Rozdział VIII

1.1K 59 2
                                    

Camila Pov
Minął cudowny tydzień odkąd poznałam Lauren. Moje przyjaciółki były sceptycznie nastawione na poznanie jej lecze teraz to już się zmieniło. Razem jeździmy na zakupy, chodzimy na plażę. Lauren zostawiła Lucy i efektownie wyrzuciła jej wszystkie rzeczy przed dom. A Shawn odpowie za jazdę pod wpływem narkotyków i próbę gwałtu. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że zaczynam czuć coś do Lauren. Bardzo mi się podoba jednak nie chce zaczynać z nią tego tematu. Wchodzimy na etap przyjaźni a poza tym ona jest świeżo po rozstaniu. Kręcę głową i spoglądam na dziewczyny, które żywo o czymś dyskutują. Po chwili czuję czyjś wzrok na sobie i dźgnięcie w żebra.
- Tak? - spoglądam na Lauren, która mi się przygląda.
- Pytałam się ciebie czy idziemy na plażę, jest świetna pogoda. Zresztą dziewczyny też mają ochotę popływać.
- Wybacz zamyśliłam się - spuściłam wzrok na swoje ręce.
- Zauważyłyśmy - wcina się Normani i patrzy na mnie. A Dinah uśmiecha się dwuznacznie. Tej to nigdy nie wiadomo co w głowie.
- Czyżby ktoś wpadł ci w oko? - po tym pytaniu od Dinah zalewam się rumieńcem i rzucam tylko, że idę się przygotować. Słyszę za sobą śmiech Lauren, która wybiega za mną.
- Podwioze cię i mam nadzieję, że dziewczyny nie zdemolują mi domu - uśmiecha się w moją stronę. Wsiadamy do samochodu a ja włączam radio w momencie jak czuję, że Lauren ruszyła.
- Camz co się dzieje? Widzę, że coś jest nie tak? Zrobiłam coś źle? - widzę jej smutny wzrok.
- Wszystko jest w porządku. Naprawdę. Jak coś to, przecież ci powiem tak? - patrzę prosto w jej oczy.

Ta zieleń oczu. Jezu camila ogarnij się.

- Jak coś się będzie działo to mów odrazu. Leć się przygotować ja poczekam w samochodzie.
Nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już pod moim domem. Wychodzę z samochodu i już po chwili jestem w mieszkaniu. Biegnę na górę, wyciągam małą torbę. Wrzucam do niej portfel, bluzę, dłuższe spodnie, ręcznik i spodenki na zmianę oraz czystą bieliznę razem z czystą koszulką. Zawiązuje włosy w koka i idę do łazienki opłukać swoje ciało z potu. Po 5 minutach wychodzę z łazienki. Mam nadzieję, że Lo mnie nie zabije za to, że tak długo się szykuje. W samym ręczniku wchodzę do pokoju i podskakuje. Przez to ręcznik zsuwa się z moich piersi. Wzrok Lauren od razu tam zjeżdża. Czuję jak zalewa mnie fala gorąca.
- Yym to ja może zaniosę twoją torbę do samochodu - po tych słowach bierze torbę i wychodzi. Czuję jak moje policzki znów robią się gorące. Ubieram na szybko dwuczęściowy strój, na to spodenki i koszulka. Rozpuszczam włosy. Na dole zakładam trampki. Zamykam dom i ruszam do samochodu Lo czując jakiś dziwny stres.

Uratowałaś MnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz