Nowy początek

251 14 2
                                    

Pov. Tom

Było popołudnie więc spędziłem czas do końca dnia w jaskini, patrzyłem na swoje ciało i uczyłem się kontrolować ruchy skrzydeł czy ogona. Przez to że zrobiłem się większy i dłuższy na tułowiu, musiałem zerwać moje ciuchy. Wpierw mi się zimno zrobiło, ale potem było mi strasznie wygodnie. Tord czasami wychodził, ale tak to siedział przy mnie cały czas i pomagał mi w pewnych sytuacjach. Mówił mi jak się żyje wśród smoków i wpierw zaczął temat że lizanie to oznaka zaufania i miłości, po czym mnie lizał po obojczyku i szyi. Było to bardzo przyjemne, wydawałem z siebie ciche mruczenie. Zbliżałem się bardziej do Torda, nie wiadomo czemu nie mogłem się mu oprzeć. Był taki gorący i przystojny...
Jedyne co chciałem to siedzieć w jego ramionach i słuchać bicie jego ognistego serca i czuć jego gorący język ja swoim ciele...
Byłem jednakże zmieszany czy faktycznie go kocham. Byłem zależny od niego bo nawet chodzić nie umiałem. A że on mnie tak hipnotyzował sprawiało że dla mnie to dylemat uczuciowy. Pociągał mnie, ale jednocześnie sprawił że teraz jestem w połowie gadem.

W końcu nadeszła noc, siedziałem pomiędzy jego nogami i opierałem się o niego, patrzyłem w gwiazdy. Poczułem lekki dreszcz i zadrżałem, po chwili czułem jak on mnie pochyla  w przód.

Tord) wzory ci się świecą...

Spojrzałem. Faktycznie moje białe wzory świeciły. Dostałem całusa w policzek.

Tord) twoje oczka też się świecą... Wyglądasz cudnie...

Przytulił mnie tak jak wcześniej. Przysypiałem po jakimś czasie, przestawiłem się i zasypiałem w jego ramionach.
Jak już otworzyłem było rano. Leżałem na stosie złota. Było mi strasznie wygodnie. Dostrzegłem że Tord nie śpi, a siedzi na wzgórzu i patrzy na dolinę. Zlazłem z złota i hałas jaki stworzyłem sprawiło że on spojrzał. Chciałem podejść, on to dostrzegł i podchodząc złapał mnie zanim upadłem.
Zacząłem dzień nauką chodzenia. Dobrze mi to szło. To jak chodzenie na palcach.
Po tym jak już chodziłem samodzielnie zostałem wyprowadzony z jaskini na łąkę. Poczułem wzrok tych smoków jak szedłem z Tordem przez dolinę. Czułem dyskomfort, ale sobie jakoś poradziłem ignorując już ten fakt że samice, prawdopodobnie, zazdroszcząc mówiły jaki to ja nie jestem. Jak doszliśmy tam gdzie mieliśmy to po usiądzeniu wtuliłem się w Torda chowając się w swoich skrzydłach. Łzy mi poleciały.
Po chwili zostały mi one wytarte.

Tord) nie zwracaj uwagi na te dogryzki...

Warknął w stronę samic, spojrzał znów na mnie.

Tord) po prostu zazdroszczą i tyle...

Przytulił mnie mocno. Po chwili przyszła ta miła smoczyca która mnie wspierała wczoraj. Powiedziała mi że ma na imię Nora i że to ona jest matką Torda. Położyła się obok nas i mnie też nieco pocieszyła.
Wiedziałem że to będzie trudne zaklimatyzować się tutaj.

Popołudniu siedziałem obok Nory w czasie kiedy Tord siłował się z złotawym smokiem. Był jego jakby bratem, tacy bliscy do siebie byli.
Ja się nieco nudziłem więc się położyłem i przez grzejące mnie słońce nie wiem kiedy zasnąłem.
Wieczorem poszliśmy do jaskini gdzie tam znowu byłem lizany albo całowany. Robiliśmy to tak namiętnie i z uczuciem, że aż prawie doszło do... Stosunku.
Nieco się przeraziłem i kompletnie już odechciało mi się na wszelkie czułości. Położyłem się z dala od stosu złota na którym Tord spał. Czuwałem przez jakiś czas, aż zasnąłem.

Tak mi minął oficjalnie pierwszy dzień w Smoczej Dolinie.

545 słów
Jeszcze poczekacie sobie z seksem z udziałem Toma z Tordem uwu

Smoczy Urok •TordTom• [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz