Rozdział 6 „Co ukrywa PMS ?"

137 4 4
                                    

Tej nocy nie mogłem zasnąć, nie mówiąc już o tym, że o 3 w nocy poszedłem spać. Po godzinie zapadłem w niespokojny sen. Ten koszmar był inny. Widziałem różne obrazy, wizje, a w dodatku wszystkie były z PMS.

- On coś wie - Oznajmił pierwszy. ( Pominiemy sobie kilka ~ dop autorki )
- Nie możemy dać się pokonać - Czwarty
- Pakt został przyjęty - Piąty
- Nie ma odwrotu - Szósty
- Twoja dusza jest moja - Siódmy.

Na 8 dziadek padł na kolana, a nad nim górowała jakąś postać, była jak duch, krwisto czarno-czerwona jak widziałem w umyśle PMS.
- Zgadzam się - Oświadczył zdyszany, suchym głosem.
- Nie masz wyboru. - Odparł upiór i wleciał w jego ciało.

Oczy PMS stały się czerwone, usłyszałem krzyk, śmiertelny krzyk. Gdy to wszystko ucichło niespodziewanie się obrócił i spojrzał jakby centralnie na mnie.  W jego oczach dało się ujrzeć dzikość i czerwonego ducha. Wyrzuciła mnie. Zacząłem spadać, spadać i spadać w ciemność. Obudziłem się z krzykiem. Serce waliło mi jak oszalałe, mógłbym przysiąc, że za chwilę wyskoczy mi z piersi. Nie mogłem pochamować błyskawicznego oddechu, który prawie wcale nie łapał powietrza. Mój krzyk zerwał ninja. W mgnieniu oka znaleźli się u mnie w pokoju oprócz Nyi, bo ona zapewne zwiała, jak jak to czasami robię. Przyjaciele zaczęli pytać co się stało. Nie słuchałem ich. Opadłem na łóżko, bo na nim siedziałem. Położyłem ręce za głową i zamknąłem oczy. Z oddali usłyszałem przytłumiony głos Zane - Dajcie mu trochę oddechu. - Chyba się ode mnie trochę odsunęli, bo dużymi chłystami coraz więcej łapałem cennego tlenu i powoli oddech zaczął się ustatkować. Poczułem, że coś się nade mną pochyla. Otworzyłem oczy naprowrotnie. Tak jak wyczułem, nade mną wisiał Kai.

- Halo, stary. Żyjesz ? - Zwrócił się do mnie z zatroskaną miną.

Przymknąłem mocno powieki, ale nie potrafiłem wrócić do tamtych wydarzeń. Otworzyłem je wtedy gdy szatyn w zwolnionym tempie machał mi ręką przed oczami. Zerwałem się gwałtownie, prawie trafiając w łokieć machającego kolegi. Byłem znowu w pozycji siedzącej ( Wytłumaczy mi ktoś kiedy się pisze „znów", a kiedy „znowu" ?- Dop. Autorki ).

- Miałeś wizję - Zapytał wprost nindroid. Kiwnąłem powoli głową zastanawiając się czy to, aby na pewno była wizja.
- Sam nie wiem czy to wizja, czy koszmar. - Wyznałem już w miarę normalnym głosem.
- Opowiedz - Nalegał
- To coś bardziej w stylu wizji, ale z przeszłości. Skupiała się wyłącznie na PMS. - Stwierdziłem.
- Kim ? - Dopytywał Jey
- Pierwszym Mistrzu Spinjtzu. - Wyjaśnił Kai. On jedyny wiedział o co chodzi.
- Pamiętasz cokolwiek ? - Nie odpuszczał Zane ( nwm czemu Zane, mi zmienia na żabę 🤔. ~ dop autorki).
- To były tylko urywki słów. Na końcu był on i jakiś czerwono-czarne duch.
- Duch ? Przecież...- Zaczął Jey, ale Col zatkał mu buzie ręką.
- Nie przerywaj - Dodał. Czarno włosy był od niego większy, silniejszy to się nie dziwie, że piorunek przestał gadać, co u niego rzadko się zdarza.
- PMS powiedział, że się zgadza i wtedy ten duch przejął nad nim kontrolę i tyle. Pomijając kochaną ciemną przepaść.
- To doprawdy dziwne. Moje wizję takie nie były. - Myślał na głos blaszak. - Znaczy, też były krótkie i niezrozumiałe, ale to...jestem nindroidem, a sam tego nie rozumiem. - Wszyscy zamilkli.
- Jaką jest godzina ? - Zapytałem zaciekawiony.
- E...po 8:10.  Mieliśmy się zbierać do szkoły, znowu bez ciebie. - Powiedział zły ognik.
- Zbieraj się, idziemy. - Zadecydował Coleł. - Trochę się spóźnimy tylko.
- Eh... - opadłem na łóżko. Wyszli.
- Lipton ! - Usłyszałem krzyk.
- Już, już i macie mnie tak nie nazywać ! - Odkrzyknąłem wkurzony.

Zszedłem z łóżka, zrobiłem spinjtzu, aby szybko się przebrać i wyszedłem za ninja. Tak się pośpieszyliśmy, że o 8:20 byliśmy już pod szkołą. Oczywiście kartkówka z matmy nas nie ominęła. Zdążyłem bezproblemowo w czasie. Starałem się  cieszyć tym dniem i szkołą ( Ehem, jak można się szkołą cieszyć ?!~ dop autorki) nie myśląc o problemach. Geografia, nie lubiłem geografii, te mapy i wgl. Na W-F pan kazał robić przewroty na materacu. Większość osób szło to ślamazarnie. Nam pan pozwolił robić gwiazdy i fikołki. Wystaraliśmy się abyśmy mieli większość lekcji razem. Ja z Jay'em mamy WOS, wtedy kiedy reszta biolkę. Na mojej biologii każdy jest wgl gdzie indziej, dlatego zakumplowałem się z Bruce'm. Tym chłopakiem, do którego dowiedziałem się, że pan Josh uwielbia przechwalać się swoim medalem i miał rację, robi to prawie na każdej lekcji. Nareszcie wyszliśmy z tej okropnej szkoły. ( 690 słów, a już 21 😓~ dop autorki). Mogę w końcu spokojnie pomyśleć nie przejmując się, że ludzie się gapią i nie wyjść za pajaca, który buja w obłokach. Zadziwiająco nigdy nie przykładałem zbytniej uwagi na to, co ludzie o mnie pomyślą, a teraz mnie to obchodzi. Człowiek tak się zmienia 🤔. Jesteśmy w sumie z Kai'em jednymi z najbardziej przystojnych chłopaków w szkole. Reszta drużyny też jest przystojna, ale nie aż tak. ( u mnie są pięknisiami wszyscy xD~ dop autorki). Wszystko można wywnioskować po zachowaniu dziewczyn. Do żelu do włosów przykleiła się pewna grupa i nie chce się odkleić, do tego dochodzi do niej coraz więcej osób. Można by przysiąc,że są na każde jego zawołanie. Jey'a już trochę odpuściły ,bo wiedzą, że jest z Nyą, ale czasem zdarza się, że jakaś do niego zarywa. Col podobno upatrzył sobie jakąś łaskę  niedostępną, skrytą, silną. Jeszcze nigdy jej nie widziałem i reszta zapewne też nie. Nic o niej nie mówi. Zobaczyłem dopiero teraz, że się ubrałem i mechanicznie poszedłem do szafki. Za Zane'm się oglądają i co rusz jakąś do niego podchodzi. Jednym schlebia jego inteligencja, innych odrzuca, a innym jest to zupełnie obojętne. A za mną gdziekolwiek nie pójdę się oglądają. Co chwila jakąś do mnie podchodzi, ale nie zajdzie daleko bo odstraszam ją wzrokiem. Czasem jednak znajdzie się odważniejsza i podchodzi bliżej, ale w takim wypadku ignoruje ją. Szedłem grzecznie za drużyną. Zobaczyłem kątem oka tłum fanek Kai'a. Zerknąłem na niego, zdawał się tym faktem poirytowany. Dziewczyny w rękach trzymały flagi, plakaty itp z wyrytym jego imieniem, krzycząc i piszcząc „Kai ! tutaj !!".  Zaśmiałem się pod nosem, ale tak naprawdę współczułem facetowi, musiał się z nimi użerać. Wyszliśmy w milczeniu ze szkoły. Popatrzyłem na Nyę i Jey'a, gruchali do siebie jak gołąbki. Zrobiło mi się przykro, przez to całe zamieszanie kompletnie zapomniałem o Akicie, a teraz wspomnienia wróciły. Potrząsnąłem głową chcąc to odrzucić. Dopiero kawałek drogi od szkoły przyjacielo się odezwał.

Ninjago „Zamiana ról" | Zakończone ✓|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz