część II ⭐️5

3.6K 147 30
                                    

- Nie.. – starałam się złapać oddech.

- Poważnie. Potem powiedziała, że zostawi tu swoją macice, a sama pojedzie do domu i żebym jej taksówkę zamówił. – oboje na nowo, chyba po raz tysięczny tego wieczoru wybuchliśmy śmiechem.

Z NamJoonem siedzieliśmy właśnie w parku na jednej z ławek. Mieliśmy wyskoczyć na szybki lunch, ale opowieści z każdą chwilą przybywało, a czas płynął.

Wspominaliśmy dawne czasy, kiedy to jeszcze byliśmy dziećmi i bawiliśmy się w księżniczkę i księcia.

Czasy szkolne, w których nie raz ratował mnie przed chuliganami.

Wybieranie uczelni, na którą chcieliśmy iść razem póki nie dostał stypendium w Ameryce. Niechciał jechać ze wzgląd na mnie, ale odpuścił po tym jak sama go spakowałam.

O wakacjach w LA, o jego tamtejszych znajomych i obecnej żonie.

O jego przygodzie na lotnisku z Jen. Miał już wsiadać do samolotu, kiedy zaczęła rodzić.
Miał cudownych bliźniaków, podobnych do niego.

- A ty i JeongGuk nie myślicie o dzieciach? – zapytał już trochę poważnie.

Spojrzałam na niego, ale szybko spuściłam wzrok.

- Nie rozmawiamy o tym. – przyznałam cicho.

- Wiesz, może to i dobrze. Lepiej wyszaleć się w łóżku, a dopiero potem oczekiwać skutków. – poprawił włosy opierając się o ławkę.

- Tak. – mruknęłam nieprzekonana do jego słów, co od razu wyczuł.

- Mina.. wy.. – zaciął się, a ja poczułam nagle niesamowity smutek i zawiedzenie.

Przez głupi wybryk po alkoholu nie będzie moim pierwszym. Zazdrościłam innym chwil, w których ich poniosło i kończyło się miłym wieczorem i nocą. Czasami chciałabym podejść do niego i dać się ponieść, ale mam blokadę. Blokadę, przez którą nie potrafię jeszcze przejść.

- Nie. – spojrzałam na drzewa przed sobą.

- Ale przecież jesteście ponad rok po ślubie. – jego oczy wyglądały jakby zobaczył skarb warty miliony.

- Joonie.. prawda jest taka, że poznałam go pięć tygodni przez ślubem. – spojrzałam na niego. Posłał mi niezrozumiałe spojrzenie.

- Jak to?

- Mój ojciec i rodzice JeongGuka to wspólnicy. Chcieli zwiększyć obroty w firmach czy coś, ale musieli mieć zabezpieczenie, że z dnia na dzień ich nie rozwiążą.

- Ale co to ma do rzeczy? – odchrząknęłam.

- Jestem jego jedyną córką.. Gguk jest ich jedynym synem..

- Zmusił cię do ślubu?

- I tak nie mogłam nic zrobić.

- Mogłaś się postawić. – odparł od razu i stanowczo. – Zmusili cię do ślubu. Tak nie można. Mogłaś się sprzeciwić i uciec.

- Gdybym to zrobiła nigdy nie poznałabym Gguka.

- I co? Wszystko jest na niby, a ja musze przyznać, że jesteście dobrymi aktorami.

- Joonie, ale ja go kocham. – zamrugał kilka razy. – A on kocha mnie. Na początku jedyne co do niego czułam to złość i niechęć, ale z czasem się to zmieniło.

- Więc czemu wy..?

- Nie wiem. Chciałam się oswoić z uczuciami i mu o tym powiedziałam, ale już to zrobiłam.

- To mu to powiedź.

- Próbowałam. Za każdym razem mówi, że poczeka i urywa temat.

- Czeka aż będziesz gotowa. To chyba dobrze. Nie pcha od razu swojego żołnierza na twoje pole bitwy.

- NamJoon. - oberwał w prawe ramie i zaśmiał się z mojej reakcji.

- No co? Mina posłuchaj. – złapał mnie za dłoń, odwróciłam się bardziej w jego stronę. – Porozmawiaj z nim. Tak szczerze. A jak nie to ja z nim pogadam.

- Nawet się nie waż. – delikatny uśmiech wpłynął na moją twarz.

- Ważyłem się ostatnio i myślałem, że będzie gorzej. – zaśmialiśmy się.

- Tu jesteś. – odwróciłam się do bruneta. – Dlaczego nie odbierasz? Martwiłem się. – stanął naprzeciwko mnie, był cały spięty.

- Musiałam mieć wyciszone dzwonki. Byłam z NamJoonem. Przepraszam. – wstałam z ławki.

- Ja już może pójdę. Dobranoc Mina, JeongGuk. – uśmiechnął się na odchodne co odwzajemniłam.

- Jedziemy do domu? – zapytałam z delikatnym uśmiechem.

- Jedź z NamJoonem. – powiedział obrażony i odszedł w stronę auta.

- Co się stało? – doskoczyłam do niego łapiąc za rękę, którą od razu wyrwał.

- Zapytaj NamJoona. – nie spojrzał na mnie.

- Jesteś zazdrosny?

- Nie.

- Jesteś zazdrosny. – stanęłam przed nim przez co zmusiłam go do zatrzymania się.

- Nie.

- Tak. Po prostu to przyznaj. – schował ręce do kieszeni, językiem wypchnął policzek i odwrócił wzrok w stronę jezdni. – Oj Ggukie. – objęłam rękami jego talie starając się nawiązać z nim kontakt wzrokowy. – Nie masz być o co zazdrosny. To ciebie kocham. – wyznałam, a on spojrzał na mnie jakby nie dowierzał, że to powiedziałam.

Uśmiechnęłam się.

- Kocham cię JeongGuk.

Nagle na jego twarzy pojawił się uśmiech, objął mnie ramionami i pocałował.

- Ja ciebie też.

To może być ten moment.

Pogłębiłam pocałunek, na co brunet nie protestował. Zacisnęłam piąstki na jego koszulce, a jego ręce zacisnęły się na moich pośladkach. Jęknęłam mu w usta, a brunet od razu się odsunął.

- Przepraszam. – zabrał swoje dłonie.

Uśmiechnęłam się delikatnie obejmując jego szyje.

- A może dokończymy to w domu? – zapytałam oczekując pozytywnej odpowiedzi.

Którą dostałam.

- Chodź. – złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do samochodu.

Szybko przebiegła ta rozmowa.

A noc jeszcze długa.

Żona /Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz