1.25

3.4K 243 42
                                    

- Niestety...Nie jesteś w ciąży

Zielonooki zacisnął mocno powieki licząc, że się tylko przesłyszał po czym otworzył oczy patrząc na współczujący wyraz twarzy kobiety siedzącej naprzeciwko. Westchnął ciężko patrząc na swoje dłonie zaciśnięte na spodniach od garnituru do tego stopnia, że aż zbielały mu kostki. Pociągnął nosem czując napływające do oczu łzy. Był głupi myśląc, że wszystko się ułoży...Był głupi zastanawiając się nad imieniem...Był głupi mówiąc o swoich podejrzeniach starszemu. Jak on zareaguje? Czy będzie zły? A może się ucieszy, że ma jeden problem z głowy i zniknie. Przecież nie oznaczyli się nawzajem

- Przykro mi...- mruknęła kobieta poprawiając okulary na nosie i wróciła za biurko

- A-ale przecież...- jęknął łamiącym się głosem- Miałem ruję i my wtedy...Do tego się nie zabezpieczaliśmy...- westchnął chowając zapłakaną twarz w dłoniach cicho łkając

- To nie była ruja. Upał dopiero nadejdzie. Tak na moje oko pojawi się w przyszłym tygodniu- westchnęła wzruszając ramionami - Cóż mogę powiedzieć...Wtedy spróbujcie...- uśmiechnęła się lekko patrząc na zapłakanego chłopaka

- W takim razie dlaczego tak dziwnie się czułem...i dlaczego miałem wszystkie objawy typowe dla ciąży?- zapytał przytulając się do kobiety, która nie mogąc znieść smutku podopiecznego pozwoliła mu wypalając się we własne ramię

- Myślę, że to przez twoją ostatnią sytuację. Wydawało ci się, że upał przyszedł wcześniej bo poznałeś swoją alfę...A twoje samopoczucie i objawy to moim zdaniem wynik wielu nakładających się czynników. Pierwszy w życiu seks i od razu z mate...nowa praca, spełnienie marzeń. To wszystko wywołało taki a nie inny efekt...

- Ale mogę mieć dzieci prawda?- jęknął żałośnie pociągając nosem i wycierając policzki

- Oczywiście, że tak! I to całe mnóstwo. Co prawda męską omegę nie jest tak łatwo zapłodnić, ale da się, a wasze dzieci są nawet silniejsze niż te normalnych omeg - uśmiechnęła się podając mu chusteczkę i oparła się o biurko po czwórki siadając na nim - Jedyne co możemy zrobić.., a właściwe to wy możecie to próbowanie przy każdej rui. Mogę ci przepisać leki pobudzające do produkcji komórek jajowych, ale nie obiecuję, że od razu się uda. Duże znaczenie ma też to, że wcześniej nie miałeś partnera seksualnego, z którym mógłbyś przechodzić upał. Twój organizm mimo, że wydziela zapach i feromony nie był nazwijmy to 'przestawiony' na produkcję komórek jajowych. Teraz dopiero się zaczną prawdziwe ruję podczas, których może dojść do zapłodnienia. No nic. Uśmiechnij się Przemyk to wszystko i niczym się nie martw. Jesteś jeszcze młody na pewno w końcu wam się uda - przytuliła do siebie już spokojniejszego chłopaka po raz kolejny i z delikatnym uśmiechem obserwowała jak zmierza do drzwi po czym wychodzi na korytarz. Levi od razu po otworzeniu się drzwi zerwał się z miejsca i podszedł do omegi. Złapał delikatne dłonie wyższego w swoje silne męskie ręce i pocałował wierzch jednej z jego dłoni

- I co?- zapytał zestresowany niemal tak bardzo jak zielonooki przed chwilą. Co powinien zrobić? Powiedzieć mu czy nie? Levi i tak się dowie. To pewne. Pozostaje tylko pytanie co zrobi. Co prawda jeszcze chwilę temu zapewniał żarliwie o prawdziwości swoich uczuć jednak co zrobi gdy dowie się, że młodszy wcale nie nosi pod sercem jego dziecka? Czarnowłosy go objął wolną ręką w pasie i spojrzał na jego twarz z bliska. Od razu zauważył ślady po łzach i lekko zaczerwienione oczy omegi. Tylko czy to były łzy smutku czy szczęścia? Sądząc po wyrazie twarzy wyższego raczej smutku. Z każdą chwilą w jego głowie myśli co raz bardziej się że sobą mieszały tworząc nieznośny mętlik - Eren..?- mruknął delikatnie głaszcząc delikatną skórę policzka chłopaka w miejscu, po którym chwilę temu płynęły łzy

- Nie...- szepnął lekko słyszalnie i pokręcił przecząco głową. Bał się powiedzieć cokolwiek więcej. Głos mu się łamał, a jego serce biło zadziwiająco szybko chociaż on sam miał wrażenie jakby zupełnie przestało bić. Czuł w sobie pustkę. Brakowało mu ostatki, której nawet nigdy tam nie było. Ze łzami wtulił się w starszego i odetchnął ciężko jego zapachem - Nie będziemy rodzicami- szepnął płacząc coraz głośniej przez co kilka osób będących na korytarzu spojrzało na nich dziwnie

- A szkoda...- mruknął mocniej tuląc do siebie ukochanego. Wplótł dłoń w gęste włosy omegi i pocałował go lekko w policzek

- Levi... weź mnie do domu - westchnął pociągając nosem i wycierając spływające po policzkach łzy po czym złapał dłoń alfy i splótł ich palce wbijając wzrok w podłogę przez całą drogę do samochodu

Jeżeli macie pomysły na imiona dla ewentualnych dzieci to piszcie♥️

Biuro |ereri/riren omegaverse| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz