Wstałam z łóżka i udałam się do kuchni, aby uciszyć mój głód... No i przy okazji wyrwać się z „sideł" Laury. Odnalazłam przepis mojej babci na naleśniki, po czym wszystkie potrzebne składniki zaczęłam miksować. Podczas zataczania kółek mikserem w misce, przyszła do mnie wiadomość.
Od Adriana
Masz może kontakt z Blanca?Do Adriana
Zabawne, nasza znajomość zakończyła się w dniu jej wyjazdu.Gdy olej na patelni rozgrzewał się, złączyłam ulubiony dżem mojej mamy z jogurtem naturalnym. Byłam przekonana, że rodzicielka po ciężkim dniu w pracy będzie ze mnie zadowolona, w końcu przygotowuje jej ulubione danie. Wylałam ciasto naleśnikowe na patelnię i oblizałam palec, na którym znajdowały się jego resztki.
- Nastkaaa - powiedziała Alicja z wyczuwalną nadzieją w głosie - Zrobisz bitą śmietanę?
Odwróciłam się i spojrzałam na rozkoszną istotkę.
- Tak, zrobię - powiedziałam, odwzajemniając jej przytulenie.
- Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! - ciągle powtarzała, podskakując wokół wyspy kuchennej.
Zastanawiało mnie jak to możliwe, że jesteśmy siostrami, w końcu wyglądamy i zachowujemy się kompletnie inaczej. Urocze piegi, rozsiane gdzieniegdzie na jej twarzy oraz zadarty nosek dodają jej uroku, a jej szafirowe oczy idealnie komponują się z rudym odcieniem jej włosów. Każdy kocha tego sześcioletniego skrzata, a ja natomiast jestem koszmarem moich rodziców, przez którego musieli się pobrać. Nawet mój kolor włosów ciężko określić, nie jest to blond ani brązowy. Co więcej, w moim przypadku piegi znajdują się na całej twarzy i wcale nie czynią mnie uroczą. Za sprawą blizny pod okiem wyglądam na agresywną osobę, a mój charakter tylko w tym utwierdza.
Mamy jedną rzecz wspólną, mianowicie wadę, którą jest ufność. Pomimo że nie raz przekonałam się, że każdy kłamie, tylko niektórzy robią to trochę uczciwej, dalej wierzę ludziom. Mam tylko nadzieje, że Alicja nie będzie powtarzać mojego błędu.Odblokowałam telefon i odpisałam na nową wiadomość Adriana. Wyraziłam swoje zdanie na temat planu zorganizowania spotkania z osobami, które przyjmowały Holendrów i pobiegłam ratować naleśnik przed całkowitym spaleniem na popiół. Po czym otworzyłam wszystkie możliwe okna, czując w powietrzu rozczarowanie mojej mamy.
- Pierwszy naleśnik nigdy nie wychodzi. - Przypomniałam sobie słowa Laury, gdy pierwszy raz byłam u niej w domu. Na wspomnienie tego dnia na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Alicja, chcesz mi pomóc przy dekoracji?- zapytałam rudowłosej, na której odpowiedź nie musiałam długo czekać.
Uwielbiała przyozdabiać naleśniki, a jeszcze bardziej je jeść. Patrząc na jej zaangażowanie i radość, przypomniałam sobie nieudolne próby ozdabianie naleśników w wykonaniu moim i Laury. Sześciolatka w dużym stopniu mi ją przypominała, obydwie były urocze, a gdy się uśmiechały moje kąciki ust nie mogły pozostać obojętne na ten widok. Po chwili na moim policzku znalazła się lepka substancja, która rzuciła we mnie Alicja.
- A to za co? - spytałam, wycierając bitą śmietanę z twarzy.
- Żebyś wróciła na ziemię.
- Udało ci się - Pokręciłam głową, śmiejąc się z mojej młodszej siostry.
Dokończyłam ozdabianie mojego naleśnika i zrobiłam mu zdjęcie, które następnie wysłałam do Laury. Miałam ograniczyć z nią kontakt, ale to było silniejsze. Przecież nic się nie stanie, jeśli wyśle jej naleśnika podobnie udekorowanego jak rok temu u niej.
- Wróciłam! Co tak pięknie pachnie spalenizną? - zapytała mama, wchodząc do kuchni z otwartą buzią. Jej mina nie wskazywała na to, że jest zadowolona, wręcz była zła.
- Spokojnie posprzątam. - powiedziałam niepewnie. - To dla ciebie.
Kobieta uśmiechnęła się, powiedziała ciche „dziękuję" i ruszyła w stronę salonu. Oparłam ręce o blat i westchnęłam głośno.
Co bym nie zrobiła, zawsze jest źle.
Małe rączki objęły mnie w pasie, przez co odwróciłam się w stronę ich właściciela. Popatrzyłam na siostrę, z której mogłam czytać jak z otwartej książki. Uśmiechnęłam się, zaczynając ją bezkarnie łaskotać.- Idź do pokoju, ja posprzątam. - powiedziałam, gdy Alicja zwijała się ze śmiechu na podłodze.
Akurat, gdy odkręciłam kran, mój telefon zawibrował, odnajmując nową wiadomość. Szybko go odblokowałam licząc na to, że napisała do mnie czarnowłosa.
Od Laury
Toż to nasz mięsny jeż.Parsknęłam śmiechem i wróciłam do sprzątania. Odkręcając z powrotem kran, przypomniałam sobie jak razem szorowałyśmy przypaloną od naleśników patelnie. Byłyśmy całe mokre, a to wszystko przez ten głupi kran, który akurat postanowił się zepsuć.
Skarciłam się mentalnie za to wspomnienie, miałam o niej nie myśleć, a teraz przed oczami widzę jej mokrą bluzkę.- Co się tak uśmiechasz? - zapytała mama, wyrywając mnie z zamyślenia, za co byłam jej wdzięczna.
- Przypomniałam sobie coś śmiesznego. - odparłam.
Nie drążyła tematu, podała mi brudny talerz i wróciła do salonu.
Mój kontakt z matką był dziwny. Każdy z zewnątrz widząc nas mógł powiedzieć, że świetnie się dogadujemy, ale to było złudne... W domu rozmawiałyśmy tylko, gdy mnie potrzebowała i przyjeżdżała do nas rodzina lub goście. Czasem zdarzało się nam wymienić kilka zdań tak jak teraz, ale tylko kilka. Zawsze, gdy chcę jej coś powiedzieć, olewa mnie i zmienia temat. No, chyba że chodzi o szkołę, wtedy zawsze słucha... Chciałbym mieć z nią dobry kontakt, mówić jej o wszystkim, co mnie trapi, w końcu matka to podobno najlepsza przyjaciółka.Posmarowałam kilka naleśników dżemem, po czym udałam się do swojego pokoju. Włączyłam na laptopie moją ulubioną playlistę na Spotify i napisałam do przyjaciela.
Do Łukasza
Kiedy przyjeżdżasz? Tęsknię.Na ekranie od razu pojawiła się odpowiedź na moje pytanie, tak jakby czekał aż do niego napiszę.
Od Łukasza
Przyjeżdżam na weekend do babci, możemy się spotkać w piątek, a w sobotę pójdziemy na imprezę.Wyrzuciłam poduszkę do góry krzycząc "Jupi". Tak dużo miałam mu do powiedzenia, trochę się działo w moim życiu przez ten miesiąc. Teraz pozostało przeżyć te kilka dni.
CZYTASZ
Alone with you
RomanceDasz radę żyć, mając przy sobie kogoś codziennie, tak blisko a zarazem tak daleko?