1

24.5K 571 135
                                    

Pov Maxwell

Kolejny krok rozniósł się po twardej posadzce, odbijając się echem po całym domu. Zirytowany wyszedłem z pokoju by zobaczyć co robi moja siostra. Zszedłem po schodach, opierając się leniwie o balustradę. Przetarłem twarz czując, że za chwilę ponownie zapadnę w sen. Mój wzrok przyzwyczajony już zupełnie do mroku, zauważył dobrze znaną mi sylwetkę, nieustannie poruszającą się od salonu do kuchni.

- Nicole, co ty robisz? - zapytałem, patrząc na nią marszcząc mimowolnie czoło. Odgłos stóp bez problemu roznosił się po domu, była druga w nocy, nie było słychać zupełnie nic poza jej krokami.

Dziewczyna jakby budząc się z transu przeniosła na mnie wzrok. Zatrzymała się, stając ze splecionymi z przodu dłońmi jakby było jej głupio, że mnie obudziła.

- Obudziłam cię? - zapytała. W jej tonie wyczułem skruchę.

Zignorowałem jej pytanie, podchodząc do niej bliżej.

- Co robisz tutaj w środku nocy Nikki? - spytałem, kładąc dłoń na jej głowie. Sięgała mi ledwo do ramienia. Zawsze nienawidziła tego, że była ode mnie dużo niższa. Ja za to odczuwałem jeszcze większą potrzebę do opiekowania się nią, a co za tym idzie drażnienia jej. Taka już rola starszych braci.

- Nie mogłam zasnąć, więc zeszłam do salonu- odparła z szeroko otwartymi oczami, które w ciemności błyszczały jak u kota. W stosunku do reszty jej twarzy oczy były nienaturalnie duże.

- Mogłaś przyjść do mnie- powiedziałem automatycznie- nie musiałaś od razu obliczać wymiarów naszego salonu- zażartowałem, widząc na jej bladej twarzy cień uśmiechu- liczenie owiec nie działało? - spytałem.

- Nie, pomyślałam, że liczenie kroków będzie skuteczniejsze, można się na czymś skupić- odparła, patrząc na mnie nieobecnym wzrokiem. Nie do końca rozumiałem, jak to ma tłumaczyć, to że spacerowała w tą i z powrotem.

- Dobra Nikki, szoruj do pokoju- zarządziłem obejmując ją ramieniem kierując w stronę schodów. Ta w odpowiedzi jedynie westchnęła. Mimo że zapierała się, że nie jest śpiąca powłóczyła nogami, z pewnością upadłaby już kilka razy, gdybym jej nie przytrzymał.

Poszedłem z nią do jej pokoju, który znajdował się naprzeciw mojego. Otworzyłem drzwi i wszedłem z siostrą w głąb pokoju. Usiadła na łóżku, patrząc w przestrzeń jakby zapomniała zupełnie o mojej obecności.

- Na pewno wszystko w porządku? - zapytałem lustrując jej twarz. Dostrzegłem, że ma cienie pod oczami. Przez okno wdzierało się nieco światła z ulicznej latarni, przez co pomieszczenie stało się na tyle widoczne, że mogłem dostrzec coś więcej niż kontur.

Dziewczyna kiwnęła głową, kładąc się do łóżka. Przykryłem dziewczynę kołdrą i kocem. Posłała mi lekki uśmiech, który niemrawo odwzajemniłem. Jest środek nocy, o tej porze nie byłem w stanie zupełnie myśleć. Musiałem iść spać i pomyśleć o tym co się z nią dzieję, kiedy będę w stanie myśleć racjonalnie.

Pocałowałem Nicole w czoło i po raz ostatni przed zamknięciem drzwi spojrzałem na nią.

- Dobranoc- rzuciłem, otwierając drzwi by opuścić jej pokój. Przed ich zamknięciem usłyszałem ciche „dobranoc".

Ruszyłem do swojego pokoju. Kiedy się w nim znalazłem jedynie je przymknąłem, jakby naciśnięcie klamki było dla mnie zbyt męczącą czynnością. Padłem twarzą na łóżko, zamykając oczy. Momentalnie czułem jak moje mięśnie się rozluźniają. Moje zmęczone od treningów ciało, potrzebowało odpoczynku. Miałem ochotę jęknąć z ulgi, że nie muszę się nigdzie ruszać przez kilka następnych godzin. Zasnąłem bez trudu przytulając twarz do poduszki. 

One broken soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz