Stałam oparta o drzwi kabiny, czekając aż gorąca woda zmyje moje problemy. Niestety, cały czas po głowie chodziły mi wczorajsze słowa Laury: "Bierz przykład ze mnie, w niedzielę spotykam się z chłopakiem, który mi się podoba.". Po raz pierwszy czułam... zazdrość. Nawet go nie znałam, a zaczęłam życzyć mu wszystkiego co najgorsze. Chciałam aby Laura zniknęła z mojego życia, abym mogła ruszyć do przodu pomimo tego, że bezustannie patrzę za nią w tył.
Oparłam ręce na płytkach, pozwalając wodzie płynąć prosto na moją twarz. Ciecz parzyła moje policzki ale nie przeszkadzało mi to. Pragnęłam tego, ponieważ zagłuszało to mój wewnętrzny ból. Zresztą, oparzenie brzmi jak dobra wymówka... Nagle zadzwonił telefon niwecząc mój niecny plan. Niechętnie wyszłam spod prysznica. Zrobiłam kilka głębokich wdechów i wydechów po czym odebrałam połączenie od Kacpra.- Hej - usłyszałam jego radosny głos w słuchawce - Przyjadę po ciebie za trzydzieści minut. Pojedziemy do sklepu, kupimy potrzebne rzeczy, a potem pomożesz mi wszystko przygotować.
- Będę twoim murzynem - Zaśmiałam się starając aby mój głos brzmiał w miarę naturalnie. - Do zobaczenia.
Rozłączyłam się, rzucając telefon na dywan. Nie chciałam iść na to głupie ognisko ale z drugiej strony... Chciałam być bliżej niej. Pilnować żeby się nie najebała i odwalać z nią jakieś pojebane akcje.
Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze, kiwając głową na boki, mówiąc "jesteś debilką". Wyglądałam bardzo żałośnie. Rozmazany makijaż, zaczerwienione od płaczu oczy a do tego zmęczenie po nieprzespanej nocy.- Laura, co ty ze mną robisz? - zapytałam postaci, która ukazała się w mojej głowie, gdy zamknęłam oczy. Wspomnie jej spowodowało ukłucie w sercu. Szybko otworzyłam oczy, mówiąc do siebie - Weź się w garść, to jest twoja przyjaciółka! I nic tego nie zmieni... Niestety.
Dzięki dużej ilości podkładu udało mi się choć trochę polepszyć mój wizerunek. Szybkim krokiem udałam się do pokoju i stanęłam przed szafą z której wyjęłam fioletową bluzę oraz moje ulubione mom jeans. Do tego dobrałam skarpetki, które w miarę kolorystycznie pasowały do bluzy. Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze gdy nagle mnie olśniło. Ruszyłam w stronę biurka, z którego drżącymi rękami wyciągnęłam małe zawiniątko papieru.
- Kurwa, tylko dwie! - powiedziałam zbyt głośno, po czym zakryłam usta ręką, tak jakbym chciała żeby te słowa nigdy z nich nie padły.
Włożyłam tabletki do biustonosza i odwróciłam się w stronę drzwi z których dobiegał dźwięk kroków. Przełknęłam ślinę, błagając aby to nie była mama. Drzwi powoli otwierały się czym zwiększały moja frustracje.
- Jak ty tu weszłeś? - zapytałam zdziwiona.
- Dzwoniłem kilka razy ale nikt nie otworzył więc sam sobie otworzyłem. - odpowiedział Kacper machając zapasowym kluczem, który powinien znajdować się pod doniczką.
Pokręciłam głową na boki i obdarowałam go wymuszonym uśmiechem. Nie potrzebowałam jego złudnej troski, która tak naprawdę była ciekawością. Co niby miałabym mu powiedzieć? Zakochałam się w dziewczynie, którą każdy kraszuje a co najlepsze spotyka się z kimś? Wiedziałam jakie ma nastawienie do osób LGBT.
Zakupy oraz przygotowania wszystkiego zeszły nam dość szybko. Zostało tylko rozpalenie ogniska i czekanie na znajomych. Kacper uparł się, że nie mogę nosić drewna ponieważ "damom nie przystoi" przez co sam po raz czwarty biegał w te i z powrotem. Jego niezdarność powodowała na mojej twarzy uśmiech, który po raz pierwszy tego dnia był prawdziwy. Chłopak przeklinał pod nosem gdy po raz piąty próbował rozpalić ognisko. Po kolejnej próbie nie wytrzymałam i podeszłam do niego. Przykucnęłam zaczynając dmuchać w palenisko. Kiedy drewno w końcu zapłonęło, popatrzyłam na chłopaka otrzepując z ramienia mało widoczny popiół, który uniósł się z ogniem.
- Co ja bym bez ciebie zrobił - powiedział podchodząc do mnie. Położył swoje dłonie na moich biodrach po czym delikatnie przysunął mnie bliżej siebie. W odpowiedzi objęłam go, wtulając się w umięśniony tors. Nie mam pojęcia ile czasu spędziliśmy w tej pozycji, ale na pewno nie było to kilka minut.
- Uuuu! - usłyszeliśmy czyjś głos przez co Kacper momentalnie odskoczył ode mnie.
- Coś ty narobił? - odezwał się zachrypnięty głos, który należał do Sławka. Chłopak wyszedł za krzaków a za nim ruszyli pozostali.
Wszyscy zmierzali w stronę Kacpra aby się z nim przywitać. Po ciele przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz gdy zobaczyłam trzy suki idące w moim kierunku. Boże jak ja ich nie cierpiałam.
- Cześć - powiedziały równocześnie. Skupiłam wzrok na rudowłosej przedstawicielce i uśmiechnęłam się do niej krzywo. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem po czym krzyżując ręce w pasie powiedziała. - Ładnie dziś wyglądasz.
- Dziękuje? - Odpowiedziałam unosząc brew, a gdy zniknęły z przed moich oczu prychnęłam. Usiadłam obok przyjaciela, czując na sobie ich zawistny wzrok.
- Nikola i jej poddane są zazdrosne - powiedział Kacper trącając mnie ramieniem.
Zaśmiałam się w duchu. Zazdrosne o mnie? One? Przecież są takie idealne, co prawda jedyne czego im brakowało to... inteligencji. Ale to nie znaczy, że jestem dla nich zagrożeniem, w końcu chyba jestem lesbijką.
Od czterdziestu minut siedziałam wpatrując się w ogień. Pomimo, że byłam obecna wśród moich znajomych tak naprawdę mnie tam nie było. Ciągle błądziłam myślami, czekając aż coś mnie z nich wyrwie. To był idealny moment aby oczyścić umysł. Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu. Gdy byłam już w połowie drogi, nagle przy ognisku zrobiło się bardzo głośno. Odwróciłam się i automatycznie przygryzłam wargę. Kruczoczarna postać od której emanowała cudowna aura zaczęła się witać z wszystkimi. Ruszyłam w stronę domu przyspieszając kroku, ponieważ zaczęłam czuć wewnętrzny strach, który zwiastował napad lęku. Biegiem wleciałam do łazienki, zamykając za sobą z hukiem drzwi. Oparłam się o nie, starając uspokoić bicie mojego serca. Pulsujący ból w głowie narastał powodując czarne plamki w odbieranym obrazie. Zaczęłam łapczywie wdychać powietrze, ponieważ czułam blokadę w płucach. Wyciągnęłam tabletki i mocno przycisnęłam je do klatki piersiowej.
- Zaraz będzie po wszystkim. - zaczęłam sobie wmawiać. - Po nich będzie lepiej...
Emocje bardzo powoli wyciszały się a ja pomału wracałam do dawnego stanu. Popatrzyłam na białe pigułki, dzięki którym miałam poczuć się lepiej. Usłyszałam za sobą ciche pukanie i bez namysłu otworzyłam drzwi w których stała najgorsza ale zarazem najlepsza osoba, którą w życiu spotkałam. Czarnowłosa widząc moją minę objęła mnie, a jej ciepły oddech znalazł się na mojej szyi wywołując ciarki. Odsuwając się przypadkiem zahaczyła o moją rękę z której wypadły tabletki. Szybko przykucnęłam, zaczynając je podnosić. Nasze dłonie na moment się dotknęły tak jak w romantycznych filmach, tylko że ten "film" nie zakończy się happy endem. Przegryzłam wargę, prosząc moje policzki aby mnie nie zdradziły. Dziewczyna popatrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami i chwyciła moją dłoń. Policzki zapiekły, przez co jeszcze bardziej przygryzłam wargę.
- Czemu ciągle to sobie robisz? Co cię tak do nich ciągnie? - powiedziała podając mi tabletkę. - Zawsze chciałam spróbować ale strach był silniejszy od chęci.
- Przekonasz się jak spróbujesz. Jeśli chcesz możemy żarzyć razem. - odpowiedziałam oddając jej pigułkę.
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy kiwając głową, że przystaje na moją propozycję. Razem otworzyliśmy usta i w tym samym czasie położyłyśmy sobie nawzajem biały specyfik na języki. Gdy cofała swoją rękę przypadkiem dotknęła moich ust przez co fala gorąca ogarnęła moje ciało. Słyszałam dudnienie własnego serca, miałam wrażenie, że zaraz wyleci z klatki piersiowej.
Równocześnie połknęłyśmy tabletki, które następnie popiłyśmy wodą z kranu. Wychodząc z łazienki Laura puściła mi oczko, po czym złapała za rękę. Była tak blisko ale jednocześnie tak daleko. To cholernie bolało, ale muszę udawać że jest okej... muszę, aby jej nie stracić.
CZYTASZ
Alone with you
RomanceDasz radę żyć, mając przy sobie kogoś codziennie, tak blisko a zarazem tak daleko?