11. Kamienna armia ✔️

221 9 0
                                    

Oczami Lidi

Właśnie razem z Wu i Nyą obserwowaliśmy jak chłopcy trenują z Lloyd'em. Brat zamknął oczy i wsłuchał się w głos mistrza.
- Traktujcie ciało jako maszynę do walki. Wysłuchajcie się w nie. - w tym momencie Cole chciał zaatakować Lloyda kosą ale go powstrzymał oparł się rękami i odrzucił go za pomocą nóg. Później chwycił nunczako Jaya i przerzucił na przeciwną stronę. Zane zaatakował Lloyda gwiazdkami brat był szybszy i skoczył a broni Zana trafiła z arbuza którego przyniosła Nya. Mistrz lodu prawie zachłysnął się powietrzem bo prawie trafił w dziewczynę.
- Od kiedy się postarzał zaczął się szybciej uczyć. - zauważyła Nya.
- Czy to wystarczy by pokonać Grmadona? - no właśnie czy to wystarczy? - Wieże w niego. - te słowa sprawiły że było mi trochę lepiej. Wracając do "walki" Kai wyciągnął swój miecz mój brat chwycił koniec broni. Zaczął używać mocy. Mistrz ognia to wykorzystał i zabrał broni sprawiając że mój brat upadł.
- Coraz więcej umiesz. - powiedział i pomógł wstać mojemu bratu - Ale w sumie dałeś się nabrać na łatwą sztuczkę. - to fakt to był prosty ruch.
- No właśnie. Gdybym więcej trenował w dzieciństwie to bym się pewnie nie dał nabrać. - pogodził się z komentarzem Kaia Lloyd.
- Co się stało to się nie odstanie. - powiedział wujek.
- Własnie Lloyd czasu nie cofniemy musimy doceniać to co tu i teraz. - dodałam
- A ja zauważyłem Nya że od kont Lidia jest starsza tym bardziej stała się mądrzejsza. - zażartował Wu. Nagle dostaliśmy jakieś informacje od sokoła. Ja i Lloyd nie mogliśmy się dowiedzieć o co chodzi bo Wu kazał nam iść do pokoju. Pewnie nie chcę żeby ostateczna bitwa nie zaczeła się wcześniej. W pokoju Lloyd zaproponował żebyśmy poćwiczyli jedną z moich mocy puki mamy czas. Zgodziłam się. Po chwili gwałtownie zawróciliśmy. W ciągu następnych minut dotarliśmy. Spojrzałam przez okno by zobaczyłam gdzie dotarliśmy byliśmy nad... zaginionym miastem Ouroboros. Nie spodziewanie mój naszyjnik się zaświecił. Poczułam straszny ból w brzuchu i za kręciło mi się w głowie.
- Ej co.... - najwyraźniej chciał mnie o coś zapytać brat ale też miał podobne objawy.
- Ty... też to czujesz? - Spytałam brat tylko przytaknął - Taki... wielki... ból? - znowu przytaknął. Nagle mój brat upadł na łóżko - Lloyd... - zrobiłam krok do brata ale jeszcze bardziej mi się zakręciło w głowie ja również upadłam na łóżko pamiętam tylko ciemność.

💚💚💚💚

Obudziłam się na w moim pokoju obok mnie leżał Lloyd. Spojrzałam na zegarek i była... O NIE BYŁA 19.50!? Spóźniłam się z bratem na trening o 20 minut! Natychmiast obudzić brata.
- Lloyd wstawał zaspaliśmy! - mówiłam głośno by się obudził. Od kont jest starszy po tym jak przez jad pożeracza ożywiono Grandala to ja, Lloyd i Harumi jesteśmy starsi to mój brat bardziej starł się dojrzały mianowicie sam z siebie się budzi nie trzeba przebudzać 200 razy.
- ŻE CO?! - prawie krzyknął - Chodzi szybko. - pobiegliśmy do sali treningowej na statku. Weszliśmy cali zdyszani.
- Wybaczcie za spóźnienie chłopaki. To co zaczynamy od razu? - powiedziałam
- Lidia, Lloyd jednak tu jesteście. - powiedział Kai. Brzmi tak jak by się dowiedział że odeszliśmy od nich. Chłopaki nas uścisnęli.
- No... jesteśmy... - powiedziałam
- Czemu miało by nas nie być? - zapytał Lloyd
- To że cofnęliśmy się w czasie i zniszczyliśmy mega broń waszego ojca nie wpłynęło na przyszłość? - powiedział dość dziwaczną teorię Jay
- Jakie cofnięcie w czasie? Jaka mega broń o czym wy gadacie? - mówiłam
- Chwila... to wy o niej nie wiecie? - spytał Kai i rzucił w powietrze arbuza i pociął na kawałki dla każdego z nas.
- No ja nic nie pamiętam na temat jak wy to nazwaliście mega broni. A ty Lloyd? - zwróciłam się do brata.
- Nic a nic. A co? Jest coś o czym nie wiemy? - powiedział i zapytał Ninja ale oni tylko się z nas zaśmiali.
- Ej czy wy się śmiejecie z nas? - zapytałam wzięłam miecz Kaia podrzuciłam mój kawałek arbuza i z niego zrobiłam mini rzeźbę smoka. Przypomina mi strażnika wulkanu w którym o mało co nie zginęłam.
- Tak jak sama mówiłaś czasu nie cofniemy bo trzeba doceniać to co tu i teraz. - powiedział Kai zabierając swoją broni z moich rąk. - A poza tym zawsze trzeba być przygotowanym na przyszłość. - dodał. Chłopaki znowu zaczęli się śmiać.
- Serio powiedzcie o co wam chodzi? - mówiłam ale nadal się śmiali
- Nic już nie rozumiem. - powiedział mój brat. Witam w klubie.
- I tak się kiedyś się dowiem. - powiedziałam pod nosem. Chłopaki powiedzieli że poćwiczymy jutro. Po kolacji poszłam do siebie a chłopaki i Lloyd do swojego pokoju. Od kont jest starszy dzielą pokój razem. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Rodzeństwo Garmadon || Inna historia (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz