7

12K 387 63
                                    

Pov Nicole

Wpatrywałam się w szybę pokrytą kroplami deszczu. Wodziłam palcami po spływających kroplach i oparłam czoło o zimne szkło. Impreza trwała już całkiem długo. Wiedziałam, że dzięki temu moja obecność tam przejdzie całkowicie niezauważona, bo wszyscy prawdopodobnie są już pijani. Przebrałam się w jedyną sukienkę jaką miałam. Była czarna i obcisła. Mimo niechęci do ludzi, potrzebowałam nieco innego sposobu na rozładowanie napięcia, które z każdym dniem we mnie rosło. Makijaż poszedł mi sprawnie, najbardziej podkreśliłam oczy i rozświetliłam szczyty kości policzkowych. Włosy ułożyłam w fale, które spadały mi ciężko na ramiona. Patrzyłam w lustro czując mimo wszystko bezbrzeżną niechęć do samej siebie. Mimo że wyglądałam lepiej niż zawsze, nie sprawiło to że czułam się ze sobą dobrze. Na stopy nałożyłam płaskie baletki.

Muzyka huczała mi w uszach po dwóch minutach po opuszczeniu pokoju. Przemierzając korytarz czułam, że nikt nie zwraca na mnie uwagi, było ciemno, a ja nie dość, że miałam ciemne włosy to jeszcze ciemną sukienkę. Odetchnęłam z ulgą. Pokonanie schodów graniczyło z cudem. Przepchnęłam się przez kilka mizdrzących się ze sobą par i ruszyłam żwawym krokiem do kuchni. Tam stali jacyś napakowani kolesie popijający piwa ze szklanych butelek. Żywo dyskutowali o czymś ze sobą, mimo panującego wszędzie hałasu. Otworzyłam lodówkę rozglądając się za interesującym mnie alkoholem. Zimna cytrynowa wódka. Może być. Otworzyłam małpkę bez problemu od razu upijając duży łyk. Przełyk palił a moja twarz skrzywiła się, mimo usilnych starań. Sześć powtórzeń później szkło było już puste. Szumiało mi lekko w uszach, a moje nogi odrobinę się plątały, jednak czułam że taka ilość alkoholu może mi nie wystarczyć.

Kiwałam się mimowolnie na boki, ale nie miałam się najgorzej. Co jakiś czas ktoś się o mnie ocierał, ale nie zwracałam na to uwagi dalej przemierzając gęsty tłum ludzi, by znaleźć się w samym środku. Nie miałam najmocniejszej głowy, wobec czego na skutki wypitego alkoholu nie musiałam długo czekać. Moje ciało samo poruszało się w rytm muzyki, jakby nie należało do mnie. Doskonale wiedziało co robić, a ja jedyne co mogłam zrobić to poddać się temu. Poczułam dłonie na biodrach. Nie zareagowałam, w dalszym ciągu tańczyłam mając gdzieś wszystko co działo się dookoła mnie. Czując, że moje ciało zostało przyciśnięte do męskiego torsu, zadarłam głowę do góry. Brunet z brązowymi oczami wpatrywał się we mnie takim spojrzeniem, które wywołało we mnie ucisk w dołku. Odwróciłam się przodem do chłopaka zarzucając mu ramiona na kark, na co chłopak ponownie położył swoje gorące dłonie na moje biodra, przybliżając moje ciało do swojego. Mój wzrok był lekko zamglony, tak jak moje myśli, które przez głośną muzykę, nie mogły sklecić się w coś sensownego. Miałam wrażenie, że tonę w jego ciemnych oczach, które pod wpływem kolorowych świateł, były jeszcze bardziej zajmujące. Zanim zdążyłam się powstrzymać przybliżyłam jego twarz do mojej, nadal mając dłonie na jego karku. Musnęłam lekko wargami jego usta, czując na twarzy jego oddech. Nie musiałam go bardziej zachęcać, chłopak od razu wpił się w moje usta, błądząc dłońmi po moim ciele. Wczepiłam dłonie w jego włosy, pod wpływem jego śmielszych ruchów jęknęłam. Co od razu wykorzystał i pogłębił pocałunek, który stał się bardziej żarliwy. Jedną dłonią ujął mój policzek, a drugą nadal trzymał na mojej talii. Czułam, że moje serce przyśpiesza, a w uszach słyszałam głośne basy, które dodatkowo zagłuszały moje myśli. Wyszliśmy z tłumu tańczących nie odrywając się od siebie, zanim zdążyłam pomyśleć, gdzie właściwie się kierujemy, poczułam za sobą zimną ścianę. Oderwałam się od chłopaka. Po raz pierwszy czyjś wzrok wywoływał we mnie takie uczucia.

Zanim którekolwiek z nas zdążyło coś zrobić, jego ciało zostało gwałtownie odsunięte od mojego, przez co poczułam jak uderzam mocno o ścianę. Mimo bólu spojrzałam jak Vince wrzeszczy na chłopaka. Widać było, że miał ochotę rozerwać go na strzępy.

- Co ty odpierdalasz Hayes?- krzyknął Vince uderzając w pierś chłopaka. Oboje byli równego wzrostu. Vincent był mniej umięśniony niż tamten, ale nie brakowało mu temperamentu- Jeszcze raz ją tkniesz to dostaniesz w mordę!- popchnął go lekko w tył. Oboje patrzyli na siebie tak, jakby chcieli się nawzajem pozabijać. Weszłam pomiędzy nich stając przodem do Vincenta. Nie kryłam swojej złości, tym że Vince wtrąca się w nie swoje sprawy i tym, że przez ten pocałunek byłam napalona jak cholera.

- Vince, przecież nie robił tego bez mojej zgody!- krzyknęłam marszcząc brwi i krzyżując ramiona na piersi. Byłam niższa od niego o głowę, ale czułam że mogłabym go bez trudu powalić na ziemię.

- Jesteś dzieckiem do cholery! Nie powinno cię tu w ogóle być- odparł nie kryjąc pretensji w głosie. Mimowolnie zacisnęłam mocniej szczękę. No dalej, powiedz coś jeszcze a jebnę cię w ten głupi łeb.

- Zajmij się w końcu sobą, zamiast wpierdalać się w moje życie!- krzyknęłam patrząc na niego z wyrzutem- jeszcze niedawno mówiłeś, że jestem tylko nic nie wartym bachorem, którym musisz się zajmować. Że masz mnie dosyć użerania się ze mną, bo jestem żałosna i odstraszam ci dziewczyny, ty głupi chuju- krzyczałam stając na palcach czując, że tracę nad sobą panowanie- wyświadcz przysługę nam obojgu i po prostu się ode mnie odwal- żachnęłam przechodząc obok niego specjalnie uderzając swoim ramieniem o jego. Przepychałam się przez ludzi, czując że alkohol całkiem ze mnie wyparował. Chwyciłam pierwszą lepszą butelkę wódki i ruszyłam z nią na górę niemal biegnąc. Otworzyłam drzwi zamykając je za sobą rzucając baletki na ziemię. Otworzyłam okno na oścież wdychając chłodne powietrze, czując się nieco lepiej, każdym kolejnym głębokim oddechem.

Widziałam go przedtem. Z inną laską. Więc dlaczego postanowił niszczyć mi wieczór, krzycząc na bogu winnego chłopaka. Odchyliłam głowę ponownie przełykając przezroczysty trunek. Zakręciło mi się w głowie, a palenie w gardle było jeszcze mocniejsze niż poprzednio. Nie jadłam od dawna, a alkohol prawdopodobnie nie był najlepszym pomysłem na zaspokojenie głodu. Zignorowałam to zdejmując z siebie sukienkę i rzucając ją na drugi koniec pokoju. Odgarnęłam włosy i odłożyłam butelkę na podłogę. Blizny na nogach częściowo były całkowicie zagojone, a reszta nadal była czerwona i widoczna na mojej bladej skórze. Oderwałam wzrok czując chęć ponownego zatopienia ostrza w  ciele.

One broken soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz