wybranka od serca

124 7 4
                                    


Pov. Evan

Dałem swoją wybrankę na stos złota. Jest on teraz nieco większy przez to jaką gromadą mieszkamy w jaskini. Ale i tak jest ona pusta, lub jest w niej tylko mama. Młoda ludzka samica była poniekąd przerażona. Skulona siedziała, przy okazji patrząc na błyskotki, ale ich nie ruszała, bo się zbyt bała. W pewnej chwili usłyszałem kroki, dostrzegłem, że to ojciec.

Tord) synu kochany... Susan mi mówiła że chcesz iść w moje ślady.

Evan) t-tak...! Nawet znalazłem.

Tord) ŻE CO PROSZĘ?!

Pokazałem mu ją, on podszedł i spojrzał. Patrzył się uważnie ludzkiej samicy ubranej w jakieś dziwne coś w niebieski kolor który zakrywał nogi i ogółem ciało. Nie wiedziałem co to za dziwna sierść, nie podobała mi się, ale wiem jak ją ściągnę to ta zacznie się drzeć. Raz tak widziałem jak jakiejś ludzkiej samicy ktoś zdjął, to ta piszczała i go uderzyła. Ludzie to dziwne istoty. Zresztą, ojciec spojrzał na mnie zmieszany. Coś tam mruknął, że dobrze, że nie samca wziąłem. Nie rozumiałem tego. Nagle weszła Susan z mamą.
Strach mnie przeleciał. Zasłoniłem sobą i skrzydłami człowieka.

Tord) twój syn stwierdził, że znajdzie sobie druga połówkę, jak ja ciebie znalazłem.

Tamara) no słyszałam. I chyba widzę że już to zrobił.

Z kolejnymi słowami drugiego zdania, mama coraz bardziej warczała i jej źrenice się stawały węższe. Ojciec na mnie spojrzał srogo i musiałem odsłonić człowieka. Moja samica widząc mamę wstała i się ukłoniła. Susan się na ten widok skrzywiła, ojciec też. W sumie nawet i ja. Mama jedynie była nie wzruszona.

Susan) hę?

Tord) o co chodzi?

Tamara) kiedy pojawiłam się pierwszy raz tam, to nie był mój ostatni raz, byłam tam kolejny kiedy byłam już taka, jak nie inna, a potem ostatni raz, by chwilowo milczeć na grobem Anny. No i stałam się fenomenem dla ludzi, bo przy tym drugim spotkaniu z Anną, opowiedziałam jej jakoś jak się stało że jestem smokiem.

Susan) jak to "kiedy byłam już taka, jak nie inna"?

Evan) jaka Anna?

Tamara) kiedyś byłam samcem, Anna to była niegdyś pół moją opiekunką kiedy byłam człowiekiem. Koniec tematu.

Susan i ja ścina, mama podeszła do mojej samicy. Przyłożyła rękę do jej policzka i lekko się uśmiechnęła.

Tamara) trzeba przyznać, że urodę to ona ma...

Wyprostowała się i poprawiła swoje dłuugie białe włosy.

Evan) mogę ją wziąć na swoją partnerkę?!

Ucieszyłem się widząc uśmiech mamy.

Tamara) sama nie wiem...

Spojrzała na ojca.

Tord) a podoba ci się ona synu?

Evan) jest jak z bajki...! Smukła, błękitne oczy, do tego złote włosy...! Już sobie wyobrażam, jakby była smokiem!

Susan) halo, skoro on może mieć swojego człowieka, to ja też chcę!

Tamara) twoje wymagania sprawiłyby, że ten człowiek którego byś chciała, by ciebie skrzywdził, lub nawet i zabił.

Siora coś powarczała i mamrotała w złości. Tata przybliżył się do mamy i coś wyszeptał do jej ucha. Mama popatrzyła chwilę na stojącego człowieka i na mnie, uśmiechnęła się z tą swoją prze cudowną dobrocią. Wzięła jakiś naszyjnik i tiarę, no i założyła to mojemu człowiekowi. Tata przytulił mamę i liznął ją namiętnie po obojczyku.

Smoczy Urok •TordTom• [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz