część II ⭐️10

3.1K 133 55
                                    

Od tygodnia starałam się powiedzieć mu o ciąży, ale za każdym razem coś przeszkadzało.

Miał ciężki dzień i od razu zasypiał. Pracował do późna i nie miał czasu.

Ostatnio ma strasznie dużo pracy i przez to mniej czasu dla mnie.. i naszego dziecka.

Dzisiaj wstał w złym humorze i bez słowa pojechał do firmy, więc postanowiłam mu trochę poprzeszkadzać i przy okazji powiedzieć o ciąży.

Wyszłam ze schroniska trochę wcześniej i od razu skierowałam się pod wielki budynek.
Wjechałam na odpowiednie piętro i kiedy miałam już wchodzić przez i tak otwarte drzwi, usłyszałam podniesione głosy JeongGuka i TaeHyunga.

- Powiedz jej do cholery!

- Nie. Teraz i tak jest wszystko w porządku. Odczep się.

- Jest w porządku?! Słyszysz się? To wszystko twoja wina! Nie wiem jak możesz jej normalnie patrzeć w oczy po tym co zrobiłeś.

- Co cię to obchodzi, co?! Odwal się ode mnie.

- Obchodzi mnie, bo to dotyczy Miny.. Jeśli ty jej nie powiesz, ja to zrobię.

- Nawet się nie waż.

- Odważę się.

Stanęłam w progu przed TaeHyungiem, który był zdziwiony. Mina Gguka wyrażała zaskoczenie i strach, a moja dezorientacje i delikatne zirytowanie.

Staliśmy w chwilowej ciszy, weszłam do pomieszczania od razu zamykając drzwi i stanęłam między nimi.

- O co chodziło? – zapytałam zła.

Milczeli patrząc na siebie wrogo.

- Zapytałam o coś. – mój wzrok wodził z bruneta na blondyna.

- No powiedz jej. – zachęcił chamsko Tae na koniec ukazując drwiący uśmiech.

- Odpierdol się. – warknął w jego stronę.

- JeongGuk.. – powiedziałam ostrzegawczo w jego stronę. – Zapytam jeszcze raz.. o co chodziło?

- Twój cudowny mąż nie jest taki cudowny. – spojrzałam niezrozumiale na blondyna.

- To znaczy?

- TaeHyung. Przestań. Jesteśmy kumplami. – Gguk podszedł do niego o krok bliżej, Tae wywrócił oczami i westchnął zirytowany.

- Jesteśmy. Co nie zmienia faktu, że musi o tym wiedzieć. Chcesz ją całe życie okłamywać? – nieświadomie zmarszczyłam brwi.

- Powiecie mi w końcu o co chodzi? – spojrzeli na mnie, a potem na siebie.

Blondyn spojrzał przepraszająco na bruneta.

- To jego wina.

Westchnęłam zmęczona ich zabawą w kotka i myszkę.

Mogli od razu powiedzieć, że mam się domyślać, ale mam ważniejsze sprawy na głowie.

- Co jest jego winą?

Milczał przez chwile jakby w dalszym ciągu zastanawiał się czy to co mi zaraz powie jest czymś o czym musze wiedzieć.

JeongGuk stał patrząc błagalnym wzrokiem na przyjaciela.

- To przez niego niebyło adopcji. – przez kilka sekund zastanawiałam się czy dobrze usłyszałam.

Ale potem spojrzałam na męża, który miał spuszczoną głowę.

Czyli to była prawda.

W oczach pojawiły mi się łzy. Jak mógł narazić życie tych biednych zwierząt i najważniejsze, dlaczego to zrobił.

- O czym on mówi? – patrzyłam na niego, zerknął na mnie.

Odwrócił się i podszedł do okna wkładając dłonie do kieszeni spodni.

- Wiedziałem, że mnie nie kochasz, więc pomyślałem, że znajdę coś co nas do siebie zbliży.. – przerwałam mu.

- I dlatego naraziłeś życie tych zwierząt?! – łzy spokojnie spływały po moich policzkach.

- To była pierwsza myśl.. – spojrzał na mnie z bólem. – Nic innego nie wydawało mi się wystarczającym powodem..

Milczałam.

- Miałem wszystko pod kontrolą. Wszystko zaplanowałem.. przemyślałem..

- Nie przemyślałeś jednego, Gguk.. – już nie ukrywałam rozczarowania i bólu, który mi sprawił. – Nie przemyślałeś jak ja się będę czuć.. Gdybyś tego nie wymyślił dalej miałabym bransoletkę mamy, ale ty wolałeś być egoistą i zrobić wszystko tak żebyś to ty miał najlepiej.

- Nie, Mina. Myślałem o nas, o tobie.. chciałem żebyś była szczęśliwa..

- I dlatego zrobiłeś mi takie świństwo?! A co jeśli któregoś razu zabrakło by karmy, albo leków i jakieś zwierzę by umarło? Pomyślałeś o tym? Jasne, że nie! Niby dlaczego miałbyś o tym myśleć.

- Mina..

- Zawiodłam się na tobie.. – oczy zaświeciły mu się od łez. – Nigdy bym nie pomyślała, że jesteś zdolny do czegoś takiego. Że możesz być aż tak okrutnym człowiekiem.

- Ja naprawdę nie chciałem źle.. Uwierz mi.

Patrzyłam na niego.. jednocześnie czułam wszystkie negatywne emocje.. smutek, złość, rozczarowanie.. ale z drugiej nie czułam nic, tak jakbym nie miała w sobie żadnych uczuć.

- Już nie wiem czy potrafię ci wierzyć. – wyszłam zanim cokolwiek jeszcze zdążył powiedzieć.

Widziałam na sobie współczujący wzrok Tae.. to wcale nie pomogło.

Windą zjechałam na parter, przy recepcji stał HoSeok. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył, a mi przed oczami zrobiło się ciemno, ostatnie co czułam to ból i zimna podłoga.

Żona /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz