- Wyglądasz świetnie. - powiedział Łukasz, siadając w loży.
- Czuję się i wyglądam jak dziwka. Dobrze wiesz, że nie chodzę w takich ciuchach. - odpowiedziałam, naciągając top, aby bardziej zakryć brzuch. - Mam wrażenie, że każdy się na mnie patrzy.
- Dziwisz się? Jesteś tu po raz pierwszy, a do tego wyglądasz zjawiskowo. Co nie? - zapytał znajomego, na co z aprobatą pokiwał głową.
- Ja dziękuję, nie piję.
- Pamiętam, to jest zwykła cola - podał mi szklankę z ciemniejszym napojem. - Byłbym zapomniał, mam coś dla ciebie.
Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki biały proszek i uformował równy pasek. Popatrzyłam na niego zszokowana, a on podał mi zrolowany banknot. Bez większego namysłu wciągnęłam proszek nosem i odchyliłam głowę.
- Zagrajmy w prawda czy wyzwanie. - nawet nie zdążyłam wyrazić sprzeciwu, ponieważ zaraz dodał - Ja zaczynamy, chce wyzwanie.
- Idź za bar i zrób nam drinki.
- Wyrzucą nas. - odparł, przeczesując włosy ręką.
- Sam chciałeś w to grać. - powiedziałam, posyłając mu zalotne spojrzenie.
Chłopak podniósł się i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę baru. Nie sądziłam, że to zrobi, a tym bardziej że nie zostanie przyłapany.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał, podając mi cole.
- Prawda wiesz, że nie lubię ryzyka.
- Opowiedz mi o kraszu.
- Ejjj, tak się nie bawię. - odpowiedziałam z oburzeniem.
- W takim razie wyzwanie. Widzisz tego chłopaka? - wskazał palcem na wysokiego blondyna - Ciągle zerka na ciebie, atakuj kocico.
Wyzwanie było lepsze niż mówienie mu o Laurze, a w połączeniu z białym proszkiem, który dała mi odwagi i energii, bez zastanowienia ruszyłam we wskazaną stronę.
Usiadłam przy barze po prawej stronie obcego mi człowieka. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i chwycił moją dłoń.- Zatańczymy? - Nie czekając na moją odpowiedź, wstał i pociągnął mnie w stronę parkietu.
Tańczy lepiej niż chłopak, który przystawiał się do Laury na osiemnastce Michała. Przeklęłam pod nosem, ponieważ to nie tak miało być, nie po to wyszłam z domu, żeby teraz sobie o niej przypomnieć.
Kłębek włosów, który zasłaniał mi twarz nieoczekiwanie znalazł się za moim uchem. Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na niego pytająco. Chłopak nie przejął się zbytnio moją miną, dalej powoli zsuwał palce po moim policzku. Złapał moją brodę i skierował ją tak, abym patrzyła mu w brązowe oczy. Po całym ciele przeszły mnie ciarki. Może dzięki niemu...- Nie myśl, wysłuchaj się w muzykę.
- Jak masz na imię? - zapytałam zaciekawiona.
- To jest teraz nie istotne, daj porwać się chwili.
Przybliżył się, a już po chwili mogłam odczuć jego dłonie na mojej talii. Położyłam rękę na jego barku, oddając się wolnemu tańcu i spokojnej muzyce. Zdziwiło mnie to, zazwyczaj na imprezach puszczają o wiele szybsze i weselsze kawałki. Rozejrzałam się po sali, a mój wzrok skupił się na Łukaszu, który wychodził ze sceny z szelmowskim uśmiechem.
Nagle wszystko dookoła zawirowało, a jedyne co utrzymywało mnie w pionie to ręce nieznajomego. Każda najmniejsza rzecz dokoła mnie powodowała uśmiech na mojej twarzy. Czułam wewnętrzny spokój, byłam wolna, mogłam wszystko. Uwielbiałam to uczucie, a jeszcze bardziej moment wciągania i spływu, dzięki niemu zapominałam o moim nudnym życiu. Tak jakbym rodziła się na nowo, pełna chęci do życia.- Jeśli czujesz, że tracisz wszystko pamiętaj drzewa tracą liście każdego roku i dalej stoją wysoko, czekając aż nadejdą lepsze dni.
Popatrzyłam na niego zszokowana, zazwyczaj tak wyglądający ludzie nie mówią tak głębokich rzeczy. Otworzyłam usta, a chłopak położył na nich palec, mówiąc „Ciiii". Obrócił mnie i przechylił do tyłu, tak że moje włosy dotykały ziemi. Powoli zbliżył się do mnie i przejechał kciukiem po mojej bliźnie. Nie cierpiałam, gdy ktoś tak robił, zawsze przypomniałam sobie najgorszy dzień mojego życia.
- Tylko prawdziwi wojownicy noszą blizny.
Chłopak nachylił się bardziej w moją stronę i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Spodziewałam się motylków w brzuchu, a czułam pustkę.
Gdy się wyprostowaliśmy, przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o pozwolenie na wstęp. Jego ręka zjechała niżej, a moje poirytowanie sięgnęło zenitu. Położyłam rękę na jego klatce piersiowej i odepchnęłam go.
Wolna melodia ucichła, a w głośnikach zaczęły grać klubowe kawałki. Uznałam to za idealny moment zakończenia i ruszyłam w stronę loży. Chłopak złapał moją rękę, przez co odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy.- Jak mogłaś się jeszcze nie całować? Masz przecież siedemnaście lat! - przypomniałam sobie słowa mojego przyjaciela, które powiedział wczoraj.
- Łukasz? - zapytałam, a na jego twarzy pojawiła się bezradność.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę loży. Kręciło mi się w głowie, ale szłam dalej. Byłam zła. Jak on mógł mi to zrobić? Mówiłam, że chce to zrobić z kimś ważnym dla mnie, ale jak zawsze musiał postawić na swoim.
- I jak? - zapytał Łukasz, gdy usiadłam na kanapie.
Już miałam zacząć mu robić wyrzuty, ale ostatecznie ugryzłam się w język. Niech sobie myśli, że wszystko poszło po jego myśli.
- Mówi mądre rzeczy, nie wiem jak ma na imię, no i... - pokiwałam głową na boki - nawet okej całuje.
- Okej? Według mnie to jeden z najlepszych całuśników ever.
- Całowałeś się z nim? - zapytałam na żart.
- A żeby tylko.
Popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Myślałam, że żartuje, ale jego mina była bardziej poważna niż zwykle.
- Że coooo?! - powiedziałam zbyt głośno.
- Widzisz, każdy jest jak księżyc, ma swoją mroczną stronę, której nie pokazuje nikomu. Tak, robiłem to z facetem. Trochę różni się to od seksu z przeciwną płcią, ale jest całkiem, całkiem. - Popatrzył mi głęboko w oczy i złapał moją rękę. - Ufam ci i mówię jako pierwszej osobie. Ty też możesz mi zaufać, rozumiesz?
Wstałam, nie wierząc w to przed chwilą usłyszałam. Dlaczego on mógł zrobić coś takiego, a ja nawet nie mogę powiedzieć Laurze co czuję?
- Muszę... wyjść na... pole. - wydusiłam, gdy zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Osuwając się na ziemie, zobaczyłam kruczoczarną postać biegnąca w moją stronę. Czy ja mam zwidy, czy to...?
CZYTASZ
Alone with you
RomanceDasz radę żyć, mając przy sobie kogoś codziennie, tak blisko a zarazem tak daleko?