Rozdział 13 - Zwariowany tydzień

68 4 1
                                    

W połowie następnego tygodnia Elisa złapała ją w Wielkiej Sali z plikiem zdjęć. Shima przejrzała je i podziękowała jej. Były wspaniałe. Gerald przekazał jej wywiad ze Slughornem przez Lily, z którą chodził na eliksiry. A reszta złapała ją na korytarzu. Ostatni oddał jej pracę Erick w czwartek. Shima siedziała poprawiając swoją część odnośnie Sali Wielkiej w szkolnej bibliotece, gdy podszedł.

— Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie w piątek, musiałaś się czuć okropnie, a ja wcale ci nie pomagałem.

— Jest okej, nie musisz przepraszać — odpowiedziała Shima, przez cały weekend próbowała o tym wszystkim zapomnieć zawalając się pracą i tak się w końcu stało. Uczniowie Hogwartu wrócili do zajmowania się swoimi sprawami, a nie gapieniem się na nią. A ona pracowała dwa razy więcej i nie pamiętała o ojcu.

— Przyniosłem moją część gazetki — oznajmił, kładąc przed nią pergamin zapisany zgrabnymi literami.

— Dzięki —odpowiedziała, nie podnosząc głowy znad swojej pracy.

— W ten weekend jest wyjście do Hogsmeade, pamiętasz o czym rozmawialiśmy niedawno? — zapytał.

— Oczywiście, o dziewiątej w Wielkiej Sali? — zaproponowała dziewczyna.

— To jesteśmy umównieni — uśmiechnął się i wyszedł, wracając do wieży Ravenclawu. Shima zostawiła obie prace w pracowni gazetki, gdzie mieli wszystko omówić przy najbliższym spotkaniu w piątek. Zostawiła pierwszy, eksperymentalny egzemplarz gazetki i gdy wracała już do dormitorium było po ciszy nocnej. Przemknęła się korytarzami tak, aby nie natrafić na nikogo, kto mógłby odjąć punkty Gryffindorowi przez nocne wałęsanie się po korytarzu. Gdy już zbliżała się do Grubej Damy, usłyszała przyciszone głosy zbyt zniekształcone, aby rozpoznać co mówiły lub do kogo należały. Dziewczyna stanęła więc w kącie modląc się, aby owe osoby nie usłyszały jej.

— Peter, gdzie jesteś? — rozpoznała dobrze jej znany głos Syriusza Blacka. Kto inny jak nie Huncwoci mogli szwendać się po nocy. Odetchnęła z ulgą i ruszyła przed siebie. Nagle poczuła, że coś przebiega jej koło nogi. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem była mysz. Dziewczyna krzyknęła cicho.

— Kto to? — zapytał James.

— Ja — Wyszła zza rogu. Zastała tam najdziwniejszą scenę jaką widziała od kilku miesięcy. James, Remus i Syriusz stali koło Grubej Damy, ale Potterowi i Lupinowi widać było same głowy, zaś Black był samą ręką i kawałekiem nogi — Co tu się dzieje?

— Nic — stwierdził James chowając szybko pelerynę niewidkę. Shima popatrzyła się na nich z podejrzliwością, ale w końcu zostawiła ich w spokoju wchodząc do Pokoju Wspólnego. Nie rozumiała co tam zaszło i chyba nie chciała tego wiedzieć. Hunwoci byli odrobinę dziwną i tajemniczą grupą. Niby wszyscy ich znali, a jednak mieli własne osobliwości i cudaczności, przez które byli jeszcze bardziej zagadkowi. Nikt nie rozumiał ich pseudonimów, a jednak uczniowie zwracali się tak do nich. I oczywiście wszystkie żarty... Shima zbyt zmęczona, aby zatrzymywać ich po prostu weszła do dormitorium i z marszu zasnęła.

Obudziła się w zeszłodniowych ubraniach spóźniona na śniadanie. Miała nawał pracy: lekcji, gazetki dlatego w tym tygodniu spała zbyt mało wiele razy budząc się w nocy z koszmarów. Wszystkie sny miały jeden temat —  jej ojciec — dlatego tak bardzo unikała jakiegokolwiek spoczynku.

Pod wieczór była wyczerpana jak nigdy, oczy zamykały jej się, gdy siedziała, stała, a nawet szła. Obiecała sobie, że ogarnie temat pierwszego numeru gazetki jak najszybciej i pójdzie wcześniej spać. Była w pracowni, jak zawsze, przed czasem. Szybko ustawiła krzesła w kole z pomocą zaklęcia i siadła na jednym. Nawet nie zorientowała się kiedy usnęła. 

Shimę obudził Eric, spanikowana dziewczyna natychmiast wstała, zrzucając po drodze koc, którym ktoś ją przykrył. Wszyscy współtwórcy gazetki właśnie sprzątali krzesła spowrotem na ich miejsce. Brązowowłosa zrozumiała, że przespała całe spotkanie.

— Spokojnie, wszystko już ustalone. Jutro ukaże się pierwszy numer "Hogwardzkiego Informatora" — uśmiechnął się Krukon - Helena, Elisa i Gelard właśnie kończą kopiowanie.

— Dziękuję wam. Jesteście wspaniali.

— A ty jesteś przemęczona. Obiecaj mi, że teraz pójdziesz od razu do łóżka, musisz się wyspać — wymusił ciemnowłosy.

— Obiecuję — powiedziała Rain i dodała głośniej do wszystkich — Bardzo was przepraszam, że byłam odrobinę niedyspozycyjna dzisiaj. I oczywiście za dokończenie gazetki, jestem pewna, że będzie wspaniała. 

— Mam pomysł — zaczęła Elisa przerywając na chwilę swoją pracę — Jutro większość uczniów będzie w Hogsmeade, po powrocie do Pokojów Wspólnych będą na nich czekały gazetki. Tak właśnie możemy wprowadzić małą tradycję.

— Moim zdaniem świetnie — zgodziła się Shima — To znaczy, że potrzebujemy z każdego domu po jednej osobie, która rozniesie powiedzmy... siedemdziesiąt sztuk do każdego.

— Ustaliliśmy, że Vilma, Erick i ja zrobimy to dla naszych - oznajmiła Elisa — Oraz oczywiście ty dla Gryffindoru, bo jesteś jedyną przedstawicielką tutaj.

Rain kiwnęła głową na znak zgody. Później wszyscy, oprócz trzech osób, które kopiowały ostatnie sztuki gazetki, udali się w swoje strony. Każda rzecz była dopięta do ostatniego szczegółu, więc nie mieli już co robić. Shima, zgodnie z obietnicą, wróciła prosto do dormitorium i położyła się. Nie mogła zasnąć, leżała więc na boku wpatrując się w ciemne wnętrze pokoju. Ani Lily, ani Dorcas nie wróciły jeszcze i brązowowłosa nie dziwiła im się, był piątek. Meadows zapewne była gdzieś z Huncwotami, a Lily siedziała w bibliotece rozmawiając z jakimś Puchonem lub Krukonem, z którym chodziła na eliksiry. Nagle drzwi huknęły, gdy ktoś wpadł do środka. Sądząc po impecie ten ktoś musiał się bardzo śpieszyć. Odpoczywająca dziewczyna zapaliła koniec swojej różdżki prostym zaklęciem "Lumos".

— Co się dzieje? — zapytała, gdy rozpoznała twarz Dorcas w progu.

— Nie uwierzysz — wydyszała, miała okropną zadyszkę. Musiała biec przez co najmniej pół Hogwartu — LILY...

— Dorcas nie ręczę za siebie, jeśli wypaplasz za dużo i za głośno — przerwała jej Evans, która właśnie wpadła za nią.

— Spokojnie dziewczyny. Co się dzieje? Jak nie chcecie, aby słyszała o tym połowa Gryffindoru to zamknij te drzwi — uspokoiła je trochę Shima. Obie Gryfonki siadły na jej łóżku.

— Wszystko zaczęło się ze dwa tygodnie temu — zaczęła powoli Lily bojąc się kolejnego ataku entuzjazmu od Dorcas.

— Szkoda, że dowiadujemy się prawdopodobnie ostatnie —przerwała jej tylko szatynka, gdy tylko zobaczyła zabójcze spojrzenie przyjaciółek natychmiast zamilkła. Shima chciała wiedzieć co wywołało taką werwę u Meadows, zaś Lily chciała jak najszybciej zakończyć ten temat.

— Jak już mówiłam wszystko zaczęło się około dwóch tygodni temu...

Kolejny rozdział z lekkim poślizgiem, mam nadzieję, że się podoba!
Lena

Co było wcześniej...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz