1.45

2.7K 202 27
                                    

Blondyn mruknął cicho po czym wstał z fotela i opuścił gabinet niższego.

- Le-viii!- pisnął odkrywając się z kocyka i okładając książkę na stoliczek zaraz po tym jak ukochany wszedł do domu. W ostatnim czasie stał się stałym bywalcem miejscowej biblioteki. Starszy przewrażliwiony na punkcie jego zdrowia nie pozwalał mu nawet na robienie zakupów więc pozostało mu tylko czytanie książek i zajmowanie się ogrodem - Pospiesz się! Niedługo mamy wizytę - położył dłoń na brzuchu i z ciężkim westchnieniem z trudem podniósł się z wygodnego siedziska. Musiał przy tym pomóc sobie trzymając się podłokietnika. Delikatnie głaskał brzuch czując jak dzieci poruszają się niespokojnie, zupełnie jakby czuły obecność ojca i cieszyły się z niej w równym stopniu co matka. Druga ręka swobodnie zwisała wzdłuż jego tułowia i co jakiś czas była wykorzystywana jak podpórka. Zielonooki ciężko dysząc po przejściu kilku kroków zatrzymał się w drzwiach salonu i oparł się o framugę głaszcząc brzuch - Tęskniliśmy- uśmiechnął się i wyciągnął ręce do alfy aby ten go przytulił. Czarnowłosy z delikatnym uśmiechem rozświetlającym jego ponurą twarz przytulił do siebie zaspanego omegę. Eren wetknął nos w zagłębienie szyi ukochanego i odetchnął głęboko jego zapachem. Wsunął dłonie w ciemne włosy ukochanego i pociągnął go za nie Odsuwając przy tym od siebie po czym lekko pocałował wąskie usta partnera. Czarnowłosy z uśmiechem oddał delikatną pieszczotę i położył dłonie na ciążowym brzuchu omegi

- Dzień dobry kochanie. Też się cieszę, że cię widzę. Dobrze, że pytasz w pracy było wszystko w porządku- zaśmiał się przykładając czoło do czoła ukochanego na co wyższy zareagował tylko cichym prychnęciem. Levi ostatnimi czasy bardzo upodobał sobie drażnienie się z partnerem - Tak tak. Was też witam łobuzy- mruknął z uśmiechem czując pod dłońmi niespokojne ruchy dzieci. Mrucząc cicho pod nosem kilka uroczych słów skwitowanych do jego małych skarbów, o których wypowiadanie Eren nigdy wcześniej by go nie podejrzewał nachylił się i delikatnie pocałował brzuch przez materiał koszulki wprawiając tym młodszego w radosny śmiech

- Łobuzy po tatusiu- prychnął głaszcząc miękkie ciemne włosy ukochanego gdy ten klęknął przed nim i przytulił się do brzucha. Bardzo lubił gdy prawnik miał dobry humor. Wprost uwielbiał się z nim droczyć

- Ja nie będę pokazywać palcem kto wpakował mi się do łóżka...- westchnąłem podnosząc wzrok na ukochanego. W jego oczach widniały radosne iskierki szczęścia. Zielonooki westchnął cicho i uśmiechnął się złośliwie

- Ej! To wcale nie było tak. Co poradzę na to że od razu się w tobie zakochałem- zaśmiał się cicho całując usta niższego z nieskrywaną czułością. Ackerman powoli oddał pocałunek delektując się słodyczą miękkich ust partnera

- A właśnie. Korzystając z okazji, że już tu klęczę... Mam coś dla ciebie - zaczął powoli wprawiając tym samym omegę w spore zakłopotanie. Z kieszeni marynarki wyciągnął małe czerwone pudełeczko i otworzył je lekko ujmując w rękę dłoń wyższego. Oczom omegi ukazał się maleńki pierścionek wykonany z białego złota, a właściwie to tylko obrączka z wtopionym błyszczącym w świetle kamieniem szlachetnym. Ciemnooki musnął ustami wierzch jego dłoni i spojrzał na zielone oczy pełne łez - Wyjdziesz za mnie?- szepnął głaszcząc kciukiem dłoń omegi. Eren zszokowany zasłonił usta drugą dłonią i pozwalając łzom szczęścia płynąć po jego policzkach. Nie był w stanie nawet się odezwać. Kiwnął lekko głową. Pociągnął nosem i przetarł oczy czując jak na jego palec została wsunięta cienka obrączka. Powoli uklęknął przed narzeczonym i ujął jego twarz w dłonie lekko całując

- Kocham cię - szepnął szczęśliwy szlochając w ramię, na którym oparł czoło - Ty głupku..! Jak ja się teraz pokarze Hanji...- mruknął z szerokim uśmiechem nadal zalewając się łzami. Odetchnął głęboko zapachem alfy i przytknął nos do jego gruczołu zapachowego - Levi... - jęknął głośno - Oznacz mnie - westchnął i spojrzał prosząco w oczy przyszłego męża. Levi mógłby teraz ze spokojem porównać go do małego zagubionego szczeniaczka. Przez chwilę walczył ze sobą w środku, ale w końcu udało mu się opanować

- Chyba bardzo spieszyliśmy się do Hanji - zaczął wstając z kolan i pomagając omedze również się podnieść

- Sam zacząłeś! - pisnął zły na starszego lecz gdy tylko pochwycił jego karcące spojrzenie szybko zamilkł - No dobra. To wieczorem, a teraz już chodź mój przyszły mężu - zaśmiał się z szerokim uśmiechem wycierając ostatnie łzy i narzucił na siebie bluzę. Starszy tylko pokiwał głową i zdjął krawat po czym z wieszaczka na klucze zdjął kluczyki od samochodu i chwycił ukochanego za rękę. Eren zaraz po wyjściu narzeczonego z przedsionka zamknął dom na klucz i ruszył w stronę stojącego na podjeździe samochodu. Mrucząc pod nosem usiadł na miejscu pasażera i zapiął pas - To Levi teraz będziesz musiał mi przedstawić swoją rodzinę

- Nie ma kogo przedstawiać...- westchnął niechętnie, siadając obok. Nie lubił rozmawiać o swojej przeszłości, a tym bardziej o swojej rodzinie. Zawsze był to dla niego trudny temat. Wstyd było mu się przyznać w jakim środowisku się obracał przed pójściem na studia

- Jak to..?- omega nie dawał za wygraną i dalej ciągnął temat. Chciał wiedzieć jak najwięcej o osobie, którą ma poślubić. Tym bardziej, że jest z nim w ciąży. Czarnowłosy zapalił silnik samochodu i po chwili powoli ruszyli spod domu

- Normalnie. Mama zmarła jak byłem dzieckiem, a ojca nigdy nie poznałem- zielonooki ze światem wciągnął powietrze nosem i pełen współczucia spojrzał na ukochanego

- Biedactwo... Musiało być ci ciężko... Opowiedz mi coś o niej - delikatnie złapał starszego za dłoń i uśmiechnął się zachęcająco na co czarnowłosy tylko westchnął widząc, że nie będzie mógł mu już odmówić

- Mama pochodziła z bardzo biednej rodziny. Gdy w ostatniej klasie liceum zaszła w ciążę ojciec dziecka na wieść o tym zniknął. Po prostu przepadł, a mama została sama. Rodzice powiedzieli jej, że nie pomogą z dzieckiem i, że powinna usunąć. Ona tego nie zrobiła więc wyrzucili ją z domu. Udało jej się znaleźć pracę kelnerki i za marne grosze wynajęła pokój w jakiejś obskurnej dzielnicy...- westchnął mocniej zaciskając ręce na kierownicy. To było dla niego niesamowicie trudne, ale Eren zasługuje na szczerość. Nikomu jeszcze nie powiedział całej historii. Zazwyczaj ograniczał się do tego, że nie ma rodziców - Ciężko zachorowała i zmarła kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Miałem wtedy może z 13 lat... Potem wychowywał mnie jej starszy brat. Wujek Kenny. Nauczył mnie kilku przydatnych do przetrwania rzeczy i czasami nawet przywoził mi książki... Zdałem egzamin wstępny i dostałem się do szkoły wojskowej. Ty była jedyną na jaką było mnie stać, a w dodatku nie trzeba było mieć jakiś wybitnych wyników. Wystarczyło przejść test sprawnościowy. Potem poszedłem na studia prawnicze i tam poznałem Erwina i czterooką... - mruknął skręcając w uliczkę prowadząca do kliniki

- A jaka była twoja mama?- zaczął głaszcząc się po brzuchu i pociągając nosem. Wstrząsnęła nim historia ukochanego, ale z całych sił nie chciał dać tego po sobie poznać

- Była wspaniałą kobietą. Zawsze miła i uśmiechnięta. Nawet kiedy cierpiała przez chorobę była dla mnie dobra. Często mi śpiewała - uśmiechnął się na wspomnienie delikatnego głosu matki kojącego go do snu, nawet kiedy już udawał, że jest zbyt duży na śpiewanie

- To chyba wiem jakie wybierzemy imię jeśli to będzie córka...- westchnął z uśmiechem zielonooki i spojrzał na pierścionek błyszczący na jego palcu. Był szczęśliwy i miał nadzieję, że to samo odczuwa alfa.

Nie sprawdzone. Mam nadzieję że się podobało



Biuro |ereri/riren omegaverse| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz