.7.

772 66 8
                                    

Otwierając powoli oczy, Katsuki napotkał oślepiającą biel i czym prędzej znowu zamknął powieki. W jego głowie wciąż odbijało się echo tego psychopatycznego śmiechu. Czuł się okropnie. Jego zmysły wciąż działały nie do końca prawidłowo przez co był ledwie przytomny. Mimo to, gdy przypomniał sobie, co stało się wcześniej, od razu poderwał się do góry siadając na łóżku. Lekko zdezorientowany rozglądnął się dookoła, by  chwilę później zdać sobie sprawę, że znajduje się w gabinecie Recovery Girl. 

W tym samym momencie do środka wszedł wychowawca chłopaka i pielęgniarka. Oboje wydawali się zaniepokojeni, jednak gdy zobaczyli przytomnego już blondyna odetchnęli z ulgą.

-Możesz nam wytłumaczyć co się stało podczas ćwiczenia? - spytał Aizawa. Naprawdę zastanawiało go, co takiego musiało się wydarzyć, że nastolatek stracił przytomność. Zdawał sobie sprawę z siły i wytrzymałości blondyna, więc nie mógł wymyślić nic, co ewentualnie mogło by go doprowadzić do utraty przytomności.

-Ten cholerny nerd - warknął pod nosem Bakugou. Mniej więcej miał już kontakt z rzeczywistością i wiedział co się dzieje dookoła. Nie przemyślał tylko jednego, wychowawca zdołał usłyszeć jego słowa.

-O kim ty mówisz - powiedział mierząc wzrokiem podopiecznego. Podświadomość podpowiadała mu, że nie był to nikt z klasy. Przecież utrzymywał w miarę dobry kontakt tylko z Kirishimą, a jak każdy wie - czerwono-włosy nie był orłem w nauce.

-Daj mu na razie spokój Shouta - westchnęła starsza kobieta. Kiedy przynieśli dzieciaka do jej gabinetu była zaskoczona. W końcu wydawał się być silny, więc utrata przytomność ze zmęczenia odpadała.

-Dobra, ale później szczeniak ma mi wszystko wyjaśnić - powiedział to niby do pielęgniarki niby do Katsukiego i wyszedł z pomieszczenia.

Po wykonaniu podstawowych badań, blondyn został wypuszczony i mógł wrócić do domu. Co prawda miał inne plany, odnośnie powrotu ale wolał je zachować dla siebie. Już wystarczająco się wkopał wspominając o tym idiocie przy swoim wychowawcy. Nie miał zamiaru powiedzieć nawet jednego słowa o zielono-włosym chłopaku. To nie tak,  że nie chce go wsypać - to zrobiłby z wielką przyjemnością - ale chodzi o sam fakt. Nie chciał przyznawać się, że w ogóle znał Midoriye. Wychodząc ze szkoły napotkał wzrokiem przy bramie Kirishime.

 Czerwono-włosy martwił się o swojego przyjaciela. Gdy tylko usłyszał, że ten jest nieprzytomny, od razu chciał iść do Recoverry girl by dowiedzieć się czegoś więcej. Nie wpuszczono go do sali i musiał wrócić na zajęcie. Panowała na nich dość smętna atmosfera. Każdy się zastanawiał o co może chodzić z Bakugou. Najbardziej wystraszone były dziewczyny które znalazły blondyna. Ejiiro zdołał usłyszeć fragment rozmowy z wychowawcą i nie był zadowolony z tego powodu. Szczerze mówiąc, wolałby nie usłyszeć ani kawałka konwersacji. 

-Jesteście pewne? - spytał wychowawca z wyraźnym niepokojem.

- Tak, słyszałam bardzo dokładnie. Ktoś się śmiał, ale nie tak normalnie. To był bardziej śmiech jak u psychopaty! - powiedziała drżącym głosem Ochako na co jej towarzyszka pokiwała głową.

-No dobrze, uspokójcie się - westchnął Aizawa - spróbuje czegoś się dowiedzieć od Bakugou. A wy nie rozsiewajcie niepotrzebnej paniki. Może da się jakoś to wyjaśnić.

Nastolatek nie wiedział do końca co ma myśleć. Psychopata? przecież to nie możliwe, na teren akademii nie ma wstępu nikt poza nauczycielami i uczniami, więc złoczyńca odpada. Nikt zły by się tu nie dostał, prawda? 

-Cześć Bakugou - powiedział, gdy blondyn był już na tyle blisko by mógł go usłyszeć - wracamy razem? - spytał, chcąc zacząć jakoś rozmowe. Miał już plan, jak wypytać przyjaciela o to, co stało się w tamtym bydunku. 

-Ta - warknął w odpowiedzi. Nie spodobała mu się zbytnio propozycja drugiego chłopaka. Przecież miał sprawdzić, czy w tamtym cholernym miejscu ataku glutowatego stwora jest karteczka. A nie mógł tego zrobił przy czerwono-włosym, za dużo byłoby pytać,  a on nie miał najmniejszej ochoty mu o tym mówić. 

-A w ogóle jak się czujesz bro? - zagadnął nastolatek. Zaczął realizować swój mini plan, by wyciągnąć z Bakugou jakieś informacje. 

-A co cię to? - warknął lekko zirytowany blondyn. Nienawidził, gdy ktoś wpychał się w jego życie a Kirihima właśnie to robił. Dla Katsukiego było jasne, że ten chciał się dowiedzieć co się stało w tym nieszczęsnym budynku - zajmij się sobą - dodał. 

-Martwię się - powiedział cicho Ejiiro spuszczając wzrok. Przez te kilka dni zdążył sięprzywiązać do blondyna i nawet jego wybuchowy charakter mu nie przezkadzał. Byli po prostu dobrymi bro. A przynajmniej tak traktował go Kirishima. 

-To tego nie rób. Nie jestem mały, żeby się o mnie martwić - powiedział. Nie chciał dłużej ciągnąć tej konwersacji, mógłby jeszcze powiedzieć coś na swoją niekorzyść. A tego nie miał zamiaru robić.

-Ale... - zaczął chcąc zaprotestować, ale natychmiast przerwał widząc małe wybuchy tworzące się na rękach przyjaciela.

-Powiedziałem coś! - tym razem jego opanowanie już znikło - zajmij się sobą do cholery i daj mi już spokój. Irytujący jesteś! - krzyknął oddalając się  i zostawiając samego Ejiiro stojącego jak słup soli który nie wiedział co powinien zrobić.

Nie spodziewał się, się blondyn aż tak się zdenerwuje zwykłymi słowami. Przecież to nie było nic, poza zwykłym pytaniem, więc o co chodziło Katsukiemu. Rozumiał, że jego bro miał bardzo wybuchowy charakter i łatwo się denerwował, szczególnie gdy ktoś brał go za słabeusza ale nie musiał się unosić. Nastolatek z braku pomysłów wetchnął przeciągle i ruszył w drogę powrotną do swojego domu. Chciał znaleźć się tam jak najszybciej ponieważ zachodziło już słońce i z każdą minutą robiło się ciemniej. Poza tym miał dziwne wrażenie, że ktoś go obserwował. Po tym "wypadku" Bakugou był przewrażliwiony na tym punkcie. Co chwila odwracał się za siebie, reagował na najmniejszy hałas. Czuł się jak paranoik, ale nie mógł na to nic poradzić. Uczucie obserwowania towarzyszyło mu przez cała drogę, dopiero gdy przeszedł przez drzwi wejściowe swojego domu, poczuł się bezpieczny i odetchnął z ulgą.

-To było dziwne - mruknął pod nosem wchodząc do swojego pokoju. Był zmęczony dzisiejszymi przeżyciami i najchętniej położyłby się już spać, ale musiał odrobić zadanie domowe oraz wykonać wieczorny trening.

Za to w jednej z bocznych uliczek, nieopodal domu Kirishimy stał nie kto inny, jak obserwator czerwono-włosego. Izuku nie pomyślałby nigdy, że taki kretyn jakim jest Bakugou może mieć przyjaciela pokroju Ejiiro. Dla nastolatka było jasne, że jego dawny prześladowca nie zasługiwał na chociażby jednego znajomego, który by się nim w ogóle przejmował. 

-Co za idiota - zaśmiał się pod nosem, nie chcąc zwracać na siebie uwagi. Już i tak popełnił błąd, nastolatek wiedział, że ktoś go śledził. Nie ukrył się zbyt dobrze i teraz miał trudniejsze zadanie. Chciał przekonać czerwono-włosego i uświadomić mu, jaki jest naprawdę jego "wspaniały" przyjaciel, potem wystarczą już niewielkie starania i będzie miał go po swojej stronie. Musiał tylko poczekać na odpowiednią chwilę i ruszyć do działania. Miał nadzieję, że zwykła rozmowa wystarczy i nie będzie potrzeby używać siły albo innych dostępnych środków. 

_____________________________

Kolejny rozdział już za nami! I kolejny, który jakoś do mnie nie przemawia. Chyba lepiej mi się piszę z perspektywy Izuku i reszty złoczyńców. 

No ale cóż, jakoś muszę dać rade.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

🐰Usagi🐰

Znajdź Mnie Kacchan!  |Villain Deku|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz