W wieży Gryffindoru czas zlatywał szybko. Nim Shima zauważyła minął cały listopad i grudzień. Nastał najmagiczniejszy, nawet dla czarodziejów, czas w roku — święta. Dziewczyna cały miesiąc myślała o swoim planie na tegoroczną przerwę świąteczną. Przyjaciele zachęcali ją do przyjazdu na święta do Doliny Godryka. James Potter zaprosił swoją dziewczynę Lily Evans na święta do siebie. Syriusz nie chcąc spędzić dwóch tygodni w towarzystwie pary, która z dnia na dzień robiła się dla niego coraz bardziej denerwująca, zaprosił również Petera, Remusa, Dorcas i Shimę. Rodzice Jamesa nie mieli najwyraźniej nic przeciwko w goszczeniu dodatkowo szóstki nastolatków, ale brązowowłosa wymigała się z wyjazdu.
Były to pierwsze święta bez ojca i nie wybaczyłaby sobie, gdyby nie została w domu z mamą. Tak więc wyjechała z pozostałymi pociągiem, ale pożegnała się i rozdzieliła się na peronie. Wigilię i pierwszy dzień świąt spędziła nadzwyczaj spokojnie. Zjadły skromną, lecz tradycyjną kolację i rozpakowały prezenty.
— To dla ciebie — powiedziała pani Rain, wręczając pudełko w ozdobnym papierze — Ode mnie i od twojego ojca.
Shima nie zwróciła uwagi na błąd, że tata nie żył, po prostu odpakowała prezent. Widząc go, z jej oczu poleciały niekontrolowane łzy.
— Razem, jeszcze przed twoimi narodzinami, coś sobie obiecaliśmy. Założyliśmy album ze twoimi zdjęciami z każdego etapu twojego życia — opowiadała jej matka. Shima przewracała kartki, napotykała na swoje fotografie z dzieciństwa. Gdy uczyła się chodzić, gdy siedziała z tatą przy maszynie do pisania mając trzy lata, gdy po raz pierwszy weszła do pociągu jadącego do Hogwartu, gdy siedziała na stołku przed całą szkołą z Tiarą Przydziału. Skąd mieli te zdjęcia? Nie pamiętała, żadnego błysku ani fotografa w Hogwarcie. Nie zapytała się, pozwoliła aby zostało to małą tajemnicą jej rodziców.
Jednak najbardziej wzruszyły ją ostatnie zdjęcia. Gdy siedziała przy biurku, pracując nad gazetką. I... ostatnie zdjęcie jej i taty, na wakacjach przed obecnym rokiem szkolnym. Udali się na tydzień do Stanów Zjednoczonych, bo jej tata miał napisać coś do Waszyngtonie. Uśmiechy na twarzach, okulary na nosach i jakiś pomnik, którego nawet nie pamiętała w tle.— Dziękuję — zdołała z siebie wydusić.
Na Sylwester zaplanowały mugolski maraton filmowy. Gdy siadały do telewizora, który nie był popularnym przedmiotem w domach czarodziei, przed progiem ich domu zmaterializowała się postać. Shima podchodząc do okna, wymyślała najgorsze scenariusze: śmierciożercy? Sam Sami-Wiecie-Kto? Z różdżką gotową do rzucenia zaklęcia, odgarnęła zasłonę. Z ulgą zauważyła znajomą czuprynę nie kogo innego jak Syriusza Blacka.
— Oh, chyba twój chłopak — stwierdziła pani Rain.
— Mamo, ile masz lat?
Otworzyła drzwi i wpuściła Huncwota do środka.
— Zostałem wysłany z misją przekonania cię do imprezy z nami lub uprowadzenia ciebie, gdy się nie zgodzisz — powiedział prosto z mostu. Shima z konsternacją spojrzała na niego, a potem na matkę. Miały już plan, niemiło byłoby zostawiać matkę samą.
— Słyszałaś go, idź bo inaczej będzie zmuszony do porwania ciebie — stwierdziła matka.
Tak Shima skończyła w Dolinie Godryka. Bawiła się wspaniale: rozmawiała, grała, tańczyła. I zanim się obejrzała doszła północ. Lily stała przed domem wraz z swoim chłopakiem, oglądając mugolskie sztuczne ognie. Parę kroków dalej stali pozostali Huncwoci i Dorcas. Rozmawiali przyciszonymi głosami. Shima została w środku: zima tego roku dawała w kość, a dziewczyna nie miała chęci na marznięcie. Popijała szampana, wpatrując się w niebo co chwilę rozświetlane kalejdoskopem barw. Kątem oka zobaczyła, że do środka wchodzi również Syriusz.
— Hej — powiedziała, gdy stanął obok niej.
— Cześć.
Zapadła cisza. Słyszeli jedynie huki fajerwerk i rozmowy za tarasowymi drzwiami. Shima uniosła kieliszek do ust i w tym momencie Syriusz wykonał powolny ruch w jej stronę. Skończyło się na rozlanym alkoholu na podłodze i rękawie dziewczyny. Przeklęła po nosem, spoglądając na mokrą podłogę.
— Jasna cholera — skomentował chłopak — Przepraszam cię bardzo.
— Nic się nie stało — machnęła ręką, w dłoni miała już szmatkę. Shima podała ją Syriuszowi — Ale przydaj się na coś.
I uciekła do łazienki. Oczywiście, że Syriusz nie miał nic wspólnego z rozlanym napojem — to ona odrobinę spanikowana wypuściła kieliszek. Przynajmniej stworzyła sobie okazje do ucieczki. Wstawiła rękaw pod bieżącą wodę i przepłukała go. Rozległo się pukanie.
— Mogę? — zapytał Black.
— Jasne.
— Jeszcze raz cię przepraszam — powtórzył płukając kawałek tkaniny — Nie wiem jak to się stało... Byłem strasznie nieostrożny.
— Hej, to tylko kawałek materiału. Naprawdę przeżyję — powiedziała, po czym dodała — Bardziej martwiłabym się na reakcję pani Potter na plamę na jej dywanie.
— Oho, w takim razie uciekam z tego kontynentu. Zaszyję się gdzieś na australijskiej pustyni, może mnie nie znajdzie.
Shima zaśmiała się i wtedy straciła nad sobą panowanie. Nie myślała, po prostu działała sercem. A to kazało jej po prostu usunąć przestrzeń między nimi. Stali naprzeciwko siebie, prawie stykając się. Dziewczyna uświadomiła sobie, że jest dwa, trzy centymetry wyższa od Syriusza - ta aż głupia obserwacja wyrwała ją z transu. Już miała się oddalić i, zapewne, zarumienić z zawstydzenia, gdy chłopak położył dłoń na jej policzku.
— Mogę? — spytał tylko, ale Shima doskonale wiedziała o co chodzi. Skinęła głową i zmniejszyli odległość między sobą. Pocałunek trwał jedynie parę sekund, ledwie moment. Odsunęli się od siebie po części zaskoczeni, po części zadowoleni.
— LILY, ZGADNIJ CO!
Oboje podskoczyli, gdy usłyszeli wrzask Pottera zza progu łazienki.
Lena

CZYTASZ
Co było wcześniej...?
Fanfiction„PREQUEL" do INNA HISTORIA HARRY'EGO POTTERA! Jeśli nie czytałeś/aś tamtego czasu fanfiction to od razu się wróć! Masa spojlerów do IHHP! Shima właśnie idzie na swój ostatni rok w Hogwarcie. Pragnie zdobyć jak najlepsze oceny na OWUM'tach, aby móc p...