Rozdział IX

141 10 4
                                    

          Ciemność... Czerń... Cisza... Mariko wydawało się, że dryfuje w nicości. Nie słyszała najmniejszego szeptu. Nie widziała nawet jednego promyczka światła. Wszystko było ukryte w mroku. Nie miała już kontroli nad własnym ciałem, całkowicie poddana niosącemu ją prądowi. Uczucie było dziwne, nieznajome. Nie dryfowała w wodzie, ale nie czuła też na skórze podmuchu powietrza. Miała wrażenie, że przebywa w próżni, a jednak nie dusiła się. Czy dalej oddychała? Dziewczyna skupiła się i ponownie spróbowała zmusić klatkę piersiową do uniesienia się, jednak nie przyniosło to najmniejszego efektu. Zrezygnowana kontynuowała wpatrywanie się w czerń, niewidzącym wzrokiem. W tamtej chwili nie pozostało jej nic innego. 

          Zajęcia szkolne dobiegły końca i siódemka wampirów skierowała się powoli do limuzyny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          Zajęcia szkolne dobiegły końca i siódemka wampirów skierowała się powoli do limuzyny. Po zajęciu przypisanych miejsc, Rejii uniósł dłoń, by zastukać w okno oddzielające ich od kierowcy, co stanowiło uzgodniony znak, że można ruszać, lecz jego dłoń zamarła w powietrzu. Uważnym wzrokiem zmierzył obecnych i przeliczywszy ponownie, doszedł do wniosku, że brakuje Mariko. Westchnął ciężko i poprawił okulary. Dlaczego śmiertelnicy zawsze musieli sprawiać tyle problemów? Gdy on znajdzie narzeczoną, upewni się, że jego wybranka będzie dobrze wychowana i nie każe innym czekać. 

- Shu, gdzie jest Mariko? 

- Ha...? - Blondyn niechętnie otworzył błękitne oczy i zlustrował zebranych leniwym spojrzeniem. - Skąd mam wiedzieć? 

- To twoja narzeczona, więc powinieneś wiedzieć, co się z nią dzieje. Chociaż, doprawdy czego się spodziewałem po kimś takim jak ty?

          W odpowiedzi Shu tsyknął pod nosem i potarł zrezygnowany tył szyi. 

- Przed długą przerwą mówiła, że idzie do biblioteki. 

- I oczywiście nie zainteresowałeś się, czy z niej wróciła, ani gdzie jest, skoro widać, że ewidentnie nie ma jej tu! - Reiji uniósł głos, dziwiąc się, czemu go to jeszcze denerwuje. 

- Oi! Wracajmy już! Ore-sama jest głodny! Kogo obchodzi jakiś głupi śmiertelnik?! Oni zawsze sprawiają same problemy! Skoro nie przyszła, to jej problem, jak wróci do domu! Przestańcie w końcu marnować mój czas!

- Tak, bo ty jesteś tu najbardziej zarobiony, kretynie! - Burknął pod nosem Subaru, obrzucając Ayato niechętnym spojrzeniem. 

          Misaki niepewnie bawiła się dłonią Laito. Coś jej mówiło, że stało się coś złego. 

- A co jeśli coś jej się stało?

- Czy ty możesz w końcu zacząć słuchać?! Powiedziałem, że to jej problem, nie nasz! 

- Nie ma o co się unosić, Ayato-kun. Dolly zwyczajnie nie straciła jeszcze wszystkich ludzkich odruchów, ne Dolly? 

- Jesteś okropny - Misaki westchnęła ciężko, na co Laito zachichotał cicho. - Może niech część wróci do domu, a dwie lub trzy osoby zostaną i sprawdzą, co się z nią stało. Nie przyszło wam do głowy, że jeśli uciekła to może teraz rozpowiadać o tym, że w lesie jest rezydencja wampirów?

Wake me up ~ Shu x MarikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz