22

221 10 3
                                    

- Zostaw to! - krzykneła.

- Bo co kaczuszko? - Zaśmiałam się, akcentując ostatnie słowo.

Zaraz po wypowiedzeniu tego zdania odczułam delikatne dłonie, które złapały mnie w talii. Po całym ciele przeszły mnie ciarki, nie z powodu jej dotyku, lecz zimnej ściany, na którą popchnęła mnie czarnowłosa. Przybliżył się i oparła ręce na płytkach, blokując mi tym jakikolwiek ruch.

- Nie waż się mnie tak nazywać! - wykrzyczała. - I to jeszcze tym tonem - dodała spokojniej wprost do mojego ucha.

Gdy jej twarz odsunęła się odemnie, obydwie wybuchnęłyśmy niewytłumaczalnym śmiechem. Dziewczyna chichotała w sposób, jaki uwielbiałam, pokazując całe uzębienie, które chciałam poczuć na mojej skórze. Skarciłam się za tą myśl, przenosząc wzrok na jej hipnotyzujące oczy. Analizowałam każdy szary cętek znajdujący się w jej tęczówce, powoli zatracając się w tym widoku. Ręce, blokujące mi dojście do umywalki, zaczęły zsuwać się po ścianie. Złapałam ją w talii, szybkim ruchem zmieniając nasze ułożenie. Wykorzystałam zdezorientowanie dziewczyny i ruszyłam w stronę rozbitego pojemnika na mydło.

- Puść mnie - powiedziałam przez zęby, gdy ta znowu odciągnęła mnie od umywalki.

- Nie, bo to zrobisz!

Usadowiła głowę na moim barku, lekko ciągnąc mnie ku sobie. Pragnęłam wyswobodzić się z jej uścisku, ale z drugiej strony nie chciałam opuszczać jej ramion. Jej dotyk mnie uspokajał i wyciszał.

- Dlaczego niby nie mogę? - zapytałam szeptem.

- Bo się martwię o ciebie? - odparła niepewnie wprost do mojego ucha, na co wydałam z siebie cichy pomruk.

- Nieźle - rzuciłam szybko, aby zagłuszyć dźwięk, który przed chwilą wyszedł z moich ust.

- Co ci nie pasuje? - zapytała, odwracając mnie twarzą do siebie. Spojrzałam w jej szarozielone oczy, które ukazywały pewnego rodzaju troskę.

- Nie no wszystko jest super tylko... Co mi z twojego martwienia? To tylko słowo, niekoniecznie oznaczające, że serio to robisz. - uśmiechnęłam się sztucznie.

- Fakt. - pokiwała głową. - Skoro jestem taka do dupy to, czemu się ze mną zadajesz?

- Ehh nie jesteś. - powiedziałam z rezygnacją w głosie. Miałam ochotę wszystko jej powiedzieć, ale zaraz zrezygnowałam. - Nie zrozumiesz mnie... Jesteś dla mnie bardzo ważna.

- Ty dla mnie też i wiesz co? Zapraszam cię na noc do mnie! - rzuciła zielonooka, posyłając mi cudowny uśmiech.

- Ale że dzisiaj? - dopytywałam, podkreślając ostatnie słowo.

- Dzisiaj - powtórzyła zdecydowanym głosem.

- Dzisiaj?! - zapytałam znowu, tym razem z niedowierzaniem. Posłałam jej pytające spojrzenie, na co dziewczyna pokiwała głową. - Ale nie mam żadnych ciuchów. - dodałam szukając powodu, aby nie spędzać nocy poza domem, a w szczególności u niej w domu.

- Spokojnie pożyczę ci coś. - Przejechała dłonią po moim lewym biodrze. - Najwyżej będziesz spać nago... Wracajmy już, potem sobie pogadamy. - uniosła zabawnie brwi. - Teraz się zabawimy.

***

Po incydencie w łazience Laura nie odstępowała mnie na krok. Tylko że gdzie ona tam i Kamil. Widok jej zadowolonej twarzy cieszył mnie niewyobrażalne, ale jednocześnie cholernie bolał. Fakt, że opieram się o ścianę jej domu, starając się nie patrzeć w kierunku auta Kamila, nie polepszał mojej sytuacji. Żałowałam, że opuszczając samochód, nie trzasnęłam drzwiami. Może wtedy Kamil oderwałby się od niej, aby zwrócił mi uwagę, dziewczyna powiedziałaby mu, że przesadza i wyszłaby z auta, a nie pogłębiła pocałunek.

Odblokowałam telefon, próbując oderwać się od otaczającej mnie rzeczywistości. Standardowo przejrzałam wszystkie snapy, które wysłali mi znajomi, w szczególności zwracając uwagę na zdjęcia osób z gimnazjum. Gdybym tylko nie miała spiny z tym gburem, świetnie bawiłabym się w obecności Marioli. Nie musiałabym patrzeć na łamiący moje serce widok, a na piękne i duże oczy niebieskookiej.

Kogo ja próbuje oszukać? I tak bym myślała o czarnowłosej.

Spojrzałam w stronę auta, z którego akurat wychodził obiekt moich westchnień. Schowałam telefon do tylnej kieszeni, odsuwając się od kremowej ściany budynku. Dziewczyna otworzyła drzwi, gestem ręki pokazując, abym weszła pierwsza. Skrzywiłam się, wskazując głową na przedpokój, aby to ona czyniła honory.

- Właź głuptasie - powiedziała unosząc nieznośnie brwi. Szybko stanęłam za dziewczyną, na co dodała z irytacją w głosie. - Nawet mi się nie waż! Przytyłam.

Nie zważając na prośby dziewczyny, przerzuciłam ją przez ramię i ruszyłam w stronę domu.

- Wybacz słońce, zbyt dawno tego nie robiłam. - powiedziałam, posyłając jej zalotny uśmiech, gdy jej nogi dotknęły ziemi. - Rzeczywiście trochę ci się przytyło. - zażartowałam, kiwając głową na boki.

- Nienawidzę cię! - powiedziała z agresją w głosie.

- Wiem, że mnie kochasz. - szturchnęłam ją w ramię, puszczając jej oczko.

Dziewczyna prychnęła i ruszyła w stronę pokoju. Widząc jej poruszającą się na boki sylwetkę, na mojej twarzy zagościł niekontrolowany uśmiech. Zielonooka stawiając kolejne kroki na schodach, zaczęła owijać kruczoczarne włosy, po czym spięła je w luźnego koka. Podczas tej czynności za duża bluzka podniosła się, ukazując górną część jej fioletowych szortów, przez co na chwilę zamarłam. Uwielbiałam jej ciało, ale nie tylko ono czyniło ją idealną. Kochałam to, jak szczerze patrzy ludziom w oczy, jej wyraz twarzy, gdy się czegoś boi, życzliwość w jej oczach, a ten uśmiech... Nawet fascynowało mnie, w jaki sposób oddycha, tak płytko i spokojnie. Głos zielonookiej był moim ulubionym dźwiękiem. Czułam się przy nim tak swobodnie, jakby był stworzony dla moich uszu. Niestety ten cud świata został już zarezerwowany dla kogoś innego.

- Idziesz? Czy będziesz się mi tak przyglądać?

Ups...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Alone with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz