3.Horror I Hug♥️

2.1K 80 146
                                    

Pov. Sandy

Obiecałem sobie że to nigdy się nie powtórzy, NIGDY! I znów może się wydać to, że jestem homosexualny. W tamtej akademii też były takie osoby i też się wtedy zakochałem w chłopaku. Też był gejem(jak ja nie lubie tego słowaaaa jezuu °^°) i sądziłem, że odwzajemni moje uczucie. Był moim przyjacielem, ale gdy mu powiedziałem, że go kocham, wyśmiał mnie. Po tym obiecałem sobie, że nigdy nie zakocham się w chłopaku. Ale to nadal wraca i teraz też. Jednak Leon jest inny... Taki smutny. Nie rozumiem też dlaczego inni go tak nie lubią, a zwłaszcza moja mama.Moim rodzicom nie powiem jeszcze, że jestem gejem, jeszcze nie....
Z moich przemyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
T. - Sandy? Możemy porozmawiać? - moja mama stanęła w drzwiach.

S. - Okej? - powoli zszedłem za mamą na dół, gdzie przy stole siedział już mój tata- Gene.

G.-Sandy,zauważyliśmy, że się świetnie dogadujesz z Leonem, jednak chcielibyśmy, byś nie był z nim za często. -

S. - A-ale dla czego? - zapytałem

T. - Otóż Leon nie jest dobrym towarzyszem, nim się obejrzysz, zacznie cię wciągać w znęcanie się nad innymi dziećmi i tym podobne.-

S.-J-ja nie sądzę, żeby Leon taki był... - powiedziałem prawie szeptem.

G. - może ty nie, ale wszyscy inni tak. Teraz możesz wrócić do siebie. - mój tata wstał od stołu i skierował się do ich sypialni.
Mama zrobiła to samo, a ja zostałem w kuchni sam. Wróciłem na górę i po chwili zasnąłem, bo byłem naprawdę zmęczony.

*time skip rano*

Gdy wstałem, mój zegar na biurku wskazywał 8:47. Wstałem i ubrałem się, po czym zszedłem do kuchni. Moi rodzice pewnie wyszli do innych, a z tego że była sobota, musiałem zacząć się przygotowywać do nowej szkoły. Ale najpierw postanowiłem się przejść. Gdy byłem koło baru Barleya, usłyszałem jakieś głosy, (komentarz mojej siostry:Sandy ma schizofremię  X'D) a gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem kto to.

Bull- Przestań w końcu dokuczać mojej córeczce śmieciu! -
Zobaczyłem jak Bull(ból :/) ściska za gardło... Leona. Chciałem krzyknąć, lub coś takiego, ale sądzę, że nie skończyłoby to się dobrze. Schowałem się za beczkami(za Darrylami XD) które tam stały.

L.- P-puść m-mnie! -

B. - Nie, jeśli nie przeprosisz Jessie! -

-Prz-przepraszam Jess-Jessie!- wydawało mi się, że Leon mówi to z trudem. Wtedy Bull go puścił, i odszedł z Jessie, która na pewno czuła satysfakcję,bo szła kiwając głową na prawo i lewo. Gdy już poszli, wyskoczyłem z mojej kryjówki i podbiegłem do Leona.
S. - Jezu nic ci nie jest?! -

L.-...N-nie...-powiedział a chwile potem zakaszlał kilka razy. Zauważyłem, że z kącika jego warg spływa czerwona ciecz.

S.-Leon, dlaczego z ust wypływa ci krew?! - zapytałem, pomagając mu wstać.

L.-.......- Leon odwrócił głowę. Wolałem się nie dopytywać, tylko mu pomóc.
S.- Boli cie coś? -

L. - Tylko ramię, ale to nic... -

S. - No dobra.. -

L. - Dzięki że mi pomogłeś. - powiedział uśmiechając się do mnie.
Odwzajemniłem usmiech, a on zaproponował, bym przyszedł do jego domu. Zgodziłem się,bo byłem ciekawy gdzie mieszka. Przeszliśmy przez park i dodarlismy do niedużego domu. Jego pokój znajdował się na piętrze, razem z pokojem jego siostry.

L. - Obejrzymy coś? - zapytał mnie gdy siedzieliśmy na łóżku w rogu pokoju.

S. - Ok, ale co? -

Może "Piłę"? - (Będzie scary:>)

S. -Nie znam za bardzo, ale ok. -

Uwierzcie mi, może mam tak jak Leon 14 lat, ale na serio się bałem. Jakoś w połowie filmu, krzyknąłem i wtuliłem się w Leona. Gdy zdałem sobie sprawę, że go przytulam, zaczerwieniłem się. Sądziłem że mnie odepchnie,ale tego nie zrobił.

Pov. Leon

Gdy Sandy się do mnie przytulił, moja twarz stała się czerwona. Ale.... Podobało mi się to uczucie....

L.-Hej Sandy boisz się?-

S.-T-trochę.... - dodał i przywarł do mnie. Przytuliłem go lekko, by przestał drżeć. To go najwyraźniej uspokoiło, bo oparł swój podbródek na moim ramieniu. Moje policzki stały się bardziej czerwieńsze,ale nie przeszkadzało mi to. Przyciszyłem film na laptopie, bo Sandy najwyraźniej usnął. Wyłączyłem laptopa i popatrzyłem na swojego towarzysza. Uroczo wygląda gdy śpi... NIE! LEON TO TYLKO PRZYJACIEL! A może i nie..? Zawahałem się. Położyłem go na swoim łóżku i poszedłem po coś do jedzienia. Gdy wróciłem, usiadłem obok niego i wpatrywałem się w jego twarz. NAGLE pogłaskałem go po głowie, na co Sandy odpowiedział przez sen kładąc swoją rękę na mojej. To już mnie załatwiło i moja twarz przypominała buraka. Delikatnie zabrałem rękę i odłożyłem laptopa na komodę koło łóżka. Patrzyłem na niego przez chwilę, gdy zadzwonił telefon Sandy'ego.

L.-Halo?-

T.-Leon?!Gdzie jest Sandy?! -

L. - Sandy przyszedł do mnie i teraz śpi na moim łóżku... - odparłem.

T. -Pisał do mnie że bedzie u ciebie do 16,a jest 18:24!-

L.-No to co mam zrobić? - zapytałem.

T. - Obudź go i niech Już wraca. - powiedziała Tara i się rozłączyła.

Yhhhh.... Nie chciałem go budzić, ale skoro musiałem...

L. - Sandy... Wstawaj już... - powiedziałem sam nie wiem dlaczego głaszcząc go po głowie.

S. - Leon....? - Sandy spojrzał na mnie ospale. - Co robisz w moim domu? -
(odp autora:przyszedłem ukraść ciebie  >:])

Zaśmiałem się cicho.
L. - Sandy, ale ty jesteś u mnie, i leżysz na moim łóżku. -

S. - Hm? Aa.. No tak... -

L. - twoja mama dzwoniła, powiedziała żebym ciebie obudził, bo chce cię już widzieć w domu. -

S. - Ahaaa... Dobra....-

Odprowadziłem Sandy'ego do domu, a gdy zobaczyli mnie Tara i Gene, spojrzeli na mnie z zdziwieniem. Pożegnałem się z Sandym i wróciłem do siebie. Tata już powinien wrócić, ale go nadal nie było. Nita już spała, a ja siedziałem w kuchni przy oknie. Gdy tata wrócił, był kompletnie zchlany. (jest takie określenie?)

L.-Znowu żeś pił chlaczu? -

B.-Njie pyskłuj mi tyyy gównijarzu!-

Trzymał dwie butelki po piwie, którymi potem we mnie rzucił. Jedna rozbiła mi się na głowie, a druga na oku. Wrzasnąłem, poczym uciekłem do mojego pokoju. Czułem przerażający ból. Wyjąłem z szuflady komody apteczkę i obandażowałem sobie głowę. Na oko nałożyłem wacik polany płynem na duże skaleczenia (nie wiem czy takie coś jest ¦< ) i płynem do dezynfekcji. Na to nałożyłem opaskę, przebrałem się w piżamę i poszedłem spać. Te rany mnie cholernie bolały, ale jakoś usnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

1005 słów 👏


☆゚° Nie Patrzeć W Przeszłość ☆. Leondy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz