Wszystko zaczęło się od tego jak Dabi dołączył do Ligii Złoczyńców.
Pierwsze wrażenie jakie miał o nim Tomura. To takie że jest to tajemniczy gość z wieloma bliznami. Obaj chłopacy byli do siebie bardzo podobni. Obaj byli tajemniczy. Obaj nie lubili swojej przeszłość. Obaj cierpieli. Ale nigdy nic nikomu nie powiedzieli. Zawsze wszystko trzymali w sobie. Czyli że nie mogli zdradzić ich przeszłość. W pewnym sensie wstydzili się jej.Mimo iż Tomura początkowo nie za bardzo lubił Dabiego. To z każdym miesiącem coraz bardziej się do niego przekonywał. Zauważył że jego moc jest potężna, gorące płomienie. Kremacja tak właśnie nazywają się gorące, niebieskie płomienie.Może dowolnie tworzyć płomienie z dowolnego miejsca na jego ciele przy minimalnym wysiłku lub ruchu. Chciał wiedzieć z jakiego połączenia quirków powstała jego moc. Natomiast Tomura ma moc niszczenia rzeczy poprzez swoje ręce. Potrafi niszczyć rzeczy na małą jak i na dużą skalę. Dotykane przedmioty rozpadają się na kawałki. Niezależnie od tego, czy cel jest organiczny czy nie, jego Indywidualność będzie działała bez zarzutu. Szybkość rozpadu może wahać się od powolnego do prawie natychmiastowego.
Wszystko zaczęło się od pewnej misji.
Pov. Dabi
Właśnie jest nowa misja. Wyruszyłem na nią ja, Tomura, Toga i Kurogiri. Mieliśmy zabić kilku randomowych przechodniów. Weszliśmy w ślepe zaułki ja z Tomurą do jednej i Toga z Kurogiri do drugiej. Wszystko szło tak jak mieliśmy zaplanowane. Ja z Tomurą mieliśmy już trzech, a Toga z Kurogiri dwóch. W tym momencie przybyli bohaterzy.
Przyszła do nas Edgeshot. Otoczyliśmy ją. Ja z jednej strony, a Tomura z drugiej. Stwierdziłem że użyję moich płomieni. Niebieskie płomienie zaczęły rozchodzić po moim ciele. Zapomniałem że za tym bohaterem ciągle stał Tomura. Nie zauważając go rzuciłem całą siłą moje płomienie na bohatera. Zrobiło się strasznie jasno,aż oślepiająco. Płomień rozprzestrzenił się, a bohater zaczął płonąć. Cudowny widok. Spojrzałem za bohatera i zauważyłem płonącego Tomurą. Podbiegłem do niego i starałem się zatrzymać ogień. Czułem się okropnie bo przeze mnie właśnie mój kolega z pracy się pali. W tym momencie bohater się spalił, został z niego tylko popiół. Lecz Tomura dalej płonął. Nie przestałem i dalej próbowałem zgasić Tomurę. Nagle zemdlał. Na szczęście chwilę później ugasiłem go.
Spojrzałem jeszcze czy nie ma jakiś bohaterów i zabrałem Tomurę z licznymi poparzeniami do naszego lekarza. Był to lekarz któremu ufaliśmy i nigdy nas nie zdradził. Dlatego też zawsze się u niego leczymy. Wbiegłem do gabinetu z Tomurą na plecach. Opowiedziałem o wszystkim lekarzowi, a on odrazu położył Tomurę na stół lekarski i zaczął go badać. Po chwili podszedł do mnie i powiedział że ma dużo mocnych oparzeń i się tym zajmie, ale muszę wyjść. Oczywiście chciałem aby nic mu nie było, więc postanowiłem wyjść tak jak kazał lekarz. Usiadłem na krześle przed gabinetem. Teraz musiałem tylko poczekać. Nic innego nie mogłem zrobić. Miałem nadzieję że nic mu nie będzie. Wiem że to co zrobiłem było głupie, ale nie mogłem pozwolić aby nas złapali. Czuję się teraz głupio, a wyrzuty sumienia plączą się po mojej głowie. A co jeśli mu coś będzie? Albo co jeśli nie będzie mógł już walczyć?
Ugh.. to wszystko moja wina.Pov. Tomura
Jedyne co pamiętam z tamtego dnia to zabójstwa, ciała ofiar oraz bohatera, który zamienił się w popiół. Widziałem jak Dabi używa swojego quirka. Na jego całym ciele rozchodziły się płomienie. Potem zostałem oślepiony przez blask płomienia pędzący w moją stronę. Następnie ciało bohatera płonące, jak i moje. Czułem ciepło. Ogromne ciepło. Po za tym nic za bardzo nie czułem. Potem podbiegł do mnie Dabi i próbował ugasić mnie. Ciało bohatera zmieniło się w popiół, a mi zaczynał się rozmazywać ekran. Zacząłem mieć mroczki przed oczami. W końcu nie mogłem utrzymać równowagi i upadłem. Nic więcej nie pamiętam. To wszystko było dziwne...
CZYTASZ
Nienawidzę Cię Kochać || bnha Shigadabi
Hayran KurguWszystko zaczęło się od głupiego wypadku...