- I co teraz? – spojrzałam na bawiące się dzieci na pobliskim placu zabaw.
- Musze to zrobić. Nie mam wyboru. – westchnęłam bezgłośnie.
- A może uciekniesz? – spojrzałam na nią niezrozumiale.
- Gdzie bym poszła?
- Do mnie. – uśmiechnęła się promiennie. – Może nie mam takich luksusów jak ty, ale mam pokój gościnny i w każdy wtorek i czwartek darmowe ciasto. – zaśmiałam się cicho.
- TaeHyung ciągle je dostaję?
- Tak. Są przepyszne. – niekontrolowanie oblizała wargi.
- Chciałabym AhRo, ale wiesz, że nie mogę.
- Wiem, ale warto było spróbować. – uśmiechnęłam się pod nosem.
Oczywiście, że mogłabym uciec.. ale i tak by mnie znalazł.. i tak musiałabym wrócić.
Obserwując szary chodnik w parku natknęłam się na eleganckie buty stojące przede mną.
Niepewnie podniosłam wzrok napotykając brązowe oczy i idealnie ułożone kruczoczarne włosy.
Niebieska koszula w białe wzorki idealnie komponowała się z czarnymi spodniami, brązowy zegarek i jego twarz delikatnie oświetlona przez promienie słońca przedzierające się przez korony drzew.
Domyśliłam się kim jest.
Jedyny syn państwa Jeon.
- Mieliśmy zjeść lunch. – odezwał się swoim głębokim i przyjemnym dla ucha głosem.
Wydawało mi się, że kiedyś już gdzieś go słyszałam.
Telewizja.
Czasami pokazywał się na galach promujących firmę jego rodziców.
- Jestem już umówiona. – delikatnie zacisnął szczękę, jego dwaj ochroniarze sprawiali, że ludzie patrzyli na nas jakbyśmy grali w teatrze.
Całe moje życie to było jedno wielkie przedstawienie.. a ja byłam marionetką.
- Odwołaj to. – widzieliśmy się pierwszy raz w życiu, a jego stanowczość do mojej osoby przypominała mi ojca.
- Ni-
- Teraz. – powiedział ostro zanim zdążyłam znowu zaprotestować.
Spojrzałam na przyjaciółkę, ścisnęła moją dłoń leżącą na ławce i z uśmiechem wstała z ławki oddalając się ode mnie.
Po chwili postąpiłam tak jak ona kierując się za chłopakiem w stronę auta.
***
Jechaliśmy w ciszy.
Jedliśmy w ciszy.
Wracaliśmy w ciszy.
Siedzimy w moim pokoju w ciszy.
Siedzę przy biurku, ołówkiem mażąc kolejne ślady na białej kartce.
On siedział w szarym fotelu po drugiej stronie pomieszczenia, przyglądając mi się uważnie.
- Przestaniesz się gapić? – zapytałam od niechcenia nie odrywając wzroku od wykonywanej czynności.
- Nie mogę patrzeć na swoją żonę? – zaśmiał się kpiąco.
- Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem. – przypomniałam, nie wysilając się nawet na miły ton.
Prychnął pod nosem i podszedł do mnie, stając za mną rękami oparł się o biurko.
Widziałam jego smukłe palce.
Jego żyły widoczne od śródręcza, prowadzące przez przedramię, chowające się pod jego koszulą.
- Nie tylko tobie nie pasuje ten układ. – odezwał się cicho tuż przy moim uchu. – Ale bądź kobietą i przyjmij to z godnością.
Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą ze swoimi myślami i kartką pełną czarnych kółek.
CZYTASZ
Żona /Jeon JeongGuk
Fiksi Penggemar- Co jeśli ona właśnie jest tu razem ze mną.. jeśli jest tak blisko mnie, a jednocześnie tak daleko .. co jeśli.. Złapał moją dłoń, musiałam na niego spojrzeć. - Co jeśli właśnie trzymam ją za rękę. Uśmiechnął się. - Jeśli właśnie się do niej uśmi...