Rozdział 10 - Pierwsze spotkanie

59 4 1
                                    

Dochodziła szesnasta. Shima nerwowo wygładzała spódnicę od mundurka. Siedziała na jednym z krzeseł, które ustawione były w kręgu w nowej sali gazetki szkolnej. Rozległo się pukanie. To musiała być pierwsza osoba.

— Proszę! — krzyknęła brązowowłosa. Drzwi otworzyły się. Weszło parę osób. Większość kojarzyła z widzenia — to musieli być ludzie z jej urodzin. Zaprosiła wszystkich, aby usiedli. W sumie było sześć osób plus ona.

— Chciałabym wszystkich przywitać na pierwszym zebraniu gazetki szkolnej. Nazywam się Shima Rain i będę redaktorką. Każdy z was przedstawi się i powie co chciałby w gazetce publikować. Dobrze? — powiedziała na jednym wdechu. Rozległo się parę głosów zgody. Chyba dobrze jej szło?

W trakcie, gdy każdy mówił coś o sobie Shima robiła notatki. Pierwsza osoba z jej lewej to Elisa Robins. Niezwykle szczupła Puchonka o krótkich blond włosach i brązowych oczach. Na szyi zawieszony miała aparat. Powiedziała, że chciałaby wykonywać zdjęcia do gazetki. Shima, gdy tylko zobaczyła parę fotografii, które dziewczyna przyniosła, przyjęła ją. Kolejnym kandydatem był Gerald Redhears — niski chłopak z Ravenclawu. Na głowie miał burzę czarnych jak smoła loków, a jego błękitne oczy przeszywały wszystkich na wylot. Krukon postanowił zająć się wywiadami z nauczycielami, ale także uczniami, którzy jakoś zasłużyli się w tym miesiącu. Następna była Vilma Lax. Ślizgonka o rudobrązowych włosach i piwnych oczach. Postanowiła zająć się rubryką sportową. Na przeciwko niej siedział ktoś dobrze Shimie znany — Eric Gates. Nadal tak blady jak przy pierwszym spotkaniu. Brązowowłosa dowiedziała się o nim kolejnej rzeczy, że pisze. Krukon zajął się rozrywką — opowiadania do gazetki. Kolejną osobą była Ling Chia. Urocza, zielonooka azjatka z Slitherinu, która wzięła informacje o newsach. Obok Ślizgonki siedziała Helena Tucker. Puchonka miała farbowane czerwone włosy i ciemną skórę.  Postanowiła zadbać o ogólny wygląd gazetki oraz pisać parę poradników i rzeczy w tym stylu. Shima postanowiła pisać artykuły o Hogwarcie. Ustalanie terminów, wyglądu i innych rzeczy zajęło całą godzinę.

— Na koniec chciałabym się spytać czy wszystkim pasuje godzina szesnatsa w każdy piątek? — zaproponowała Shima

— Sorry, ale dla mnie tak średnio. Może być dziewiętnasta? Mam zajęcia, dziś się zwolniłam, ale na cały rok to nie przejdzie — zapytała Vilma, nikt nie miał nic przeciw. 

— Świetnie. W takim razie na za tydzień przynieście głowy pełne pomysłów i robimy gazetkę na listopad — dodała na zakończenie brunetka. Potem wszyscy się rozeszli. Gryfonka zamknęła salę. Okazało się, że Eric został i czekał na nią.

— Wspaniały pomysł z tą gazetką — powiedział.

— To prezent urodzinowy od przyjaciół — wytłumaczyła Shima.

— W takim razie masz wspaniałych przyjaciół — stwiedził Krukon — Z tego co widziałem świetnie się bawiłaś na urodzinach.

— Byłeś tam? — zdziwła się Rain.

— Tylko na chwilę. Nie lubię przebywać w pomieszczeniu, gdzie jest za dużo ludzi  — wytłumaczył Gates.

— Przepraszam. Nawet cię nie zauważyłam — Było jej źle, że nawet się nie przywitała.

— Nic się nie dzieje. Moje towarzystwo i tak zniszczyłoby ci cały wieczór — zaśmiał się cicho.

Rano następnego dnia Rain jak zawsze wybrała się na śniadanie wraz z Lily. Dorcas została w pokoju i jeszcze spała. Meadows mogłaby to robić przez cały czas. Evans odłączyła się od Shimy gdzieś w połowie drogi i dołączyła do samotnego Jamesa. Brunetka zauważała widoczną różnicę pomiędzy ich zachowaniem i relacjami. Wydawali się bardzo zżyci. Mimo to gdy Gryfonka pytała rudą czy coś się dzieje między nią i Potterem odpowiedź była zawsze przecząca. Skończyło się na tym, że dziewczyna zjadła śniadanie sama. W sumie się z tego cieszyła. Musiała trochę pomyśleć. Gdy wracała do dormitorium zatrzymała ją rok młodsza dziewczyna z Gryfindoru, której imienia Shima nie pamiętała. 

— Współczuję ci — powiedziała tylko i za chwilę zniknęła. Rain nie rozumiała o co chodzi. Miała wrażanie, że wszyscy się na nią gapią. Może to tylko zwidy? Rain potrząsnęła głową i wróciła do Pokoju Wspólnego. Tam zastała Dorcas.

— Chodź do dormitorium — powiedziała nerwowo. Ludzie zachowywali się naprawdę dziwnie. Rzucali Shimie współczujące spojrzenia, wskazywali ją palcem i zachowywali się, jakby była czymś dziwnym jakimś duchem czy dzikim, niespotykanym zwierzęciem. Gdy obie dziewczyny były już w dormitorium spotkały tam Lily. Ruda miała zamyślony wyraz twarzy. Pstrykała palcami, jakby miało to pomóc znaleźć rozwiązanie.

— Czy ktoś powie mi o co chodzi? — zapytała zdenerwowana Shima. Brunetka przez brak odpowiedzi wymyślała najróżniejsze, nieprawdziwe scenariusze. Miała coś na twarzy? Dumbledore zawiesił gazetkę? Huncwoci znowu zrobili jej jakiś głupi kawał?

— Shima... Boże, nie mogę! — W oczach Lily stanęły łzy. Nie chciała być tą osobą, która przekaże jej tą wieść. W tym momencie drzwi dormitorium otworzyły się na oścież. Shima wkurzona tym, że nikt nie chciał jej nic wytłumaczyć postanowiła zapytać się o co chodzi pierwszą lepszą osobę. Pod schodami prowadzącymi do Pokoju Wspólnego stał akurat Syriusz Black. 

— Shima! Dobrze, że jesteś. Wszystko dobrze? Słyszałem tą wiadomość o twoim tacie — powiedział Gryfon, gdy tylko dziewczyna miała pytać się co się stało.

— Jaką wiadomość o moim tacie? — zapytała Rain łamiącym się głosem. Gryfonka nie była głupia. Teraz domyślała się o co chodzi.

Rozdział miał być wczoraj, jest dzisiaj. Po prostu jeśli czegoś nie zapiszę w kalendarzu to tego nie zrobię.

Lena

Co było wcześniej...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz