20

93 5 0
                                    

Tuż za progiem ściągnęłam buty i rzuciłam je w kąt przedpokoju, przez co z hukiem upadły na podłogę. Parsknęłam, sama do siebie zakrywając twarz dłońmi. Nareszcie po raz pierwszy od dłuższego czasu na mojej twarzy pojawiło się coś innego niż smutek.

- Może je ułożysz? - usłyszałam stanowczy głos.

Zerknęłam na buty, a następnie w stronę pomieszczeń znajdujących się w głębi domu, skąd dobiegła prośba.
Nic mi się nie zgadzało. Jeszcze tydzień miał spędzić w Niemczech, aby podpisać „Największy przetarg roku", a jest tutaj i ogląda bajkę dla dzieci.

- Co ty tu robisz?

Mężczyzna spojrzał na mnie, a na jego twarzy pojawiło się rozbawienie.

- Nie widać? Oglądam krainę lodu. Lepiej to ty opowiadaj gdzie byłaś... - wskazał palcem na moją twarz. - Nie uwierzę, że szminkę rozmazałaś podczas parzenia kawy.

Posłałam siostrze błagalny wzrok, prosząc, aby mnie uratowała. Niestety rudowłosa była tak skupiona na filmie, że nawet nie zauważyła mojego przyjścia. Wróciłam wzrokiem na ojca i zaśmiałam się sztucznie.

- Musiałam przypadkiem ją wytrzeć, w tych czasach robią mało wytrzymałe szminki.

- A no tak - powiedział z wyczuwalnym niedowierzaniem w głosie. Po jego minie dało się wyczytać, że chce powiedzieć coś jeszcze. Na szczęście sześciolatka podbiegła do mnie, czym wydobyła mnie z opresji.

- Jedliście coś?

- Tak, lepiliśmy pierogi - odpowiedziała, próbując się wyswobodzić z mojego mocnego uścisku.

- Ooo - ucałowałam jej czoło i odstawiłam na ziemie - Zjem później, na razie nie jestem głodna.

Nagle telewizor ucichł, a koło mnie stanął prawie dwumetrowy mężczyzna. Jego surowy wyraz twarzy przeraził mnie, przez co głośno przełknęłam ślinę.

- An - wypowiedział zdrobnienie mojego imienia poważnym tonem. - Co cię widzę, jesteś coraz chudsza. Nie wierzę ci, że nie jesteś głodna... Masz jeść, rozumiesz? Jeszcze chwila i wyślemy cię do terapeuty. - popatrzył na moje nogi i ruszył do kuchni. - Czy ty nie widzisz, że te spodnie są na ciebie za duże?

Popatrzyłam na jego plecy, nie dowierzając, w to, co właśnie usłyszałam. Nagle zaczął się mną interesować... Chociaż jemu zazwyczaj nie byłam obojętna, nie to co matce.
Co prawda schudłam siedem kilo, ale bez przesady, żeby od razu wysyłać mnie do specjalisty. Nie miałam ochoty jeść, to nie jadłam, tyle... To, że nie chce żyć, pewnie miało w tym jakiś udział. Jednakże śmierć głodowa była najgorszym wyborem, ponieważ była najdłuższa.

- Po prostu nie ma cię ciągle w domu i mnie nie widzisz... Zdaje ci się.

- Być może, ale będę spokojniejszy, jeśli zjesz. - Nałożył na talerz sporą ilość pierogów, po czym mi go wręczył. - Zjesz przed telewizorem, bo Alicja chcę dowiedzieć się co z Alą.

- Anną - poprawiłam go.

Gdy mężczyzna wrócił do salonu, szybko wyrzuciłam do miski Chestera kilka pierogów. Prosząc w duchu, aby pies zaraz je zjadł.
Usiadłam wygodnie w fotelu i zabrałam się za jedzenie. Ojciec przez cały czas patrzył na mnie nieufnym wzrokiem. Dopiero gdy odstawiłam pusty talerz na stoliku, jego twarz złagodniała.

- Spakowałaś się już?

- Na co? - posłałam mu pytające spojrzenie.

- Przecież jedziesz do Holandii, zapomniałaś?

Odblokowałam telefon, sunąc palcem po ekranie, aby odnaleźć notatnik, w którym miałam zapisane wszystkie informacje na temat wymiany. Zrobiłam wielkie oczy, gdy przeczytałam, że to już w środę.

- O swoich urodzinach też zapomniałaś? - powiedział na żarty, ale gdy zobaczył moją minę, na jego twarzy pojawiło się niedowierzanie. - Będziesz pełnoletnia!

- Bardzo łatwo. Nigdy nie przepadałam za swoimi urodzinami, głównie przez ciebie... Kłócenie się z mamą, podczas gdy miałam zdmuchiwać świeczki albo to, że zazwyczaj olewałeś moje przyjęcia urodzinowe i znikałeś gdzieś z kolegami. - powiedziałam w myślach, karcąc się za to, że nie mam na tyle odwagi, aby te słowa wypłynęły z moich ust.

Usłyszałam dźwięk wiadomości, przez co wróciłam wzrokiem na wyświetlacz. Gdy w rogu ekranu zobaczyłam małe zdjęcie, coś ukuło mnie w sercu...
Przez dłuższą chwilę biłam się z myślami czy odpisać, czy może zignorować wiadomość. Chciałam się jej pozbyć z moich myśli... Byłam już na dobrej drodze, ale jak zawsze musiała o sobie przypomnieć.

- Samolot do Holandii o trzeciej nad ranem, mamy być dwie godziny wcześniej. - zaczęłam czytać na głos urywki informacji, uciekając wzrokiem od dymku czatu z Laurą. Mogłam go usunąć, ale nie chciałam... Była taka urocza. - Wyjazd będzie trwał dwa tygodnie. Wrócimy po zakończeniu roku szkolnego, przez co nasze świadectwa odbierzemy we wrześniu. - popatrzyłam na tatę i posłałam mu uśmiech. - Dzięki za przypomnienie, idę się pakować.

Wstałam z fotela i udałam się do swojego pokoju. Gdy stanęłam przy szafie, rozległo się pukanie do drzwi, po czym usłyszałam dziecięcy głos.

- Mogę ci pomóc?

- Pewnie - zaśmiałam się, ponieważ dobrze wiedziałam jak to się skończy.

Po spakowaniu kilku bluzek Alicja znudziła się i zaczęła błagać mnie, abyśmy coś namalowały. Uznałam to za dobry pomysł, w końcu dawno nic nie wrzucałam na Instagrama. Wyciągnęłam nam różnokolorowe kartki papieru, kredki oraz czarne cienkopisy o różnej grubości. Rozłożyłam przed nami przybory, po czym przejrzałam poprzednie posty, które opublikowałam. Szczególnie zwróciłam uwagę na ostatnią pracę, która była powodem mojej kłótni z Zośką... Nic nie poradzę na to, że kobiety mają takie piękne ciało.

- To, co dzisiaj może portret?

***

Podskoczyłam na krześle, co spowodowało nieoczekiwaną kreskę koło ucha postaci. Przeklęłam pod nosem, posyłają zabójczy wzrok twarzy Adriana znajdującej się na ekranie telefonu. Zacisnęłam usta w wąską linię i przycisnęłam zieloną słuchawkę.

- Hejo, to co może się spotkamy z ekipą i uzgodnimy co mamy wziąć na wyjazd?

Nie miałam pojęcia co chciał uzgodnić, ale się zgodziłam. Wolałam odkładać w czasie czynność, za którą niezbyt przepadam, mianowicie pakowanie.

- O super, dokończ sobie spokojnie obrazek i daj znać, o której ma po ciebie przyjechać Kacper.

- Jak to Kacper? - zapytałam zdziwiona.

- Nie mówił ci? Jedzie zamiast Karola. - westchnął. - Biedny musi zostać w kraju, aby odebrać stypendium, jakby nie mogli dać mu kilka dni później albo pozwolić, aby odebrał mu to ktoś inny.

Zamurowało mnie, to było nieprawdopodobne, żeby mój przyjaciel czegoś takiego mi nie powiedział. Może zapomniał, albo nie był pewien, że jedzie.

- A okej. Napisz mu, żeby za jakieś dwadzieścia minut wyjechał. Powinnam się wyrobić.

Gdy zakończyłam połączenie, niechętnie spojrzałam na nieoczekiwaną kreskę, która zrobiłam przez blondyna. Popatrzyłam na siostrę, która zdążyła już namalować kilka abstrakcyjnych portretów, a następnie przeniosłam wzrok na jej kredki. Nie planowałam użyć innego koloru niż czarny do tej pracy, ale wizja przełamania rutyny była bardzo kusząca. Zabrałam kilka kredek siostrze i wróciłam do pracy.

Po kilkunastu minutach postać była już skończona. Wybrałam jeden z siedmiu obrazków Alicji, po czym udostępniłam nasze „dzieła" na Instagramie. Zaraz po dodaniu otrzymałam pierwsze serduszko. Wywołało to uśmiech na mojej twarzy, do czasu aż zobaczyłam nicku osoby, od której je otrzymałam. Momentalnie moje czoło skrzywiło się w geście niezrozumienia.
Czy to nie hipokryzja? Mówi, żebym przestała rysować kobiety, a potem pierwsza lajkuje moje posty?
Nagle Chester zaczął szczekać, co świadczyło o tym, że Kacper już przyjechał. Ostatni raz spojrzałam na postać, którą narysowałam... Jej rysy twarzy wydawały mi się znajome.

Alone with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz