Dzień jak zawsze

325 18 7
                                    

Pov. Tom

Dzisiaj mijają mi moje 16-ste urodziny. Yey... Jak co dzień poszedłem do jedynej lubiącej mnie osoby. Pani Anny. Gospodyni która prowadzi hodowlę owiec. Kocham te zwierzęta, dlatego nie jem baraniny, tylko inne mięsa typu drób czy wołowina. Posiada ona też kury i jedną gęś o imieniu Harold.
Jak tylko wszedłem do domu Anny usłyszałem jej spokojny i potulny głos jak śpiewa mi "sto lat", zrobiło mi się cieplej na duszy. Dostałem kawałek pysznego ciasta z jabłkiem i gruszkami. Szybko zacząłem jeść bo akurat głodny byłem.
Po tym dostałem prezent od Anny. Własnoręcznie zrobiony zeszyt, fiolkę atramentu i pióro gęsi z jej ogródka. Podziękowałem i odkładając to zająłem się pomaganiem przy jej domowych i gospodarczych obowiązkach.
Pomyłem naczynia, ostrzygłem owce, nakarmiłem koty (ma ich 3, widać to po podrapanych ścianach i framugach w domu) i wypuściłem kury i chwilowo próbowałem nie umrzeć przy spotkaniu z Haroldem. Nakarmiłem i jego, no i kury. Spotkałem się jeszcze z osiołkiem który połowicznie należy do sąsiada, on też mnie lubi bo bywa że pomagam przy ośle i bawię się z jego psem. Kocham zwierzęta jak już zauważyliście. Przy nich czuję się świetnie. Zapytacie, co z smokami? Otuż marzę by takiego spotkać i przeżyć jeszcze to. Moi rodzice ponoć zostali zabici przez smoki, ale to mi nie przeszkadza, coś mnie woła do tych stworzeń. W sierocińcu w którym śpię, mam łóżko przy oknie. Zawsze jak wstaję rano to widzę tą wielką górę w której mieszkają smoki. Ponoć jest to płaska dolina która wydaje się być zwykłą typową doliną, ale jest wśród chmur. Marzę by tam być. Zobaczyć jak te smoki wylegiwują się na słońcu, wyglądają z swoich jam pełnych skarbów. Wierzę że te stworzenia nie są takie złowrogie jak myślą. Że mają uczucia, potrafią pokazywać radość, smutek i miłość wobec siebie. Ale mi, człowiekowi, dane jest jedynie marzyć...

Pov. Tord

Dzisiaj rozpocząłem dzień od zwykłego narzekania. Zazwyczaj narzekam na siebie że znowu spałem za długo, lub za krótko. Mieszkam w jaskini wraz z Norą, moją mamą. Kiedy wstałem, nie było już jej. Zapewne poszła na plotki z innymi smoczycami. Ja ogarnąłem łuski i złoty pył który osiadł na mnie. Po tym wstałem i przeszedłem się po dolinie. To spokojne miejsce, a gdzie nie spojrzysz widzisz smoki. Kocham to miejsce. Ale i tak dręczy mnie uczucie samotności pomimo że mój przybrany brat, a'ka po prostu przyjaciel - Patryck i jego partner, Paul.
Podleciałem od razu na start zionąc ogniem. On jedynie pomarudził przecierając nos i strzepując ogonem płomień z łuskowatych skrzydeł. Chwilę z nim pogadałem, pocieszyło mnie to, ale widząc że musi on iść bo obiecał z Paulem pospędzać czas to pochmurniałem...
Nienawidziłem tego uczucia, bo wtedy zamyślony leciałem na podnóża góry na tereny ludzi. Jednakże są one niczyje bo w tym miejscu jest gęsty las. Tutaj często się objadam jeleniami. Ale dziś nie chciało mi się jeść. Zleciałem i osiadłem sobie na wzgórzu i patrzyłem na korony drzew.

485 słów
Nie wiem co tu napisać
Pozdrawiam xD

Smoczy Urok •TordTom• [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz