Part 13

506 16 16
                                    

-Tylko masz wrócić przed 18- zatrzymał mnie jego głos, przed wyjściem że stołówki. W odpowiedzi ukłoniłam mu się tylko a potem ruszyłam do pokoju się przebrać.

Postanowiłam zmienić spódniczkę na czarne spodenki. Dobrałam koszulkę w czerwono białe paski z długimi rękawami. Wkasałam i założyłam czarne trampki. Wtedy odezwał się mój telefon.
-Czekam
-Już wychodzę- wypowiedziałam w pośpiechu. Odrazu zakończyłam połączenie wybiegajac z pokoju. Na holu krzyknęłam dziewczynom że wracam wieczorem. Pomachałam RJ i ruszyłam w stronę rynku. Przez cały ten pośpiech zapomniałam jakiegokolwiek plecaka z portfelem czy wodą.

Po paru minutach znalazłam się na miejscu. Zaczęłam się rozglądać, ale nie mogłam, znaleść znanej zamaskowanej postaci. Nagle ktoś zakrył mi oczy rękami.
-Bin? - spytałam cichutko.
-Pięknie wyglądasz - wyszeptał mi do ucha. Odwróciłam się i zobaczyłam dobrze znaną mi maskę oraz czerwony bucketcup. Jego koszulka była biała, specjalnie podziurawiona, a spodnie ¾ jasno brązowe.
-Jakie wyczucie stylu- zaśmiałam się pukając w daszek jego czapki.
-Zamknij oczy - spytał a ja przestałam się śmiać.
-Co? - przerqziłam sie lekko.
- Nie bój się. Mam niespodziankę dla ciebie. - wyjął z kieszeni opaskę na do spania. Miała ona narysowane śmieszne wzorki. Chłopak założył mi ją na oczy. - Mogę cię złapać za rekę- spytał a ja przypomniałam sobie ostatnią akcje, kiedy złapał mnie za nadgarstek.
-Tak- zdążyłam odpowiedzieć i odrazu poczułam cieplutką dłoń oplatającą moje palce. Koreanczyk powoli zaczął ruszać do przodu. Starałam dotrzymać mu kroku, chociaż bałam się, że w coś uderzę.
Szliśmy nie długo, aż Bin się zatrzymał.
-Nie ruszaj się chwilkę. - puścił moją dłoń. Powiem, że przyzwyczaiłam się do jego objęcia. I bardzo mi się to podobało. Chyba nawet za bardzo.
Nagle poczułam coś na szyi. Odrazu moje ręce ruszyły, ponieważ takie samo uczucie było wtedy gdy ojciec brał sznur i zaczynał przywiązywać mnie do krzesła.
-Spokojnie - po raz kolejny dwie męskie dłonie złapały moje. - Nic się nie dzieje. - jego głos był ciepły. Powoli zdjął mi opaskę. Odrazu spojrzałam na szyję. Zobaczyłam piękny, drobniutki łańcuszek z mapą świata.

-Ja nie mogę go przyjąć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ja nie mogę go przyjąć. - spojrzałam na chłopaka dotykając prezentu - napewno był drogi. - chciałam go odpiąć, lecz dłonie chłopaka skutecznie uniemożliwiły mi to.
-Musisz go wziąść. To prezent odemnie dla ciebie. I nie martw się o cenę - po oczach zobaczyłam, że się uśmiecha.
-Napewno- po raz kolejny spojrzałam na podarek.
-Tak- teraz moje dłonie trzymał przy swojej twarzy.
-Dziękuję - przytuliłam się do niego. Chłopak odwzajemnił mój ruch.
-Ale to nie koniec niespodzianki. - złapał mnie za ramiona i odwrócił. Ujrzałam budynek, gdzie nad wejściem wisiał napis „Tor wrotkarski”.
Bin ruszył do przodu, pchając mnie od tyłu. (bez podtekstów 😏😏)
Otworzył mi drzwi, a po chwili dał parę wrotek.
-Em.. Bin. Chciałam wspomnieć, że nigdy nie jeździłam na czymś takim - wskazałam na trzymany przeze mnie przedmiot.
-Ja też nie - zaśmiał się i usiadł na ławce zmieniając obuwie. Uczyniłam dokładnie tak samo jak on. Zaraz po tym mogliśmy wejść na tor. Na początku było śmiesznie. Każde z nas próbowało złapać równowagę.
Potem jednak było coraz lepiej. Przyspieszanie i hamowanie  nie sprawiało mi większego problemy, jednak Binowi potrzeba było więcej czasu. Oboje śmialiśmy się z naszych upadków. Nigdy tak sie nie bawiłam jak dzisiaj. Nigdy nikt nigdzie mnie nie zabrał. Nikt nigdy nie dał mi prezentu. Nawet na święta nie liczyłam na nic.

^'Life dancer~Min Yoongi'^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz