11. Chyba Sobie Żartujesz!

301 10 3
                                    

W tym momencie z sali operacyjnej wyszła lekarka. Jej mina nie mogła wskazywać niczego dobrego

-Pani doktor i co z nią?-spytali niemal jednocześnie Nowak i Mazur

-Spokojnie. Żyje. Jest wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Za kilka dni będziemy ją wybudzać.

-A... Można do niej wejść?-spytał pełen nadziei Mazur

-Tak, ale dosłownie 5 minut. Sala numer 204

-Dziękuję bardzo

-Idź...-oznajmila Nowak-no już!

W sali 204

-Łucja... Wiem że wszystko spieprzyłem... Na początku to było tylko po to, aby uratować wydział... Ale potem... Łucja. Zależy mi na tobie... Musisz żyć... Nie możesz mnie zostawić... Łucja, obudź się... Błagam cię.

W tym samym czasie Natalia stała za drzwiami i obserwowała całą scenę. Teraz była już pewna na 100%. On ją kocha. A ona jego.

-Olo, musimy już iść...-przerwała mu Nowak

-Tak, tak. Już idę...

6 dni później. Sytuacja się powtarzała. Codziennie. Codziennie oni u niej byli. Raz na jakiś czas przychodził ktoś inny z komendy. Codziennie był tutaj Olgierd. Natalia również. Kto by pomyślał, że nawet blondynce tak zacznie zależeć na Łucji. Tego dnia Łucja miała być próbnie wybudzona.
Natalia i Olgierd nie mogli być w sali, ale obserwowali wszystko za szybą.
Po chwili brunetka ledwo zauważalnie otworzyła oczy. Na twarzy Mazura można było od razu zauważyć uśmiech. Kiedy lekarze wyszli, postanowił do niej wejść

-Cześć.

-Co tu robisz?

-No musiałem przecież zobaczyć, jak się czujesz.

-Dobrze...

-Na pewno?

-Tak... Możesz już iść

-Nie no co ty, ja tu zostaję

-Nie. Idź. Wracaj na komendę. Zajmij się wszystkim.

-Łucja...

-Idź stąd!

2 tygodnie później. Olgierd codziennie przychodził do Łucji, lecz ona każdego dnia go wyganiała. Nie mogła na niego patrzeć. Dalej ją bolało to, co jej zrobił. Zresztą nie miała pewności, że teraz nagle się zmienił. Zaczęła się pakować, ale usłyszała, że ktoś wchodzi do sali. Odwróciła się i zobaczyła go.

-Cześć. Pomóc Ci?

-Ile razy mam ci jeszcze mówić, żebyś tu nie przychodził?

-Łucja. O co ci chodzi? Przecież chcę cię tylko zabrać, żebyś nie tłukła się z tym po mieście. Jeszcze w dodatku, że musisz chodzić o kulach.

-Dobra. Niech ci będzie

-Daj, ja wezmę tę torbę.

W aucie

-Ale gdzie ty jedziesz?

-No jakto? Jedziemy do twojego mieszkania.

-Nie! Jedziemy na komendę!

-Chyba Sobie Żartujesz! Jedziemy do twojego mieszkania. I koniec kropka

...

-Dobra dzięki. Możesz już iść? Chciałabym zostać sama.

-Łucja... Możemy porozmawiać?

-Nie mamy o czym.

-Proszę Cię. Dlaczego mnie od siebie odsuwasz?

-Może dlatego że byliśmy już dość blisko. Zaczęło mi zależeć, a ty się ze mną pieprzyłeś dla dobra wydziału jak to Krystian określił.

-Łucja. Próbowałem ci powiedzieć że... To był błąd. Rozumiesz? Krystian mnie do tego namówił. Nie chciałem. Ale nie żałuję. Wiesz dlaczego? Bo takto bym cię nie poznał z tej strony. Czuła i uczuciowa a nie ciągle czepiająca się wszystkiego. Łucja, zakochałem się w tobie rozumiesz?

-Wyjdź. Wynoś Się!

______________________________________
Ten rozdział był napisany z miesiąc temu. Nie mam pojęcia, czemu on ma taki tytuł, ale niech już zostanie😂🤷‍♀️
Aaaa! Już chyba wiem. Dibra, nie ważne😂😂🤷‍♀️

Łucja i Olgierd- miałeś tylko ją uwieść Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz