4.Urwisko I Wspomnienia '^'

1.7K 66 45
                                    

Pov. Leon

Jakimś cudem przespałem ten okropny ból, jednak budziłem się co chwilę. Umówiłem się z Sandym, że go oprowadzę po Brawl Town. Znałem już drogę do jego domu, jednak bałem się że spotkam Tarę. Dotychczas to ona narobiła mi najwięcej ran, nie licząc załamań psychicznych, których doznałem właśnie z powodu Tary.  Jednak w końcu postanowiłem tam pójść. Dziwnie będę wyglądał z bandażem i opaską, ale kogo by to obchodziło....

*time skip pod domem Sandy'ego*bo moge ''}

Gdy podszedłem pod jego dom zobaczyłem jak siedzi na oknie, a gdy mnie zauważył, w ciągu kilku sekund wybiegł na podwórko.

S.-Leon,dlaczego masz obandażowaną głowę?! - zapytał mnie z wyraznym strachem w jego złotych oczach.

L. - Poten ci opowiem... Okej? -nie chciałem tego teraz mówić, zwłaszcza że w drzwiach jego domu zobaczyłem Tarę.

S. - no okej... -

Zaczęliśmy iść w stronę głównego placu. Pokazałem Sandy'emu plac szkoły, mieszkania niektorych brawlerów i wielki drapacz chmur który był siedzibą SuperCella. Postanowiłem mu pokazać miejsce w którym spedzam poza domem najwięcej czasu.

L.-Sandy,chciałbym ci pokazać jedno miejsce... -

S.-A gdzie to jest? -

L.-Choć za mną. -

Pov. Sandy

10 minut potem Leon doprowadził mnie do wielkiego urwiska. Było z nieho widać zachód słońca, co było przepiękne.

L.-chcesz wiedzieć, dlaczego mam te bandaże?... - Leon spojrzał na mnie z zaufaniem.

S.-no chciałbym... -przysunąłem się do niego. Siedzieliśmy na skale nad urwiskiem, co było  straszne, ale i czarujące.

L.-*wzdycha* Od pewnego czasu mój tata wraca czasami do domu kompletnie pijany i przez to muszę się przed nim chować, ale nie zawsze mi się to udaje. Wtedy mnie bije, a wczoraj rzucił we mnie dwoma szklanymi butelkami... Jedna trafiła mnie w oko, a druga rozbiła mi się na głowie. -

S. - A-ale d-laczego mi mówisz dopiero tutaj?... -

L.-Gdy moja mama jeszcze żyła, to przyjeżdżaliśmy tu na wakacje, bo to jej rodzinne miasto. Gdy pierwszy raz mnie tu zaprowadziła, powiedziała żebym po jej śmierci przychodził tutaj żeby mnie mogła zobaczyć.-

To co powiedział, było naprawdę przykre, i chyba od tego zaczęły mu łzy spływać po policzkach.

L- Przychodzę tutaj wyżalić jej się, że nie chce tu dłużej być, a gdy naprawdę cierpię... To się tutaj tnę... Czyli ciągle... -

Nie wytrzymałem już i czule go przytuliłem. Nie zasługiwał na to... NIE ON!

S.-Leon nie rób sobie tego! Proszę!....-prawie krzyknąłem i się rozpłakałem. Nie chcę wiedzieć, co robi mu moja mama, ale na pewno się z jakiegoś powodu dowiem.
Leon odwrócił się do mnie, i też mnie przytulił. Teraz naprawdę go pokochałem. Otarł mi łzy, i chwilę tak siedzieliśmy, do kiedy się ściemniło.

L.-Sandy... -

S.-yhm....?-

L.-Obiecaj mi że mnie nie zostawisz... - mówiąc to popatrzył mi w oczy.

S.-Obiecuję - odpowiedziałem, po czym wstaliśmy i skierowaliśmy się do jego domu. Na pożegnanie przytulił mnie, trzymając mnie za rękę. To było naprawdę czułe. Jeszcze raz powiedzieliśmy sobie "do zobaczenia" i wszedłem do domu. Nikogo nie było, więc poszedłem od razu spać. Cały czas myślałem o Leonie, a gdy usnąłem, przyśnił mi się on trzymający mnie za ręce i patrzący na mnie z miłością w oczach~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sry że krótki ale wieczór i wena na dziś spierdoliła 🙋‍♀️ papatki!
Ps. 527 słów!

☆゚° Nie Patrzeć W Przeszłość ☆. Leondy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz