Uratowałaś Mnie

Rozdział XI

Normani Pov
Siedzę w domu razem z Dinah, Ally i Camilą. Planujemy wyjazd do mojego domku tylko pytanie góry czy morze. Odwieczne trudne pytanie. Miała być z nami Lauren, ale odmówiła twierdząc, że pracuje. Mam wrażenie, że coś się stało między nią a Camilą, ponieważ Mila jak tylko powiedziałam o potrzebie zawiadomienia czarnowłosej o wyjeździe zrobiła smutną minę, która po chwili zamieniła się w coś przypominającego niezbyt duże zadowolenie tą informacją. Dinah i Ally nie mogą nic z niej wyciągnąć więc ja nawet nie próbuje. To nie tak, że nie zależy mi na przyjaciółce ale nie będę naciskać na siłę. Ona jak i pani "pocałuj mnie w dupe bo pracuje i was oleje" myślą, że nie widziałyśmy tego co się stało między nimi cztery dni temu. Próba kontaktu z Lauren też niezbyt dużo dała. Powiedziała jedynie wybacz, ale pracuje i się rozłączyła. Mam złe myśli bo Camila została u niej na noc wtedy, ale wątpię, że zielonooka byłaby w stanie ją skrzywdzić. W sumie nie znam jej długo. Chociaż po tym jak patrzyła na moją przyjaciółkę byłabym zdolna uciąć sobie rękę za to, że jej intencje są szczere. Jak bardzo bym tego żałowała i czy nadal bym miała rękę? Nie dowiem się tego dopóki nie zaczną ze mną rozmawiać.
- To co morze? - Ally szczerzy zęby w głupim uśmiechu.
- Góry - odpowiada Camila nie patrząc na żadną z nas, odstawia pustą szklankę do zlewu i kieruje swoje kroki w stronę drzwi - Musze się przespać bo źle się czuję do zobaczenia później. I zwyczajnie wychodzi.
- Więc jak myślicie co mogło się tam wydarzyć? - patrzę raz na Dinah raz na Ally.
- Trzeba przycisnąć Lauren, ale to jutro przyjdźcie do mnie okolo 14 i wtedy podjedziemy do niej autobusem.
- Nie wiem czy ją w ogóle zastaniemy albo czy w ogóle będzie chciała z nami gadać no cóż można spróbować - zgadza się Ally. Dziewczyny zaczynają się szykować i po chwili wychodzą. Czy po czterech dniach milczenia czegoś się dowiemy. Zobaczymy jutro. Robię kolacje i idę szykować się do spania. Śledztwo czas zacząć.