10. Cień Szansy Cz 2

284 13 1
                                    

Kilkanaście minut później przyjechali podejrzani. Czekali na tych drugich, którzy też się po chwili zjawili. Miało dojść do przekazania dzieci i pieniędzy za narkotyki.

-Łucja, na co czekamy?

-Cicho bądź, czekam, bo muszę zobaczyć dziecko

-Ale oni mogą teraz sobie przekazać tylko hajs. Łucja!

-Cicho!
Kłócą się

-Zaraz nam zwieją i tyle tego będzie

-Zamknij się Krystian. Daj znać AT-kom. Wchodzimy za 10 sekund.

...

-Stać, policja!

-Stój!

-Zatrzymaj się. Olo, skuwaj ich-rozkazała naczelnik. Kiedy dawała mu kajdanki ich ręce się musnęły

-Zabierajcie ich

-Łucja...

-Dobra akcja. Sprawdź tamto auto, ja sprawdzę te.

-A ja? Ja tu jestem niepotrzebny?

-Nie maż się Krycha, tylko dzwoń po karetkę. Trzeba się zająć tymi dziećmi

-Wychodzcie, ja jestem z policji, nie bójcie się-mówił spokojnie do dzieci Olgierd

W pewnej chwili padł strzał. Nie wiadomo było skąd, do kogo, kto strzelił. Jedyne co Olgierd zauważył to to, że Łucja leży na ziemi, a Krystian pobiegł za potencjalnym sprawcą.

-Łucja? Cholera jasna! Łucja! Lucy, słyszysz mnie?

-Olo...-powiedziała ledwo słyszalnie

-Gdzie cię boli?-wskazała na swoje udo, z którego zaczęła wypływać krew-Nie bój się. Karetka już jedzie. Łucja, nie zasypiaj!

-Olo...-chwyciła go za rękę i straciła przytomność

-Łucja! Co z tą cholerną karetką?!

-Gdzie dostała?-spytał przybiegający Krystian

-Dostała w udo. Daj jakiś pasek, opaskę uciskową, cokolwiek!

-Cholera jasna. Masz

-Łucja, Łucja patrz na mnie! Ona nie oddycha! Kurwa!-krzyczał bezradny Olgierd, który zaczął reanimację brunetki

...

-Zabieramy ją, szybko!

-Moge jechać z wami?

-Nie ma mowy. Może Pan jechać swoim samochodem za nami.

-Dobra. Krycha, dopilnuj wszystkiego. Ja jadę za nimi-zwrócił się do Krystiana i wsiadł do auta

...

-Co się stało?

-Postrzał w udo, blisko tętnicy. Straciła dużo krwi.

-Na salę operacyjną, szybko!-tą wymianę zdań między lekarzem a ratownikiem przerwał Olgierd

-Co z nią będzie?

-Nie może Pan tam wejść. Zrobimy wszystko co w naszej mocy

-Musi ją pani uratować! Niech pani obieca, że Pani ją uratuje

-Obiecuję, zrobimy wszytsko co w naszej mocy. Przepraszam-wyszła zostawiając go samego na korytarzu

-Kurwa mać! Dlaczego to musi być takie skomplikowane?-mówił sam do siebie i się rozpłakał

-Olo?-Nie wiadomo skąd, nagle pojawiła się blondynka-Co z Łucją?

-O, Natalia. Wzięli ją na salę operacyjną.

-Cholera jasna. Słyszałam od Krystiana o akcji. Ale... Olo?

-Co?-siedział cały czas na podłodze z twarzą zasłoniętą rękami

-Co ty płaczesz?

-Nie... Po prostu się martwię, tak? Jest naszą szefową. Pomimo tego, co zrobiła... Zarębski też miał trochę za uszami... Ona nie jest taka zła.

-Po prostu się w niej zakochałeś.

-Nie

-Zakochałeś się w niej!

-... Tak-szepnął ledwo słyszalnie

2 godziny później

-Ile to jeszcze może trwać?

-Uspokuj się Olo. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.

-To wszystko jest moja wina!

-Co ty pieprzysz? Kto mógł to przewidzieć? To był po prostu nieszczęśliwy wypadek

W tym momencie z sali operacyjnej wyszła lekarka. Jej mina nie mogła wskazywać niczego dobrego

______________________________________
Sytuacja dość podobna do tej z odcinka 230. No cóż, nie miało to tak wyglądać, ale trudno🤷‍♀️🤡.


A tak swoją drogą nwm czy tam wyżej nie ma błędu. Piszę się marz czy maż?(nie chodzi o słowo mąż jakby ktoś nie skumal XD) Bo ja serio nie wiem XDD

Łucja i Olgierd- miałeś tylko ją uwieść Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz