, ale niedawno wyszła na jaw cała prawda. Katsuki Bakugou od kilku lat znęcał się nad młodym Midoriyą. W tym samym momencie, gdy Inko miała już wracać do swojego domu, do mieszkania wpadł pan Bakugou. Masaru był roztrzęsiony i starał się złapać oddech.

-Co się stało kochanie? - zapytała z przejęciem żona mężczyzny 

-Znalazłem ich - wysapał - znalazłem nieprzytomną kobietę z dzieckiem. Powiadomiłem służby. To był cholernie straszny widok.

W czasie gdy Masaru opowiadał całe zdarzenie, młody Katsuki zszedł na dół. Zatrzymał się w pół kroku słysząc zdanie wypowiedziane przez ojca. 

-Na ciele dziecka i jego matki zauważyłem świeże tatuaże. Musiały zostać zrobione przez tego, kto ich zaatakował bo skóra wciąż była zaczerwieniona. Dziwnym dla mnie było, że zostały tak dokładnie wykonane. Na ręce dziecka było duże, czarne "D".

W głowie Katsukiego od razu pojawiło się przezwisko jakie nadał temu małemu dzieciakowi, który zniknął. Ale przecież to nie możliwe. Chyba....

 Deku, czy to twoja robota? 

________________________________

Pierwszy rozdział już za nami!

Jak wam się na razie podoba? Nie jest najgorzej prawda?
Mam nadzieję, że się podoba.

Jeszcze tylko mała informacja, rozdziału będą pojawiać się co tydzień. Nie planuje dużo rozdziałów, więc pewnie szybko skończę tego fanficka.

🐰Usagi🐰

Znajdź Mnie Kacchan!  |Villain Deku|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz