Kilkanaście minut później przyjechali podejrzani. Czekali na tych drugich, którzy też się po chwili zjawili. Miało dojść do przekazania dzieci i pieniędzy za narkotyki.
-Łucja, na co czekamy?
-Cicho bądź, czekam, bo muszę zobaczyć dziecko
-Ale oni mogą teraz sobie przekazać tylko hajs. Łucja!
-Cicho!
Kłócą się-Zaraz nam zwieją i tyle tego będzie
-Zamknij się Krystian. Daj znać AT-kom. Wchodzimy za 10 sekund.
...
-Stać, policja!
-Stój!
-Zatrzymaj się. Olo, skuwaj ich-rozkazała naczelnik. Kiedy dawała mu kajdanki ich ręce się musnęły
-Zabierajcie ich
-Łucja...
-Dobra akcja. Sprawdź tamto auto, ja sprawdzę te.
-A ja? Ja tu jestem niepotrzebny?
-Nie maż się Krycha, tylko dzwoń po karetkę. Trzeba się zająć tymi dziećmi
-Wychodzcie, ja jestem z policji, nie bójcie się-mówił spokojnie do dzieci Olgierd
W pewnej chwili padł strzał. Nie wiadomo było skąd, do kogo, kto strzelił. Jedyne co Olgierd zauważył to to, że Łucja leży na ziemi, a Krystian pobiegł za potencjalnym sprawcą.
-Łucja? Cholera jasna! Łucja! Lucy, słyszysz mnie?
-Olo...-powiedziała ledwo słyszalnie
-Gdzie cię boli?-wskazała na swoje udo, z którego zaczęła wypływać krew-Nie bój się. Karetka już jedzie. Łucja, nie zasypiaj!
-Olo...-chwyciła go za rękę i straciła przytomność
-Łucja! Co z tą cholerną karetką?!
-Gdzie dostała?-spytał przybiegający Krystian
-Dostała w udo. Daj jakiś pasek, opaskę uciskową, cokolwiek!
-Cholera jasna. Masz
-Łucja, Łucja patrz na mnie! Ona nie oddycha! Kurwa!-krzyczał bezradny Olgierd, który zaczął reanimację brunetki
...
-Zabieramy ją, szybko!
-Moge jechać z wami?
-Nie ma mowy. Może Pan jechać swoim samochodem za nami.
-Dobra. Krycha, dopilnuj wszystkiego. Ja jadę za nimi-zwrócił się do Krystiana i wsiadł do auta
...
-Co się stało?
-Postrzał w udo, blisko tętnicy. Straciła dużo krwi.
-Na salę operacyjną, szybko!-tą wymianę zdań między lekarzem a ratownikiem przerwał Olgierd
-Co z nią będzie?
-Nie może Pan tam wejść. Zrobimy wszystko co w naszej mocy
-Musi ją pani uratować! Niech pani obieca, że Pani ją uratuje
-Obiecuję, zrobimy wszytsko co w naszej mocy. Przepraszam-wyszła zostawiając go samego na korytarzu
-Kurwa mać! Dlaczego to musi być takie skomplikowane?-mówił sam do siebie i się rozpłakał
-Olo?-Nie wiadomo skąd, nagle pojawiła się blondynka-Co z Łucją?
-O, Natalia. Wzięli ją na salę operacyjną.
-Cholera jasna. Słyszałam od Krystiana o akcji. Ale... Olo?
-Co?-siedział cały czas na podłodze z twarzą zasłoniętą rękami
-Co ty płaczesz?
-Nie... Po prostu się martwię, tak? Jest naszą szefową. Pomimo tego, co zrobiła... Zarębski też miał trochę za uszami... Ona nie jest taka zła.
-Po prostu się w niej zakochałeś.
-Nie
-Zakochałeś się w niej!
-... Tak-szepnął ledwo słyszalnie
2 godziny później
-Ile to jeszcze może trwać?
-Uspokuj się Olo. Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
-To wszystko jest moja wina!
-Co ty pieprzysz? Kto mógł to przewidzieć? To był po prostu nieszczęśliwy wypadek
W tym momencie z sali operacyjnej wyszła lekarka. Jej mina nie mogła wskazywać niczego dobrego
______________________________________
Sytuacja dość podobna do tej z odcinka 230. No cóż, nie miało to tak wyglądać, ale trudno🤷♀️🤡.A tak swoją drogą nwm czy tam wyżej nie ma błędu. Piszę się marz czy maż?(nie chodzi o słowo mąż jakby ktoś nie skumal XD) Bo ja serio nie wiem XDD
CZYTASZ
Łucja i Olgierd- miałeś tylko ją uwieść
AksiZaczynam od odcinka 159. Po tym jak Olo prowadził sprawę z Łucją. WOLNO PISANE! sory za błedy ortograficzne Tw: przekleństwa Kiedyś zrobię tu normalny opis...