Minęły dwa miesiące.
Pomału wieczory robiły się zimniejsze, a słońce zachodziło szybciej.
Od pięciu tygodni jestem w domku jednorodzinnym z wielkim ogrodem z dala od ludzi.
AhRo odwiedza mnie co najmniej raz w tygodniu, tak jak pozwala jej na to praca.
Co się zmieniło?
Na pewno to, że już nie śpię w swoim łóżku, nie jem w swojej kuchni, nie chodzę na długie spacery po swoim ogródku.
Teraz wszystko jest nowe.
Inne.
Mimo, że mieszkamy razem to czuje jakbym była w tym domu sama.
JeongGuk jest ciągle w pracy..
Nie to, że jakoś mi to przeszkadza, ale nie jestem przyzwyczajona do samotności.
Podróż poślubną spędziliśmy o dziwo razem w „naszym" domu na urządzaniu go.
Momentami był miły, jego uśmiech.. taki inny, dziwny, taki z jakim się jeszcze nie spotkałam.
Ale takie momenty nie trwały długo.
Zawieszał się patrząc na mnie, a jego twarz zdobił delikatny uśmiech.
Kiedy wtedy na niego patrzyłam, zastanawiałam się czy dziewczyna, którą kocha jest ślepa.
Ale zaraz potem karciłam się sama w myślach, a on powracał do swojej obojętnej mimiki.
Każdy wieczór spędzałam tak samo.
Prysznic. Praca. Kolacja. Serial. Łóżko.
Dzisiaj było tak samo.
Umyta, naszykowana do pracy..
Teraz tylko szybko coś zjeść i kolejny odcinek dramy.
Dobrze oświetlona jasna kuchnia, jedna z moich ulubionych piosenek grająca w radiu i ja..
Kręcąca biodrami w rytm muzyki, krojąca owoce przy blacie i pogrążona we własnym świecie.
- I love you, will you merry me.
- Przecież już jesteśmy małżeństwem.
Odwróciłam się gwałtownie łapiąc za dłoń, z której leciała krew.
- Aish. – syknęłam cicho zdając sobie sprawę, że do rany dostał się sok z kiwi, który zapiekł.
Spojrzałam na chłopaka niezręcznym wzrokiem i ruszyłam w jego stronę chcąc ukryć się w łazience.
- Chodź niezdaro.
Mówił tak cicho i spokojnie jakby bał się, że znowu mogę sobie coś zrobić.
Zatrzymałam się przed nim, a on złapał mnie za zdrową dłoń i przesunął do blatu wyspy kuchennej.
Piosenka zdążyła się skończyć, a zastąpił ją najnowszy kawałek WooSunga.
Patrzyłam jak otwiera szafkę nad zlewem i wyciąga z niej apteczkę, wyciągnął z niej kilka rzeczy i odwrócił się do mnie przodem.
Przez chwile w jego oczach mogłam dostrzec smutek i współczucie, które zniknęły tak szybko jak się pojawiły.
Bez słowa opatrzył mi ranę na palcu wskazującym.
Pochował rzeczy i umył ręce.
- Dziękuje. – odezwałam się cicho, a on przeczesał włosy ręką odwracając się od mnie.
- Nie chciałem cię wystraszyć.
- Pewnie bym się nie wystraszyła gdybym wiedziała, że wrócisz wcześniej. – patrzyłam na jego dopasowany krawat.
- Mieliśmy awarie. – ze zrozumieniem pokiwałam głową, przez chwilę staliśmy w ciszy dopóki nie odchrząknął. – Następnym razem bardziej uważaj, nie chce żeby coś ci się stało.
I tak jak zawsze zostawił mnie samą.
Stałam wpatrując się w korytarz, na którym zniknął za drzwiami łazienki.
Woda zaczęła lecieć, a ja wróciłam do krojenia owoców.
Nie chcesz żeby coś mi się stało?
Nie zdążyłam powiedzieć, że ja również chce żebyś był bezpieczny.
Tylko dlaczego tego chce?
CZYTASZ
Żona /Jeon JeongGuk
Fanfiction- Co jeśli ona właśnie jest tu razem ze mną.. jeśli jest tak blisko mnie, a jednocześnie tak daleko .. co jeśli.. Złapał moją dłoń, musiałam na niego spojrzeć. - Co jeśli właśnie trzymam ją za rękę. Uśmiechnął się. - Jeśli właśnie się do niej uśmi...