Nowa twarz 2

271 10 27
                                    

Pov. Tom

Rano jak usiadłem i przetarłem twarz, biorąc rękę przejechałem jeszcze po klatce piersiowej, wyczułem że coś jest nie tak. Chwyciłem obiema rękoma (odwieczny problem uczniów, rękami czy rękoma) to co mam na klatce piersiowej. Spojrzałem.

Były. To. Cycki.

Nagle usłyszałem głos Torda, przestraszyłem się wpierw go.

Tord) co to jest?

Leżał i patrzył na mnie.

Tom) to...? To są... Um... Piersi.

Usiadł i spojrzał bardziej, dźgnął mnie palcem w cycka. Zakryłem się skrzydłem.

Tom) ałaaa...!

Tord) do czego służą one?

Tom) do karmienia młodych jak są malutkie.

Tord) czy inne stworzenia też tak robią?

Tom) tak, jelenie, krowy, owce... Mają piersi w innych miejscach niż ludzie, ale korzystają z nich tak samo.

Tord) a... Dlaczego...

Przysunął się bardziej, wziął moje skrzydło, posadził mnie nieco na swoich nogach, patrzył cały czas na moje piersi.

Tord) dlaczego one mnie tak kuszą...?

Liznął mnie pomiędzy nimi, stęknąłem jak dziewczyna. Zakryłem swoje usta.
On się jedynie uśmiechnął. Położył na ręce na moich biodrach, masuje mnie tam.

Tord) jesteś najpiękniejszą samicą jaką kiedykolwiek widziałem...

Pocałował mnie. Czy on mnie nazwał samicą? No wiem że teraz jestem babą, ale on zna powód tego. Odsunąłem się.

Tom) wiesz dlaczego stałem się samicą?

Tord) otuż. Jeśli stosunek mają dwóch samców, to ten na dole, czyli ty, na następny dzień staje się samicą, aby przy kolejnym stosunku dać na świat młode.

Tom) oooo nie. Nie nie nie nie.

Odsunąłem się cały od niego.

Tom) na młode nigdy się nie zgodzę.

Tord) w końcu instynktownie sam będziesz nalegał na stosunek po młode.

Tom) kłamiesz by mnie namówić.

Tord) prawdę mówię. Ile razy mi Nora opowiadała o samcach które po staniu się samicami nagle zachciało im się młodych, a wcześniej to nawet warczeli na czyjeś młode.

Westchnąłem, spojrzałem na swoje ciało. Miało kształt osy, spora dupa, spore cycki, cienka talia. Musiałem zrobić jakąś wypiętą pozę bo ten o mało się nie poślinił.

Popołudniu poszliśmy na łąkę. Tord kogoś szukał co było widać.

Tord) nie widziałem Patrycka od dwóch dni.

To prawda, ten pierzasty smok gdzieś zniknął.
W pewnej chwili Tord go dostrzegł, poszedł tam, a ja za nim bo nie mam co robić. Już zaczął coś mówić, ale przerwał śmiechem.

Tord) no kurwa, brawo brachu. Dorobiłeś się. Nasza nowa samico.

Spojrzałem, faktycznie Pat miał kształty samicy (jakby ich wcześniej nie miał xD).

Pat) stul pysk.

Warknął w stronę Torda. Lekko się uśmiechnąłem.

Tom) jak miło że nie tylko ja jestem w dupie.

Smoczysko spojrzało na mnie. Zaciekawił się. Jak większość smoków.

Pat) od kiedy?

Tom) dzisiaj rano

Pat) a to zazdro, ja od dwóch dni. Do tego Paul się przykleił.

Paul był jasno różowym smoczyskiem. Tak się chociaż wydaje, bo tak naprawdę jest jasnoszary, dobrze to widać w nocy. Jest dość masywny, ale bym powiedział że nie tak jak Tord, ale po prostu jest gruby. Ale wystarczy że się jakkolwiek wspomni o tym, to się focha. Podobnie jest z Patryckiem który nie lubi tego że jest taki chudy.
Pasują do siebie, pomimo że z powodu humorków jeden z drugim mają focha na siebie. Widać że łączy ich miłość do siebie.
Ogółem Paula tutaj nie ma.

Tom) a gdzie on jest?

Pat) a chuj wie. Poleciał gdzieś rano i tak siedzę sam. Co chwila podchodzą do mnie samice i się mnie pytają jak się czuję z nowym ciałem. Ciebie się nie pytają?

Tom) na mnie się tylko gapią jak na dziwadło.

Tak pogadaliśmy jeszcze i poszliśmy bo Paul przyszedł i nas wręcz wzrokiem odgonił. Poszliśmy do Nory która jak zawsze o tej porze robiła spotkanie starszych samic z młodymi które są ich dorosłymi lub nastoletnimi samicami.
Od razu się mną zachwycili widząc że stałem się samicą.

Samica) już niedługo będziemy mieli nową samicę w gronie...

Nora) jeszcze nie teraz, ale fakt, przyszłość jest nam domyślna.

Tom) o czym wy gadacie?

Nora) jest to grupa samic które mają potomstwo, tylko że mamy tutaj same starsze samice bo jak widać dzieci już są dorosłe.

Tom) nie będę miał młodych.

Nora spojrzała na Torda.

Tord) daj mi czas, ja to załatwię.

Uśmiechnął się cwaniak jeden. Trzepnąłem go i zawarczałem. On się zaśmiał chwytając się za miejsce gdzie go uderzyłem.

Tord) no ejjj... Tommy...

Lekko poddenerwowany tym jego uśmieszkiem odleciałem do jaskini.

Spędziłem dzień na siedzeniu i myśleniu o tym dziecku.

Może faktycznie chcę młode?

712 słów
Thomas baba lol xD

Smoczy Urok •TordTom• [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz