Prawdziwe życie w ninjago cz 1

343 8 5
                                    

Obudziłem się rano, pot mnie oblewał, nie mogłem złapać oddechu. Znowu się to wydarzyło. Ja walczący z jakimś potworem, Pierwszy Mistrz Spinjtzu trzymający się ostatkiem sił na krawędzi przepaści. Ja chwytający PMS, aby nie spadł. Wokół mnie spowija się ciemność. PMS wyślizguje mi się z rąk i wpada w bezdenną przepaść, zdołając jeszcze zawołać
Uważaj ! On kryje się wszędzie !"
On to znaczy kto ? Kto jest tym kimś, którego za wszelką cenę muszę się strzec ? Wiem tylko, że moi bracia są w niebezpieczeństwie. Muszę trenować. Narasta tylko myśł „Gdzie ?" No właśnie, gdzie ? PMS wszystko kontroluje. Muszę się z tąd wyrwać, odetchnąć świeżym powietrzem. Wyskoczyłem z łóżka. Ubrałem się w czarne jeansy ( nwm jak się pisze ~ dop. autorki), zieloną koszulkę i ciemnozielony dres. PMS zabronił nam stroju ninja, a z resztą o i tak mam później iść do szkoły. Jest 4 w nocy. O 8:00 będę musiał zbierać się do szkoły, mojej pierwszej szkoły w życiu. W sumie chodziłem do szkoły w zakładzie dla niegrzecznych dzieci, ale tam nic się nie uczyłem i że wszystkiego miałem pały. Uważałem, że syn wielkiego Lorda Garmadona nie musi się uczyć, może to nawet prawda ? Wyszłam na palcach z sypiali, nie mogłem liczyć na to, że nikt mnie nie przyłapie. W klasztorze każdy miał swoją własną. Wymknąłem się po za nasz teren, na bardzo długie schody i skoczyłem w dół. Wyzwoliłem zielonego smoka i poleciałem przed siebię. Mój piękny zielonooki smok szybował na wietrze. Zamknąłem oczy, zdałem się na instynkt mojego przyjaciela. Nareszcie czułem się wolny. Rozkoszowałem się powiewem wiatru na twarzy, lecz nagle coś poczułem. Gwałtownie otworzyłem oczy i zatrzymałem smoka, a przede mną, jak z podziemi wyrósł PMS na złotym smoku.
- Mówiłem, że nie wolno wam korzystać z mocy - Warknął na mnie. Zrobiłem krzywą, niezadowoloną minę, pociągnąłem smoka i runeliśmy w dół. Nie miałem zamiaru wracać do klasztoru. Milimetry od wody smok rozłożył skrzydła, przelecieliśmy nad taflą wody bez szwanku. Poleciałem dalej. Nastała siódma. Westchnąłem zrezygnowanie i powoli ruszyłem w stronę domu. 7:30. Byłem na miejscu. Stanąłem na bramie. PMS coś tam tłumaczył ninja, po chwili mnie zauważyli.
- I nie macie korzystać z mocy. Zrozumiano ?? - Rozkazał
- Ale Lloyd jakoś może - Naburmuszył się Kai.
- On też nie może. - Powiedział do mnie gniewnie mistrz. Zignorowałem jego uwagę, nie mądrze byłoby mu podpaść, eee, nie zważając na to, że już to zrobiłem.  Mój smok zeskoczył wraz ze mną, zabrał plecak i zarzucił mi za plecy.
- Wyzwolcie smoki i chodźcie - Powiedziałem do ninja.
- Wedle rozkazu - Odparł uradowany Kai. Wzbiliśmy się z ognikiem w powietrze, a reszta poszła w nasze ślady. PMS był wyraźnie rozzłoszczony, ale jego moc nie równała się z moją, byłem przecież synem władcy ciemności, Lorda Garmadona.
             ~Ciąg dalszy nastąpi~ ( xD )

477 słów. Nie chcę pisać za dużo w jednym rozdziale dlatego rozłożę go na 2, lub 3 części. Wiem, że początek może wydawać się nudny, ale to na razie  jest tylko wprowadzenie, potem akcja się rozkręci. Jkbc ja swoje historię pisze w strasznych odstępach czasu od wydażeń. Miłego czytania c:
Ps : Rozdział nie jest sprawdzany, bo na szybko to pisałam ( moje sumienie ~ marne tłumaczenie )                                   
                              Pozdrawiam Ara <3
         

Ninjago „Zamiana ról&quot; | Zakończone ✓|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz