1.16

4.5K 294 76
                                    

...chwycił jego podbródek w dłoń i zupełnie ignorując wszystkie ciekawskie spojrzenia współpracowników przyglądających się im ukradkiem pocałował młodszego delikatnie.

Eren niepewnie oddał pocałunek delikatnie poruszając wargami. Przymknął powieki i dał się ponieść chwili. Chciał aby to trwało w nieskończoność. Mogliby się tak całować już do końca świata. Chyba, że jednak nie mogli... Starszy położył dłonie na jego policzkach przysuwając tym samym jego twarz nieco bliżej. W tym momencie Eren oprzytomniał. Otworzył szeroko oczy i mimo, że wcale nie chciał tego robić odsunął się na tyle na ile mógł by już po chwili oprzeć się o biurko. Dotarło do niego, że niatylko właśnie całuje się że swoim szefem, ale robi to na oczach całego działu. Gorzej być już chyba nie mogło. Czarnowłosy spojrzał na niego nie rozumiejąc zachowania młodszego. Przed chwilą zachowywał się jakby miał płakać przez zniszczony bukiet, który mu podarował, a teraz nagle się odsuwa. Alfa oparł dłonie na płytkach po bokach ciała omegi i starał się odrobinę przysunąć aby skraść kolejny pocałunek z ust ukochanego ale powstrzymały go delikatne i wątłe ramiona odpychające go. Omega wiedząc że będzie tego żałował położył dłonie na barkach starszego i odsunął go od siebie. Levi westchnął ciężko i dał za wygraną odsuwając się

-O co ci chodzi?- syknął poddenerwowany. Irytacja rosła w nim z każdą chwilą. Nie lubił kiedy ktoś mu się przeciwstawiał a jeszcze bardziej nie lubił kiedy robił to Eren

-N-nie możemy...Nie powinniśmy...Nie tutaj Levi...Jesteś moim szefem...- zaczął niepewnie i dopiero teraz gdy zobaczył jak wiele par oczu przygląda im się ukradkiem poczuł prawdziwe zażenowanie jakiego nie czuł jeszcze nigdy wcześniej. Jego policzki wprost płonęły ze wstydu. Alfa zdając nic sobie z tego nie robić chwycił jego twarz w dłonie i korzystając z braku oporu ze strony młodszego ponownie pocałował go mocno. Zielonooki zaskoczony w pierwszej chwili jęknął i oddał pocałunek, ale po chwili przerwał pieszczotę gryząc mężczyznę w wargę -Levi... przestań...oni na nas patrzą...- mruknął zażenowany i odwrócił wzrok wbijając spojrzenie w podłogę tuż obok swojej stopy

-Mam to w dupie- warknął i chwycił w dłoń podbródek młodszego zmuszając go tym samym żeby na niego spojrzał - Rozumiesz?- warknął ponownie przeszywając go wzrokiem na wylot - Nie obchodzi mnie to. Niech patrzą. Mam to w dupie - westchnął i pogłaskał delikatnie jego policzek wierzchem dłoni- Kocham cię. Rozumiesz? Kocham i pragnę. Nie obchodzi mnie nic innego - szepnął patrząc omedze głęboko w oczy po czym pocałował go delikatnie co ten bez wąchania odwzajemnił ukradkiem ścierając łzę wzruszenia spływającą po jego policzku. Ta chwila oczywiście nie mogła trwać wiecznie. Romantyczny moment przerwało gardłowe chrząknięcie. Oboje przerwali pocałunek i spojrzeli na źródło hałasu jakim okazał się być wysoki dobrze zbudowany blondyn. Eren znał go jedynie z wywiadów i opowieści. Mimo iż pracuje tu już od kilku miesięcy jeszcze go nie poznał, a mowa tu o drugim właścicielu i jednocześnie założycielu firmy, a także prywatnie wielkim przyjacielu Levi'a Erwinie Smithie. Czarnowłosy widząc współwłaściciela podniósł się z podłogi i w pomocnym geście wyciągnął dłoń do Erena, który od razu skorzystał z okazji i podniósł się z zimnej posadzki. Wszyscy, którzy jeszcze przed chwilą im się przyglądali na widok drugiego szefa od razu wrócili do wykonywania swoich obowiązków jakby właśnie teraz przypomnieli sobie o swoich obowiązkach. Czarnowłosy prychnął i poprawił garnitur po czym spojrzał na przyjaciela -Co tu robisz Erwin? Rzadko kiedy przychodzisz do mnie w odwiedziny- westchnął i mimo że czuł się cholernie źle i był zawstydzony jak nigdy nadal zachował zimny stoicki spokój i kamienny wyraz twarzy. W przeciwieństwie do niego Eren cały się trząsł i nie był w stanie spojrzeć w oczy wyższemu, a jego policzki zdobiły dorodne rumieńce.

- Przyszedłem odwiedzić przyjaciela w pracy i zobaczyć jak radzi sobie nasz nowy narybek- odparł szybko i równie bezemocjonalnie co czarnowłosy. Erwin był alfą. Dało się to stwierdzić od razu. Jego aura była równie onieśmielająca co ta należąca do Ackermana, a zapach przypominał świeżo skoszoną trawę i mieszał się z dymem papierosowym, który otaczał blondyna na każdym kroku. To wszystko bardzo nie ułatwiało najmłodszemu z nich skupienia się na czymkolwiek

-No i odwiedziłeś i zobaczyłeś. Teraz możesz spowrotem iść do siebie na górę i nie wychodzić z gabinetu jak zwykle- warknął niższy zadziornie na co Erwin tylko prychnął roześmiany

-I tak zrobię...- odwrócił się i ruszył w stronę windy- A! I Levi byłbym wdzięczny gdybyś nie obściskiwał się że swoim kolejnym młodym kochankiem w godzinach pracy dobra? Potem róbcie ci tylko chcecie, ale teraz zajmij się pracą- westchnął i ruszył do windy. Eren gdy tylko dotarły do niego słowa starszego posmutniał gwałtownie. Czyli nie był pierwszy...Pewnie nie był też ostatnim...Może Levi mimo gorących zapewnień wcale go tak nie kocha...Z zaszklonymi oczami usiadł za biurkiem słysząc jeszcze za sobą dzięki zamykanych drzwi od gabinetu alfy.

I jak wam się podoba? Jednak nie wszystko idzie tak pięknie. Zdziwieni? Za błędy przepraszam. Sprawdzane na szybko

Biuro |ereri/riren omegaverse| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz