1.26

3.6K 257 32
                                    

(...) wbijając wzrok w podłogę przez całą drogę do samochodu

Omega z cichym westchnieniem zatrzymał się przy samochodzie i wyrwał dłoń z uścisku starszego przez co ten odwrócił się w jego stronę ze zdziwieniem malującym się na twarzy

- Levi...Nie zrozum mnie źle, ale...ja chcę mieć dziecko... Chcę mieć dziecko z tobą- szepnął płaczliwym głosem i czerwonymi od płaczu oczami pełnymi łzamk spojrzał na ukochanego odsuwając się odrobinę gdy ten próbował go przytulić - Rozumiem jeśli nie chcesz, ale...

- Eren- warknął podirytowany zachowaniem młodszego alfa próbując zwrócić na siebie uwagę ukochanego - To nie jest tak, że nie chce, bo chce i to bardzo...- mruknął wiedząc, że omega już nie odpuści. Najwidoczniej instynkt przejął nad nim kontrolę zupełnie. Ciężko westchnął patrząc w smutne zielone oczy. Przez to wszystko sam miał ochotę płakać mimo, że nawet nie było po czym. Prychnął pod nosem zły na siebie - Nie uważasz, że to trochę za wcześnie...- mruknął niepewnie wiedząc, że właśnie wywołał kłótnie. Złapał zachodzącego się płaczem chłopaka za ramiona i spojrzał głęboko w jego oczy. Omega mocno zacisnął oczy i zaczął się wyrywać

- Wiedziałem! Wcale mnie nie kochasz! Nie chcesz mieć ze mną dzieci!- pisnął zalewając się łzami. Mówił dokładnie to co jego wewnętrzna omeg chciała. Rozżalony instynkt grał mu na emocjach wywołując na zmianę salwy płaczu i głuchy śmiech. Kręciło mu się w głowie. Jedyne co do niego docierało to zapach ukochanego i jego palący na skórze dotyk pomagający chodź odrobinę wrócić do siebie

- To nie tak, że nie chce...Po prostu czy ty nie uważasz, że to trochę zbyt wcześnie?- westchnął ciężko odgarniając włosy z czoła wyższego aby później móc je pocałować. Wiedział, że niezależnie od tego co się stanie musi wspierać omegę. Wiedział też, że chłopak wcale go nie słucha, a jak przystało na prawdziwą omegę postawi na swoim i za rok będą już rodziną z dziećmi. Jednak mimo wszystko chciał spróbować przemówić mi do rozsądku - Znamy się dość krótko nieukrywajmy, a do tego Eren... Przecież zależało ci na karierze. Zacząłeś u mnie pracować żeby zostać najlepszym prawnikiem. Chcesz to wszystko zaprzepaścić dla jakiegoś dziecka...- zaczął delikatnie głaszcząc policzek młodszego

-Nie dla jakiegoś tam dziecka tylko naszego!- pisnął odtrącając dłoń czarnowłosego - Jesteśmy sobie przeznaczeni Levi! Czas nie ma znaczenia - warknął i odwrócił zdenerwowany wzrok od przełożonego -Nic nie rozumiesz!

- Eren uspokój się...- zaczął przytulając go do siebie na tyle mocno aby nie mógł się wyrwać. W tym momencie nie obchodziły go dziwne spojrzenia rzucane im przez pacjentów i pracowników klinki, z której chwilę temu wyszli - Jesteś bardzo młody. Zdążymy jeszcze założyć rodzinę...

- Levi...Ja na prawdę chcę mieć to dziecko...Chce je mieć z tobą...Teraz...- szepnął chowając twarz w koszuli pachnącej drogimi perfumami wymieszanymi z zapachem ukochanego. Czuł rosnące w nim zażenowanie. Powoli wracał do siebie uspokajając się odrobinę. Jak mógł się tak zachowywać? Co teraz ci wszyscy ludzie sobie o nim pomyślą? Nie powinien mówić wszystkiego co myśli. I do tego jeszcze nakrzyczał na swoją alfę, podniósł głos na ukochanego i do tego przełożonego - Jesteś moją alfą...Rozumiesz mnie prawda?- mruknął niepewnie podnosząc wzrok na obojętną twarz czarnowłosego. Starszy kiwnął głową i zaczął w palcach ściskać miękkie kosmyki brązowych włosów omegi

- Pewnie, że rozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo dobrze cię rozumiem. Też chciałbym mieć dziecko, ale nie możesz dawać aż tak ponosić się emocjom Eren. To nie tylko nieprofesjonalne dla kogoś aspirującego do bycia prawnikiem, ale też cholernie wkurwiające - westchnął głaszcząc delikatnie plecy nadal pociągającego nosem chłopaka

- Wiem... Przepraszam- mocniej wtulił się w alfę wdychając jego zapach i uśmiechając się błogo- Skoro też chcesz mieć dzieci...- zaczął czerwieniąc się mocno i odwracając wzrok - To może spróbujmy?- pisnął zaskoczony gdy starszy odrobinę zbyt mocno pociągnął za jego włosy

- Dobrze. Możemy spróbować- mruknął znudzony i puścił omegę widząc, że jest już spokojny. W tej chwili zgodziłby się na dosłownie wszystko byle by tylko dzieciak przestał już płakać i na niego krzyczeć. Westchnął i usiadł za kierownicą samochodu. Eren nie czekając ani chwili szczęśliwy usiadł na miejscu pasażera

- Moja ruja powinna przyjąć za jakiś tydzień...- powiedział patrząc za okno na powoli oddalający się budynek kliniki Hanji - Spędźmy ją razem- z szerokim uśmiechem spojrzał na niższego, który tylko kiwnął głową nie odrywając wzroku od jezdni. Zielonooki cały w skowronkach z dużym rumieńcem i iskierkami radości w oczach oparł się o zagłówek fotela i przymknął oczy zmęczony tym wszystkim. Zachowywał się nielogicznie, a jego ciało często reagowało wbrew jego woli. Zdecydowanie bycie omegą to nic miłego i gdyby tylko mógł chciałby zostać betą, która nie musi się niczym martwić.

- Skąd znasz czterooką?- zimny głos starszego przerwał przyjemną ciszę wyrywając tym młodszego z chwilowego otępienia

- Ah...To nic takiego... Miałem kiedyś wypadek i ona była moim lekarzem... zajmowała się mną- mruknął nie chcąc dalej ciągnąć tematu i zamknął oczy - Zawieź mnie do domu - poprosił cicho czując jak jego powieki przez zmęczenie tym wszystkim stają się ciężkie.

Biuro |ereri/riren omegaverse| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz