21

9.2K 309 4
                                    

Pov Vincent

Siedziałem przed salą, do której pół godziny temu zabrali Nicole. Rozglądałem się gorączkowo po korytarzu, sam nie wiedziałem dlaczego. Miałem nadzieję, że za chwilę z pomieszczenia wyjdzie lekarz i powie mi, że wszystko jest w porządku, i że mogę do niej wejść.

Ale tak jak już mówiłem, od pół godziny nie miałem żadnych wieści, a jedyne co mogłem teraz robić, to siedzieć na korytarzu jak jakiś debil i czekać. Schowałem twarz w dłoniach jakby to miało pomóc mi się uspokoić. To co czułem, nie da się w prosty sposób opisać. Byłem wściekły. Nie sądziłem, że byłaby w stanie to zrobić. Może nawet nie sądziłem, że jej choroba posunęła się tak daleko, że miała myśli samobójcze. Byłem pewien, że kontrole, wizyty u lekarza, przerwa od szkoły sprawią, że powoli zacznie wracać do siebie. Okazało się, że jeszcze bardziej zamknęła się w sobie i przestała całkiem wychodzić z pokoju. Mogła być to nawet moja wina, kiedy to sobie uświadomiłem byłem wściekły, ale na siebie. Za to, że byłem skończonym idiotą i zamiast zachować się jak facet, wolałem zachowywać się jak rozwydrzony nastolatek. Jeśli jej się coś stanie... mogę mieć pretensje jedynie do siebie.

Wstałem z krzesła, nie będąc w stanie usiedzieć w miejscu, zacząłem przechadzać się po korytarzu. W tą i z powrotem. Nie mogłem wymazać z pamięci widoku Nikki, leżącej bezwładnie na podłodze, nieprzytomnej i zakrwawionej. Nie mogę wyobrazić sobie, co musi przeżywać teraz Tessa. Spojrzałem po raz enty na drzwi, za którymi zniknęli lekarze i Nikki. Nie byłem do końca pewien, czy bardziej byłem zły, czy przerażony. Wypełniały mnie sprzeczne emocje, i nie do końca wiedziałem z czego one wynikały. Nie miałem siły się nawet nad tym zastanawiać.

Nie wiem ile czasu minęło, kiedy z sali wyszedł lekarz, na którego widok momentalnie się zatrzymałem i podszedłem do niego. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać, albo ja nie byłem w stanie się wystarczająco skupić. Dziwne gdybym był po tym co się wydarzyło.

- Co z nią?- spytałem wycierając spocone dłonie w spodnie, patrząc ponaglająco na twarz starszego mężczyzny.

- Jest pan kimś z rodziny?- spytał patrząc na mnie spokojnie. Spodziewałem się tego pytania, a mimo to jedyne co udało mi się odpowiedzieć to, coś co było najgłupszą możliwą opcją.

- Tak, jestem jej narzeczonym- gdyby był tu Max widziałby, że mówiąc to wyglądałem jak kompletny kretyn, zresztą w tej chwili też tak się czułem. Lekarz prawdopodobnie też zauważył, że sam zdziwiłem się swoją odpowiedzią, ale wiedział, że czekałem przed tą przeklętą salą i odchodziłem od zmysłów.

Westchnął ściągając z nosa swojego okulary i przetarł je wierzchem fartucha. Spojrzał na mnie ponownie i posłał mi zmęczony uśmiech.

- Dzięki szybkiej interwencji, dziewczynie nie stało się nic, co zagrażałoby jej życiu- odparł, odetchnąłem głęboko, czując że moje ciało się rozluźnia- leki, które wzięła, nie zdążyły się w większości rozpuścić, uda nam się wypłukać te leki, dlatego musi zostać w szpitalu na kilka dni- oznajmił ponownie nakładając okulary na nos- rany na rękach były dosyć głębokie- tu zatrzymał się na chwilę odwracając na chwilę wzrok, po chwili ponownie patrząc na mnie- dzięki uciskowi, który dawał zawiązany na ranach materiał, stracona ilość krwi nie okazała się krytyczna- powiedział wzdychając, nadal czułem się beznadziejnie, ale fakt że Nicole żyła, był najważniejszy- może pan do niej wejść- powiedział- ale za nim zrobiłem jakikolwiek ruch zatrzymał mnie- teraz śpi, więc proszę jej nie budzić- dodał na odchodne, po czym poszedł, zostawiając mnie przed salą. Wszedłem do pomieszczenia. Które z kolei dzieliło się na oddzielne sale.

Wszedłem do pomieszczenia, które wskazała mi jedna z tutejszych pielęgniarek. Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem na dziewczynę leżącą na szpitalnym łóżku. Usiadłem na krześle obok niej, patrząc by nie przestawić żadnego z urządzeń, które blisko niej się znajdywały. Była podłączona do kroplówki, która miała wypłukać całkowicie leki z jej organizmu. Spojrzałem na jej spokojną twarz. Miała zamknięte oczy, jej blada twarz, kontrastowała z jej ciemnymi włosami, które były rozsypane na białej pościeli. Przeniosłem wzrok na jej ręce. Były opatrzone i zabandażowane, a mimo to bałem się, że zrobię jej krzywdę. Niepewnie chwyciłem jej dłoń, czując zimno jakie od niej biło. Popatrzyłem z powrotem na jej twarz przyciskając jej dłoń do swojej twarzy. Nie wiem, kiedy ostatni raz płakałem, może jeszcze jako dziecko, nie pamiętam. Ale teraz musiałem sporo mrugać by odegnać łzy, które cisnęły mi się do oczu.

Pamiętam jak mój tata zabrał nas nad jezioro, gdzie uczył nas łowić ryby. Ja i Max mieliśmy po dwanaście lat, więc większą frajdę sprawiało nam zbieranie robaków na przynętę. Nikki miała siedem lat i darła się w niebo głosy, kiedy dowiedziała się, że będzie je trzeba nadziewać na wędkę. Nie wiem czy gorsze było to, czy kiedy mój tata wyłowił telepiącą się rybę. Nicole szarpała mojego tatę by ją puścił, a on zrobił jak kazała nie mogąc przestać zanosić się ze śmiechu. Mimo że tak właśnie skończyła się nasza nauka wędkowania, to bawiliśmy się świetnie. Wspólnie z Maxem rozpaliliśmy ognisko zbierając wcześniej patyki z pomocą naszego małego skrzata. Do wieczora zajadaliśmy się w czwórkę piankami z ogniska. Mój tata lubił się z nią droczyć i opowiadać niestworzone historie na temat stworzeń zamieszkujących las. Ona oczywiście najpierw mówiła, że wujek robi sobie żarty, ale potem wciskała się między mnie i Maxa, rozglądając się, czy nic nie czai się za jej plecami. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Max i Nicole bardzo dużo czasu spędzali z moim tatą prawie tyle samo co ja. Stąd mój tata często żartował, że ma trójkę dzieci, a ja do teraz pozostaję przy zdaniu, że Max jest i będzie dla mnie jak rodzony brat. Nicole do pewnego czasu kochałem wyłącznie jako naszą młodszą siostrę, nie wiem, kiedy to się zmieniło, nie wiem dlaczego i nie wiem też, skąd wie o tym Max. Ale nie chcę tego roztrząsać, a na pewno nie teraz. Mimo że Nikki jest cała i zdrowa, to dzisiejszy dzień mógłby być też tym ostatnim. Nadal nie dochodziło to do mnie, nawet nie potrafię wyobrazić sobie, co by się stało ze mną i z Maxem. Tessa mimo że ma bliski kontakt z nią dopiero od paru miesięcy, to widać po niej, że traktuje ją jak bliską przyjaciółkę.

Odgarnąłem dziewczynie włosy z twarzy, nie puszczając jej dłoni. Nie chciałem jej puszczać. Przez to co się stało, bałem się, że jeśli to zrobię, jej już nie będzie. Przycisnąłem wierzch jej dłoni do swoich ust składając na niej pocałunek. Oparłem plecy o oparcie lustrując dokładnie jej twarz. W pewnym momencie usnąłem opierając ramię na skraju materaca dziewczyny, na którym położyłem głowę, uważając przed tym by niczego nie odłączyć i nie obudzić Nicole.

One broken soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz