Rozdział 15 - Gazetka

27 3 0
                                    

Shima biegła ile sił w nogach do Hogwartu. Black był parę metrów przed nią, miał zdecydowanie lepszą kondycję. Gdzie on nauczył się tak biegać?

Dziewczyna na śmierć zapomniała o gazetkach, powinna rozłożyć je w Pokoju Wspólnym Gryffinodru, a przed rozłąką z Erickem obiecała, że zrobi to też w Wierzy Ravenclawu. Nie wiedziała nawet jak, nie znała przecież hasła. Po drodze mijali uczniów, którzy jako pierwsi postanowili powrócić. Brunetce wydawało się nawet, że gdzieś minęły jej rude włosy Lily i jej zielony płaszcz.

— Przepraszam was wszystkich — wykrztusiła z siebie, wpadając do sali spotkań gazetki. Stali już tam dwoje z czterech przedstawicieli domów w Hogwarcie.

— Nic się nie stało — zapewniła ją Vilma — Ale teraz musisz lecieć do Wieży Gryffindoru i położyć tam gazetki. A gdzie Erick?

— To też muszę zrobić ja, obiecałam mu — odpowiedziała Shima.

— Daj, zaniosę je do nas — zaoferował nagle Syriusz, wskazując na stos papieru zawiązanego w jedno wstążką w kolorach Gryffindoru.

— Dziękuję ci bardzo, ratujesz mi życie — powiedziała Rain, zabierając gazetki opasane niebiesko-brązową tasiemką. Szybkim krokiem udała się w odpowiednią stronę. Wiedziała, gdzie są drzwi do Pokoju Wspólnego, jednak nie znała hasła. Omal nie potknęła się na spiralnych schodach, jednak nareszcie dotarła tam gdzie chciała. Zastukała do drzwi kołatką i liczyła na cud. Nagle orzeł się odezwał. Zadał jakąś zagadkę, której Shima nawet nie zrozumiała.

— Proszę, musisz mnie wpuścić! — zawołała wreszcie i zapukała w drzwi mając nadzieję, że jakiś Krukon jest w środku.

— Wszystko okej? — zapytał ktoś zza jej pleców. Rain obróciła się, szalik Ravenclawu na szyi niskiej szatynki ucieszył ją jak nic innego.

— Ratujesz mi życie! Jestem Shima Rain, redaktora gazetki szkolnej — przedstawiła się dziewczyna — Przyniosłam waszą część, niestety nie znam hasła...

— To nie hasło, to zagadka — mówiąc to Krukonka zapukała i po usłyszeniu zagadki odpowiedziała na pytanie.

— I znasz odpowiedź? Tak od razu? — zapytała skonfundowana Gryfonka.

— Cóż zagadki po jakimś czasie się powtarzają. Przyzwyczajasz się — odpowiedziała — Daj, położę na stoliku.

— Dziękuję ci... — Shima próbowała przypomnieć sobie imię dziewczyny, gdy zdała sobie sprawę, że czarnowłosa nie przedstawiała się.

— Caroline, nie ma za co — Dziewczyna weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Shima wróciła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, zainteresowanie gazetkami było naprawdę duże. Każda osoba, która przechodziła przez obraz z Grubą Damą, zaintrygowana stosem papieru sięgała po jedną. Okazało się, że Lily siedziała już niedaleko okna wraz z Syriuszem, Jamesem oraz Remusem.

— Świetnie ci wyszło! — powiedziała wskazując na egzemplarz w swoje dłoni.

— Dzięki — uśmiechnęła się Shima i stanęła naprzeciwko kanapy z Evans oraz Potterem.

— A ja co pocztylion? — zaśmiał się Black.

— Gdzie Dorcas? — zapytała nagle Lily — Nie wybierała się z tobą i Erickem?

— Wybrała się z Erickem, ja za to spędziłam czas na zimnie z Syriuszem — odpowiedziała, po czym pożegnała się — Mam jeszcze parę ważnych rzeczy do zrobienia, jeśli chodzi o gazetkę.

Shima wyszła z Pokoju Wspólnego.

— Ja też powinnam iść, robi się późno, a Dorcas nigdzie nie widać — Lily pożegnała się z Jamesem i również wyszła. Syriusz, korzystając z okazji, przysiadł się do Pottera i przesunął się aby zrobić miejsce dla Remusa, który chętnie usiadł koło przyjaciół.

***

Lily wpadła na Dorcas niedaleko wyjścia z Hogwartu do Hogsmead. Meadows szła z Krukonem, rozmawiając i raz po raz śmiejąc się z tego co powiedziała druga osoba.

— Nie chcę was martwić, ale jest już późno — powiedziała Evans, para musiała ją zauważyć dopiero teraz. Gryfonka omal nie krzyknęła z przerażenia, nie spodziewała się nikogo. 

— Lily, nie strasz! — zaśmiała się, po czym zwróciła się do Ericka — To prawda, przydałoby się już wracać. 

— Odprowadzę cię — zaproponował Krukon.

— Dziękuję, ale nie trzeba. Jest już tutaj Lily, wrócę z nią — Dorcas uśmiechnęła się do Ericka, po czym pocałowała go lekko w policzek na pożegnanie. Razem z Lily wróciły do Pokoju Wspólnego. Przeszły do dormitorium, mijając rozmawiających jeszcze Huncwotów.

W środku pokoju była już Shima, która szeptała coś do siebie pod nosem. 

— Coś się stało? — zapytała Evans zaniepokojona. Rain podniosła głowę.

— Nie, to głupie — odpowiedziała tylko. 

— Mów, a nie wygłupiaj się. Po to tu jesteśmy — wytłumaczyła natychmiast Meadows.

— Lily byłaś z Jamesem, a ty Dorcas z Erickiem. Cóż idą do Hogsmeade wpadłam, a raczej to Syriusz wpadł na mnie. Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy naprawdę dużo. I... on naprawdę nie jest taki zły — opowiedziała na jednym wydechu.

— Najpierw Lily, teraz ty. Szalejecie za Huncwotami dziewczyny — zaśmiała się Dorcas, która odczytała intencje przyjaciółki - Powinnaś z nim porozmawiać w takim razie.

Shima pokręciła głową. Nie wiedziała czy to zwyczajna, chwilowa fascynacja, jak z Erickiem przez pierwsze spotkania, czy coś więcej. Chciała poczekać. Wytłumaczyła to przyjaciółkom i zagroziła Dorcas, że jeśli piśnie choć słówko do Blacka, Pottera czy kogokolwiek innego to nie przyniesie jej ciasteczek, które jej mama robi co roku na święta. Meadows, która wielbiła te wypieki ponad życie, obiecała, że nic nie powie.

— Huncwoci, a przynajmniej James i Syriusz, nie kryją się za bardzo z swoimi obiektami westchnień, szczególnie w gronie najlepszych przyjaciół — zaczęła Dorcas ostrożnie, Shima spojrzała na nią.

— Nie mów — poprosiła — Nie teraz.

Brązowowłosa chyba domyśliła się o co jej chodziło, a przynajmniej była pewna, że przyjaciółka będzie w stanie rozwiać jej wątpliwości. Na razie powstrzymywała się przed tym pytaniem.


Lena



Co było wcześniej...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz