⭐️2

5.9K 203 120
                                    

- I co teraz? – spojrzałam na bawiące się dzieci na pobliskim placu zabaw.

- Musze to zrobić. Nie mam wyboru. – westchnęłam bezgłośnie.

- A może uciekniesz? – spojrzałam na nią niezrozumiale.

- Gdzie bym poszła?

- Do mnie. – uśmiechnęła się promiennie. – Może nie mam takich luksusów jak ty, ale mam pokój gościnny i w każdy wtorek i czwartek darmowe ciasto. – zaśmiałam się cicho.

- TaeHyung ciągle je dostaję?

- Tak. Są przepyszne. – niekontrolowanie oblizała wargi.

- Chciałabym AhRo, ale wiesz, że nie mogę.

- Wiem, ale warto było spróbować. – uśmiechnęłam się pod nosem.

Oczywiście, że mogłabym uciec.. ale i tak by mnie znalazł.. i tak musiałabym wrócić.

Obserwując szary chodnik w parku natknęłam się na eleganckie buty stojące przede mną.

Niepewnie podniosłam wzrok napotykając brązowe oczy i idealnie ułożone kruczoczarne włosy.

Niebieska koszula w białe wzorki idealnie komponowała się z czarnymi spodniami, brązowy zegarek i jego twarz delikatnie oświetlona przez promienie słońca przedzierające się przez korony drzew.

Domyśliłam się kim jest.

Jedyny syn państwa Jeon.

- Mieliśmy zjeść lunch. – odezwał się swoim głębokim i przyjemnym dla ucha głosem.

Wydawało mi się, że kiedyś już gdzieś go słyszałam.

Telewizja.

Czasami pokazywał się na galach promujących firmę jego rodziców.

- Jestem już umówiona. – delikatnie zacisnął szczękę, jego dwaj ochroniarze sprawiali, że ludzie patrzyli na nas jakbyśmy grali w teatrze.

Całe moje życie to było jedno wielkie przedstawienie.. a ja byłam marionetką.

- Odwołaj to. – widzieliśmy się pierwszy raz w życiu, a jego stanowczość do mojej osoby przypominała mi ojca.

- Ni-

- Teraz. – powiedział ostro zanim zdążyłam znowu zaprotestować.

Spojrzałam na przyjaciółkę, ścisnęła moją dłoń leżącą na ławce i z uśmiechem wstała z ławki oddalając się ode mnie.

Po chwili postąpiłam tak jak ona kierując się za chłopakiem w stronę auta.

***

Jechaliśmy w ciszy.

Jedliśmy w ciszy.

Wracaliśmy w ciszy.

Siedzimy w moim pokoju w ciszy.

Siedzę przy biurku, ołówkiem mażąc kolejne ślady na białej kartce.

On siedział w szarym fotelu po drugiej stronie pomieszczenia, przyglądając mi się uważnie.

- Przestaniesz się gapić? – zapytałam od niechcenia nie odrywając wzroku od wykonywanej czynności.

- Nie mogę patrzeć na swoją żonę? – zaśmiał się kpiąco.

- Jeszcze nie jesteśmy małżeństwem. – przypomniałam, nie wysilając się nawet na miły ton.

Prychnął pod nosem i podszedł do mnie, stając za mną rękami oparł się o biurko.

Widziałam jego smukłe palce.

Jego żyły widoczne od śródręcza, prowadzące przez przedramię, chowające się pod jego koszulą.

- Nie tylko tobie nie pasuje ten układ. – odezwał się cicho tuż przy moim uchu. – Ale bądź kobietą i przyjmij to z godnością.

Wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą ze swoimi myślami i kartką pełną czarnych kółek.

Żona /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz