⭐️3

5.6K 196 61
                                    

Stałam przed dużym lustrem bezuczuciowo wpatrując się w suknie na sobie.

Biały materiał był idealnie dopasowany do mojej smukłej talii delikatnie rozchodząc się od bioder w dół, białe, proste szpilki, idealnie wykonany makijaż i biały welon przykrywający moje brązowe włosy, które spadają kaskadami na moje gołe ramiona i plecy.

- Wyglądasz pięknie. – spojrzałam na przyjaciółkę za mną.

- Ty też. – uśmiechnęłam się odwracając się przodem do niej.

Jej jasno fioletowa suknia do kostek idealnie podkreślała jej biodra, a delikatnie pofalowane włosy i skromny makijaż dodawały jej uroku.

Stałyśmy chwilę w ciszy patrząc na siebie z delikatnymi uśmiechami.

Jej dodawał mi otuchy i niemo mówił, że wszystko będzie dobrze.

Mój ukrywał prawdziwe emocje, które zawsze dobrze tuszowałam.

Wiedziałam, że za chwile będę musiała wyjść na sale i przyrzec miłość i wierność komuś kogo nie znam.

- Nie tak to sobie wyobrażałam. – odezwałam się cicho patrząc na dół swojej sukienki.

Zeszłam z podestu od razu zostając uwięzioną w jej ramionach, wtuliłam się w nią ciesząc się, że ją mam.

Oderwałyśmy się od siebie w momencie, kiedy obie usłyszałyśmy chrząknięcie.

Spojrzałyśmy na drzwi, w których stał mój przyszły mąż w idealnie dopasowanym garniturze i ułożonych włosach.

- Pójdę na sale. – zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już jej niebyło.

Odwróciłam się do swojego odbicia nie chcąc nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego.

- Nie powinieneś tu wchodzić. – delikatnie gładziłam materiał dłoniom. – To przynosi pecha.

- Kto tak powiedział? – zapytał dalej stojąc w tym samym miejscu uważnie mi się przyglądając.

- W niektórych kulturach, kiedy pan młody zobaczy pannę młodą przed ślubem to ich małżeństwo będzie nie udane. – usłyszałam jego cichy śmiech.

- Nasze od początku zostało spisane na straty, więc nie wiem czym się przejmujesz. – milczałam.

Podszedł do mnie stając za mną na małym podeście.

Mimo wysokich butów i tak dosięgałam mu tylko do nosa.

Staliśmy tak chwile wpatrzeni w nasze odbicie.
Po chwili z kieszeni spodni wyjął swoje ręce i delikatnie uniósł je nad moją głową.

Na mojej szyi spoczął delikatny wisiorek z przywieszką w kształcie małej różyczki.

Odruchowo dotknęłam biżuterii patrząc na chłopaka, który ze skupieniem i lekkością poprawiał mi włosy z welonem.

- Nie mus-

- Obiecałem babci, że kiedyś, kiedy zdecyduje kogoś poślubić.. ona założy ten wisiorek. – swój wzrok z mojej szyi przeniósł na moje oczy. – Dziadka niebyło, kiedyś stać na pierścionek, więc kupił ten naszyjnik. – przyglądałam mu się z ciekawością. – Chciała, żebym dał go osobie, którą kocham.

Od naszego lunchu nie widziałam go ani razu.

Ojciec mówił, że ciągle pracuje by mógł mnie utrzymywać.

Mieliśmy mieszkać na obrzeżach stolicy w jednym z domów jego rodziny.

Nawet w takiej kwestii nie miałam nic do gadania.

- Więc dlaczego dajesz go mnie? – zapytałam cicho.

- .. Trzeba zgrywać pozory. – znowu na jego usta trafi lekceważący uśmiech. – Zresztą, wolego go dać mojej żonie niż, żeby leżał w szafce całe życie. – odwrócił się na pięcie chcąc wyjść, ale jedna rzecz nie dawał mi spokoju.

- Oboje nie robimy tego, bo chcemy. – zatrzymał się. – Ale dlaczego myślisz, że nigdy się nie zakochasz?

Odwrócił się.

Jego wzrok był przepełniony smutkiem.

Pierwszy raz taki widok tak boleśnie zostawił po sobie ślad w moim sercu.

- Kocham kogoś.. ale ta osoba nigdy tego nie odwzajemni.

Znowu zostawił mnie samą.

Patrzyłam na drzwi, za którymi zniknął, a już po chwili weszła AhRo.

- Już czas.

Wzięłam głęboki oddech i pewnie wyszłam z pomieszczenia.

Nigdy nie chciałam zabierać mu miłości.

Nigdy nie chciałam brać udziału w planach mojego ojca.

Nigdy nie chciałam by cierpiał przeze mnie.

Żona /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz