Smocza Kraina

281 18 11
                                    

Pov. Tom

Kiedy ten wielkolud przystawił głowę do mojej głowy na moje ciało spłynął spokój. Zaciekawiłem się o co chodziło z tym, aż nagle zobaczyłem u niego uśmiech. Zaniepokoił mnie on. Po chwili wielkolud wziął mnie jak pannę młodą i zaczął lecieć w stronę smoczej góry. Obsrany totalnie wiedziałem że to koniec. Po chwili lecenia w chmurach zobaczyłem zieloną i piękną jak z bajki dolinę na której leżały różnych rozmiarów i kształtów smoczyska. Wraz z nim poleciałem do zapewne jego jaskini. Był tam stos złota, biżuterii i kryształów. Posadził mnie on na tym. Skuliłem się oparty o ścianę groty. On jedynie się uśmiechnął. Po chwili przylazł solidny bordowy smok o jak się okazuje kobiecym głosie. Zaczęła ona w tym ich języku mówić do niego. Rozmawiali ze sobą.

Pov. Tord

Jak tylko postawiłem mojego człowieka na moim łożu usłyszałem moją matkę.

Nora) no wreszcie jesteś. Gdzieś ty znowu był.

Tord) ummm... Poszukiwałem miłości. I ją znalazłem...!

Rzekłem dumny. Ona spojrzała na człowieka i podeszła do niego, obniuchała go.

Tord) zabrałem go i będę go kochać, rozkocham go w sobie.

Matka na mnie spojrzała z takim żalem i po prostu jak na debila.

Nora) to tak nie działa.

Po chwili wróciła do mojego człowieka

Nora) a może zmienisz go w smoka takiego jak ty?

Powiedziała lekko go liżąc wywołując u niego lekki uśmiech. Byłem zdumiony.

Tord) to tak się da?

Nora) urodziłeś się jako człowiek jak on, pewnie że się da. Tylko że-

Przerwała robiąc dramatyczną pauzę.

Nora) u ciebie to zajęło zaledwie kilka godzin bo byłeś mały. On jest już...

Spojrzała bardziej na człowieka który ją pogłaskał lekko po pysku.

Nora) powiedzmy że dorosły. Więc będzie go bolało.

Tord) nie da się tego znieczulić?

Nora) nie. Ale jak już ma go rozkochać to po prostu pokaż mu że może na ciebie liczyć... Łatwo zdobędziesz jego zaufanie...

To był dobry pomysł. Ale nie powiem jej tego bo przecież mało kto przyznaje rację matki. Racja? Podszedłem do człowieka.

Tord) to jak go zmienić?

Nora) załóż mu coś z twoich skarbów. Fragmenty łusek które osiadły na biżuterii zejdą na niego i sprawią że się zmieni...

Tord) ale wtedy będzie taki jak ja. Przykładem jest to że ty założyłaś swoją biżuterię na mnie i teraz wyglądam faktycznie jak twój syn.

Nora) to po prostu kwestia przypadku, każdy smok i nawet człowiek to różna istota z różnymi umiejętnościami. Więc nie wiadomo jak będzie on wyglądać.

Założyłem człowiekowi naszyjnik z kryształem. Kryształ zaświecił, oczy człowieka też. W tych czarnych oczach pojawiły się bielutkie krechy. Spojrzałem z szokiem na matkę.

Nora) to dopiero początek. Jego zmiana może trwać nawet jeszcze przez tą noc. Dbaj o niego.

Odeszła. Usiadłem obok człowieka i go okryłem skrzydłem. Był naprawdę drobny. Co jeśli jeszcze jest dzieckiem? Ale za późno na takie rozmyślanie, dowiem się o nim dopiero jak zaczniemy mówić w jednym języku.

?) mam... Mam na imię Tom...

Po chwili usłyszałem, spojrzałem.

Tord) Tord...

On lekko się uśmiechnął, chyba zrozumiał. Sam się uśmiechnąłem bo poznałem jego imię, podniosłem go i dałem na swoje nogi, zakryłem skrzydłami go tuląc.

507 słów
Mam nadzieję że się to podoba, bo akcja w książce idzie szybko więc obstawiam max 15 rozdziałów w książce ;(

Smoczy Urok •TordTom• [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz