( jak pewnie wiecie lub nie, Lapiz ma jeszcze skrzydla diabelkay i smoczy ogon. Postać opisana wczesniej w tej książce była prototypem Lapiz. Po prostu zapomnijmy o jej wcześniejszym opisie ok?)
Pov. Leon
Odprowadziliśmy Lapiz do jej domu, gdzie zastaliśmy nie małe towarzystwo. Powiem tak, byli tam sami dorośli oraz Jacky którą ochszaniała Shelly za to, że prawie zbiła żyrandol.
Leon- Lapiz, to powiesz im teraz o tym że jesteś wilkiem?-
Lapiz- Ehhhh... No nie wiem...-
Jednak odpowiedź sama przyszła, kiedy na Lapiz wpadł pies Shelly - Iskierek i wywrócił ją tak, że z głowy spadł jej kaptur.
- Lapiz przepraszam za Iskier-
ಠ_ಠ - zaczęła Shelly.- Yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy ciociu jaaaaa....- powiedziała niebieskowłosa.
- dlaczego ty masz wilcze uszy i skrzydła?????!!!¿¡¡¿- krzyknęła.
No i tego nam tylko brakowało ಠ_ಠ
Żeby wszyscy którzy przyszli do domu Shelly powitać nowych, przybiegli do korytarza gdzie byliśmy. Przez troche czasu wszyscy milczeli, co było dla mnie dość niepokojące -n-'
Wreszcie przyszła Jacky zwabiona hałasem. Gdy zobaczyła Lapiz bez kaptura, zastygła na kilka sekund w miejscu.
- Ciociu Shelly jaaa ci to wszystko wyjaśnię...- zaczęła dziewczyna.
Jacky zaczęła opowiadać o idiotycznym pomyślę rodziców Lapiz, o tym co jej tam robili, i jak trafiła do akademii.
Gdy skończyła, Piper zemdlała, rosa zaczęła ratować Piper oblewając ją mirindą, dziewczyny zaczęły cicho płakać, tylko mężczyźni się jakoś trzymali TnT
- Nooooo więc.... Nie będziecie chcieli mnie utopić w rzece wrzeszcząc i trzymając pochodnie i widły tak?- zapytała Lapiz podnosząc się z podłogi
- nie nigdy w życiu. Nawet fajnie tak wyglądasz- powiedziała Shelly.
Po jakichś 2 godzinach Shelly mnie i Sandy'ego wygoniła do domu, bo dzwoniła do niej Tara z pytaniem gdzie my jesteśmy.
Gdy już się przebraliśmy w piżamy Sandy zaproponował podglądanie czegoś na laptopie. Ale raczej nie było na to szansy, bo była już 22, a Sandy i ja byliśmy dość zmęczeni. Tara i Gene zostali jeszcze u Shelly, inni pewnie też. Sprawdzałem czy nita już spala, a gdy to się potwierdziło, położyłem się do łóżka.
- Leoś.... Mogę z tobą spać?- usłyszałem cichy i nieśmiały głos obok mnie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem klęczącego na moim materacu Sandy'ego. Patrzył na mnie prosząco,ale ja zamiast normalnie powiedzieć "tak" zrobiłem coś czego bym jeszcze 3 tygodnie temu żałował.
- Leoś mówisz?~- zapytałem łapiąc go za nadgarstki i kładąc na poduszkę.
- L-leon ci ty robisz?- zapytał Sandy przymykając prawe oko.
- kładę cię spać Sandman~- odparłem przykrywając go kołdrą.
- mmm...- mruknął fioletowłosy zamykając oczy. Po chwili oboje już spaliśmy ....
@@@@@@@@@@@@@@@@@
Nie spodziewaliście się że ta księga odżyje co?HA!
U mnie prędzej czy później do wszystkiego wrócę, więc proszę oto kolejny rozdział od jakichś 3-4 miesięcy ;w;
Sorry że krótki, ale mi się nie chciało robić długich. Wolę robić takie krótkie, ale często, wieccccc szykujcie sie~
Bayõ 👋💫
#POWRÓTPIERWSZEJKSIĘGIAGINAWATTADZIE
CZYTASZ
☆゚° Nie Patrzeć W Przeszłość ☆. Leondy [ZAKOŃCZONE]
FanfictionMoje pierwsze opowiadanko na tej platformie więc jak coś będzie nie tak to sorry :')