Obiad jak zawsze był pyszny. Dziś zdecydowanie czuję się lepiej jednak nie mogę ukryć, że pewna myśl zaprząta mi główkę.
- Malutka, nad czym tak dumasz.
Usłyszałam znajomy i delikaty głos tatusia.
Czułam jak się rumienię, był mi tak wstyd. Przecież nie mogła powiedzieć prawdy.
- O obiedzie, jest bardzo smaczny.
Debilu nie masz lepszej wymówki
Głos w mojej głowie jasno dawał mi do zrozumienia, że to chyba najgorsze co mogłam wymyślić.
- cieszę się, że ci smakuje.
Chwilą czy on naprawdę w to uwierzył?
Pomyślałam że się uśmiechnę i będzie to wyglądać bardziej wiarygodnie jednak jak się okazało na mojej buzi pokazał się grymas.
- wszystko okej? Wyglądasz nie najlepiej.
- To przez tą chorobę tatusiu. Jestem jeszcze zmęczona.
Ughhh kolejne kłamstwo, no ładnie.
- miejmy nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz. Mam plany na weekend ale jeśli nie wyzdrowiejesz to z wyjazdu nici.
- a gdzie jedziesz?
- jedziemy. - poprawił mnie tatuś - pozatym to niespodzianka. Reszty dowiesz się w swoim czasie.
Ucieszyłam się. Relacja z Patrykiem jest...kocham go.....poczatki były okropne. Nie chciałabym do tego wracać ale mam wrażenie, że się zmienił. Jest opiekuńczy, nie boję się go już. Skończył z karami. Tylko... Znaczy...chce z nim być, tylko... Tylko nie tak.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Info:
Pojawiło się ostatio sporo negatywnych komentarzy dotyczących tego, że relacje które opisuje wcale tak nie wyglądają, że ddlg nie ma z tym nic wspólnego. Otóż chciałbym wyjaśnić tą kwestię. To opowiadanie od początku miało być nie szablonowe i może nawet kontrowersyjne. Rozumiem, że niektórzy spodziewali się czegoś innego ale części osób się to podoba. Swoją drogą mogę też napisać, że dalsza część będzie łagodniejsza i nie tak,,drastyczna", myślę że wiecie o co chodzi ;)(taaak wiem, że ten rozdział jest bardzo krótki, przepraszam)