Ciemne niebo, gwiazdy i księżyc zdradzające swoje położenie na niebie przez swój blask.
Korony drzew ledwo widoczne, delikatnie oświetlone przez słabo świecące latarnie.
Spojrzałam na gwiazdy starając się określić ich kształt.
- Jak myślisz, kiedy go spotkasz? – cichy głosik, mała postura leżąca koło mnie, delikatnie muskając moje ramie swoim.
Swoją miłość..?
Delikatnie poprawiłam się na zielonej trawie i odetchnęłam cicho.
- Nie wiem.
- Panienki ojciec chce panienkę widzieć. – spojrzałam na twarz gosposi, uśmiechała się pokrzepiająco.
Spojrzałam na dziewczynę po lewej, uśmiechała się, delikatnie kiwając głową na mój dom.
Nieśpiesznie wstałam i razem z starszą kobietą weszłam do środka.
Przy wejściu stało dwóch ochroniarzy w garniturach, pani Kim poszła do kuchni po prawej, a ja z delikatnym zawahaniem skręciłam w przeciwną stronę.
Siedział na brązowym fotelu popijając swoją whisky, na jednej z kanap siedział drugi mężczyzna z kobietą u boku.
Spojrzałam na ojca.
- Chciałeś mnie widzieć. – odezwałam się cicho.
- Usiądź.
Wiedziałam, że nie wyniknie z tego nic dobrego.
- To państwo Jeon. Mamy podpisane kontrakty i jesteśmy wspólnikami. – nie wiedziałam do czego dąży, patrzyłam na niego w skupieniu. – Chcemy zwiększyć obroty w naszych firmach, a na koniec połączyć je w jedną dużą korporacje.
Urwał jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał.
Przez cały czas patrzył przed siebie, a nasi goście wydawali się nieobecni.
- Co mam z tym wspólnego? – obdarzył mnie znudzonym wzrokiem.
- Kontrakty można rozwiązać w każdej chwili.. Chcemy mieć jakieś zabezpieczenie, że nasze firmy będą żyć w zgodzie.
- Co chcesz, żebym zrobiła? – uśmiechnął się drwiąco, powoli kiwając głową do jednego z jego ludzi.
Do salonu wszedł chłopak w czarnych spodniach i śnieżnobiałej koszuli.
Stanął koło stolika kawowego.
Nie spojrzałam na niego, kątem oka widziałam tylko jego buty i nogawki.
- To jedyny syn naszych gości.. ty jesteś moją jedyną córką.. Wszyscy zdecydowaliśmy, że idealnym rozwiązaniem będzie wasz ślub.
Patrzyłam na swoje palce ze łzami w oczach.
- Czy to konieczne? – wstał z fotela i podszedł do mnie.
- Każde decyzje w życiu są konieczne. – uśmiechnął się sztucznie. – Wszystko jest zaplanowane, ceremonia odbędzie się za pięć tygodni.
Wstałam ze swojego dotychczasowego miejsca i spojrzałam na ojca.
- Źle się czuje, pójdę do siebie. – spuściłam wzrok kierując się schodami na piętro.
Biała podłoga.. białe ściany i sufit.. białe meble.. dodatki..
Wszystko było jasne, ale jednak czułam się jak w ciemnej studni bez dna.
„Wszyscy zdecydowaliśmy"
Dlaczego powiadomił mnie o tym dopiero dzisiaj?
Dlaczego wybrał mi męża.. mężczyznę, którego nie znam.
Dlaczego miesza mnie w swoje sprawy w firmie.
Dlaczego ja?
Opadłam na łóżko rozmyślając i zalewając się łzami.
CZYTASZ
Żona /Jeon JeongGuk
Fanfiction- Co jeśli ona właśnie jest tu razem ze mną.. jeśli jest tak blisko mnie, a jednocześnie tak daleko .. co jeśli.. Złapał moją dłoń, musiałam na niego spojrzeć. - Co jeśli właśnie trzymam ją za rękę. Uśmiechnął się. - Jeśli właśnie się do niej uśmi...