- Nie.. – starałam się złapać oddech.
- Poważnie. Potem powiedziała, że zostawi tu swoją macice, a sama pojedzie do domu i żebym jej taksówkę zamówił. – oboje na nowo, chyba po raz tysięczny tego wieczoru wybuchliśmy śmiechem.
Z NamJoonem siedzieliśmy właśnie w parku na jednej z ławek. Mieliśmy wyskoczyć na szybki lunch, ale opowieści z każdą chwilą przybywało, a czas płynął.
Wspominaliśmy dawne czasy, kiedy to jeszcze byliśmy dziećmi i bawiliśmy się w księżniczkę i księcia.
Czasy szkolne, w których nie raz ratował mnie przed chuliganami.
Wybieranie uczelni, na którą chcieliśmy iść razem póki nie dostał stypendium w Ameryce. Niechciał jechać ze wzgląd na mnie, ale odpuścił po tym jak sama go spakowałam.
O wakacjach w LA, o jego tamtejszych znajomych i obecnej żonie.
O jego przygodzie na lotnisku z Jen. Miał już wsiadać do samolotu, kiedy zaczęła rodzić.
Miał cudownych bliźniaków, podobnych do niego.- A ty i JeongGuk nie myślicie o dzieciach? – zapytał już trochę poważnie.
Spojrzałam na niego, ale szybko spuściłam wzrok.
- Nie rozmawiamy o tym. – przyznałam cicho.
- Wiesz, może to i dobrze. Lepiej wyszaleć się w łóżku, a dopiero potem oczekiwać skutków. – poprawił włosy opierając się o ławkę.
- Tak. – mruknęłam nieprzekonana do jego słów, co od razu wyczuł.
- Mina.. wy.. – zaciął się, a ja poczułam nagle niesamowity smutek i zawiedzenie.
Przez głupi wybryk po alkoholu nie będzie moim pierwszym. Zazdrościłam innym chwil, w których ich poniosło i kończyło się miłym wieczorem i nocą. Czasami chciałabym podejść do niego i dać się ponieść, ale mam blokadę. Blokadę, przez którą nie potrafię jeszcze przejść.
- Nie. – spojrzałam na drzewa przed sobą.
- Ale przecież jesteście ponad rok po ślubie. – jego oczy wyglądały jakby zobaczył skarb warty miliony.
- Joonie.. prawda jest taka, że poznałam go pięć tygodni przez ślubem. – spojrzałam na niego. Posłał mi niezrozumiałe spojrzenie.
- Jak to?
- Mój ojciec i rodzice JeongGuka to wspólnicy. Chcieli zwiększyć obroty w firmach czy coś, ale musieli mieć zabezpieczenie, że z dnia na dzień ich nie rozwiążą.
- Ale co to ma do rzeczy? – odchrząknęłam.
- Jestem jego jedyną córką.. Gguk jest ich jedynym synem..
- Zmusił cię do ślubu?
- I tak nie mogłam nic zrobić.
- Mogłaś się postawić. – odparł od razu i stanowczo. – Zmusili cię do ślubu. Tak nie można. Mogłaś się sprzeciwić i uciec.
- Gdybym to zrobiła nigdy nie poznałabym Gguka.
- I co? Wszystko jest na niby, a ja musze przyznać, że jesteście dobrymi aktorami.
- Joonie, ale ja go kocham. – zamrugał kilka razy. – A on kocha mnie. Na początku jedyne co do niego czułam to złość i niechęć, ale z czasem się to zmieniło.
- Więc czemu wy..?
- Nie wiem. Chciałam się oswoić z uczuciami i mu o tym powiedziałam, ale już to zrobiłam.
- To mu to powiedź.
- Próbowałam. Za każdym razem mówi, że poczeka i urywa temat.
- Czeka aż będziesz gotowa. To chyba dobrze. Nie pcha od razu swojego żołnierza na twoje pole bitwy.
- NamJoon. - oberwał w prawe ramie i zaśmiał się z mojej reakcji.
- No co? Mina posłuchaj. – złapał mnie za dłoń, odwróciłam się bardziej w jego stronę. – Porozmawiaj z nim. Tak szczerze. A jak nie to ja z nim pogadam.
- Nawet się nie waż. – delikatny uśmiech wpłynął na moją twarz.
- Ważyłem się ostatnio i myślałem, że będzie gorzej. – zaśmialiśmy się.
- Tu jesteś. – odwróciłam się do bruneta. – Dlaczego nie odbierasz? Martwiłem się. – stanął naprzeciwko mnie, był cały spięty.
- Musiałam mieć wyciszone dzwonki. Byłam z NamJoonem. Przepraszam. – wstałam z ławki.
- Ja już może pójdę. Dobranoc Mina, JeongGuk. – uśmiechnął się na odchodne co odwzajemniłam.
- Jedziemy do domu? – zapytałam z delikatnym uśmiechem.
- Jedź z NamJoonem. – powiedział obrażony i odszedł w stronę auta.
- Co się stało? – doskoczyłam do niego łapiąc za rękę, którą od razu wyrwał.
- Zapytaj NamJoona. – nie spojrzał na mnie.
- Jesteś zazdrosny?
- Nie.
- Jesteś zazdrosny. – stanęłam przed nim przez co zmusiłam go do zatrzymania się.
- Nie.
- Tak. Po prostu to przyznaj. – schował ręce do kieszeni, językiem wypchnął policzek i odwrócił wzrok w stronę jezdni. – Oj Ggukie. – objęłam rękami jego talie starając się nawiązać z nim kontakt wzrokowy. – Nie masz być o co zazdrosny. To ciebie kocham. – wyznałam, a on spojrzał na mnie jakby nie dowierzał, że to powiedziałam.
Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię JeongGuk.
Nagle na jego twarzy pojawił się uśmiech, objął mnie ramionami i pocałował.
- Ja ciebie też.
To może być ten moment.
Pogłębiłam pocałunek, na co brunet nie protestował. Zacisnęłam piąstki na jego koszulce, a jego ręce zacisnęły się na moich pośladkach. Jęknęłam mu w usta, a brunet od razu się odsunął.
- Przepraszam. – zabrał swoje dłonie.
Uśmiechnęłam się delikatnie obejmując jego szyje.
- A może dokończymy to w domu? – zapytałam oczekując pozytywnej odpowiedzi.
Którą dostałam.
- Chodź. – złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do samochodu.
Szybko przebiegła ta rozmowa.
A noc jeszcze długa.
CZYTASZ
Żona /Jeon JeongGuk
Fiksi Penggemar- Co jeśli ona właśnie jest tu razem ze mną.. jeśli jest tak blisko mnie, a jednocześnie tak daleko .. co jeśli.. Złapał moją dłoń, musiałam na niego spojrzeć. - Co jeśli właśnie trzymam ją za rękę. Uśmiechnął się. - Jeśli właśnie się do niej uśmi...