Rozdział 11 - Wiadomość

72 4 0
                                    

Shima nie wierzyła w to co się stało. Ciągle szczypała się w ramię, próbując wybudzić się z tego koszmaru. Jednak nie był to sen. To prawda, rzeczywistość. Brunetka siedziała z zamkniętymi oczyma, kiwając się na boki. Próbowała nie myśleć o tej sytuacji.

— Mia! Chodź wszyscy czekają  — zawołała ją mama. Na wspomnienie tego imienia Shimie zachciało się płakać. Tak zawsze nazywał ją tata. Wczoraj Gryfonka dowiedziała się, że jej tata zmarł. Po tym jak udała się do dyrektora i za pomocą proszku fiuu przeniosła się do domu, dowiedziała się o co chodzi. Wtedy, niecałe dwa tygodnie temu, gdy śmierciożercy zaatakowali jej rodziców jeden z nich rzucił na pana Rain klątwę. Zabijała ona osobę w pewnym czasie od jej rzucenia. Była nie wykrywala póki nie ujawniła się sama, czyli póki nie zabija ofiary. Shima dowiedziała się wtedy, że to trudna, średniowieczna, czarna magia. Dziewczyna wstała i rzuciła okiem po całym pokoju. Wszędzie leżały ciuchy, które w napadzie furii rozrzuciła. Poduszka była nadal mokra od łez jakie Rain wylała w nocy nie mogąc zasnąć. Shima wygładziła czarną sukienkę, którą Lily wybrała na pogrzeb. Ubranie było proste w kroju i nie miało żadnych ozdób. Do tego założyła zwykłe, również czarne półbuty. Włosy zostawiła rozpuszczone. 

Pogrzeb minął Shimie jak przez mgłę. Mimo to pamiętała doskonale każdą sekundę. Gdy urzędnik poprosił rodzinę i znajomych o parę słów, na środek wyszła jej mama, wujek oraz jakiś kolega jej taty z pracy. Lily, którą brązowowłosa poprosiła o towarzystwo na pogrzebie, siedziała koło niej i zachęcała do wyjścia. 

— Może tak się nie wydaje, ale to ci pomoże. Pożegnasz się z nim.

W końcu Shima wstała i podeszła do mównicy, gdy pan Bellytre usiadł na miejscu. Rozejrzała się po zebranych. Połowy twarzy nawet nie znała. Dalsza rodzina? Znajomi taty? Przypadkowi gapie? Może fani książek taty? Nagle dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że nie wie co powiedzieć. Przecież nie przygotowała żadnej mowy. Spojrzała z paniką na Lily. Evans ułożyła swoje ręce na klatce piersiowej, pokazując aby mówiła z serca. Shima wzięła wdech.

— Tata był wyjątkową osobą. Wszyscy, którzy znali go chociaż trochę, wiedzą o czym mówię. Nie ważne jaka była pogoda, sytuacja czy cokolwiek innego, tata zawsze próbował znaleźć coś pozytywnego... Chodź nie zawsze mu się to udawało. Gdyby tutaj był pewnie skraciłby nas za taką smutną atmosferę. Powiedziałby "nie cieszycie się, że nie musicie się ze mną użerać?" — Shima umilkła na chwilę, próbując powstrzymać łzy — Kazały puścić swoją ulubioną piosenkę  Trytonów* i bawić się. Tata był niepoprawnym optymistą. Za każdym razem, gdy zdarłam sobie kolano, mówił "do wesela się zagoi". Gdy w najbliższym czasie żadnego ślubu nie było, sam go urządzał. Najczęściej ponowne wesele jego i mamy. Zamiast wina był sok, a tortu paszteciki dyniowe. 

Z oczu Shimy poleciały łzy. Nie była w stanie wyksztusić już żadnego zdania.

— Mój tata zostanie zapamiętany, a ten kto to zrobił jeszcze będzie żałował — powiedziała na koniec, po czym odwróciła się do trumny — Spoczywaj w pokoju tato. 

Uroczystość trwała jeszcze pół godziny. Potem odbyła się stypa. Shima nie została. Wraz z Lily wróciła do pokoju. Rain zamknęła się w łazience, Evans zrozumiała, że przyjaciółka chce być teraz sama. Ruda rozejrzała się po pokoju przyjaciółki. Ściany były w odcieniu pudrowego różu, jak gdyby mieszkała tu nadal jedenastolatka. Drewniane meble były białe, a łóżko starannie pościelone fioletową narzutą. Na półkach stały oprawione, magiczne, ruszające się zdjęcia. Głównie przedstawiały Shimę i jej rodziców, ale znalazło się tam parę zdjęć Lily i Dorcas. Na małym blacie, który służył za biurko, był wielki bałagan. Wszędzie leżały stosy ubrań, kartek i innych śmieci. To miejsce nie pasowało do reszty. Koło biurka stał plastikowy kosz. W środku znajdowała się tylko jedna rzecz — różowy notes z brokatem. Evans zaintrygowana znaleziskiem wyjęła je. Przeglądając dziewczyna zrozumiała, że to pamiętnik Shimy. Ruda wiedziała, że to złe, ale schowała zeszyt do swojej torby. 

— Shima pewnie wyrzuciła go w przypływie złości. Jeszcze będzie tego żałowała — mówiła sobie, jako wytłumaczenie zielonooka. Rain wróciła do pokoju i chodź chciała to ukryć, widać było, że płakała. 

Na drugi dzień dziewczyny wróciły do Hogwartu. Uczniowie nadal przypatrywali się Shimie. Przez artykuł, który wypuścił Prorok Codzienny wszyscy wiedzieli co się stało z ojcem nastolatki. Brązowowłosa coraz częściej widziała osoby czytające książki jej taty. Oczywiście nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie działoby się to zaraz po jego śmierci. Pan Rain był popularnym pisarzem w świecie czarodziei. 

— To chwilowe — tłumaczyła Lily —za dwa tygodnie o wszystkim zapomną. Tacy są niestety ludzie, interesują się czymś co jest aktualnie w modzie, na topie.

— To podłe. Mogliby odpuścić — dodała Dorcas, widząc jak kolejna osoba patrzy się na Shimę z litością. Rain próbowała ignorować wszystkich, którzy podchodzili z wyrazami współczucia. Nawet niektórzy nauczyciele pozwalali dziewczynie nie odrabiać zadań. Pani Olivia zaproponowała nawet swojego rodzaju rozmowy z nią. W końcu, niecałe trzy dni po pogrzebie dziewczyna nie wytrzymała. Podczas obiadu wstała i zaczęła mówić.

— Spójrzcie na osoby obok. Które są mugolakami lub mają mugola w rodzinie. Oni codziennie wypatrują listów od rodziny, wcale nie dlatego, że tęsknią, ale dlatego że za każdym razem list może być tym ostatnim. Tata zginął, bo nie chciał się przyłączyć do śmierciożerców, każdy inny czarodziej czystej krwi boi się o swoją rodzinę. Zajmijcie się sobą albo przyjacielem obok, którego cierpienia nie zauważacie — powiedziała Shima na jednym tchu. Nie wszyscy ją usłyszeli, lecz plotki natychmiast rozbiegły się po Hogwarcie. W ciągu kolejnych paru dni wszyscy odwracali wzrok, gdy szła Shima. Dziewczynie to nie przeszkadzało. Nawet odwrotnie — cieszyła się, że przez te słowa przestała być w centrum użalania się nad biedną Shimą półsierotą.

* magiczny zespół wymyślony przeze mnie na potrzeby fanfiction

Lena

Co było wcześniej...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz