Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Budzik wybił 9:00. Nie poszedłem do szkoły, musiałem znaleźć miejsce na treningi. PMS o 7 gdzieś wyszedł i miał przyjść dopiero wieczorem. Mogłem sobie potrenować w klasztorze, ale takie okazje się nie zdążają często. Przebrałem się tylko w granatowe jeansy, białą koszulkę i granatową jeansową kurtkę. Zabrałem specjalne rękawiczki na jazdę, na motorze do kieszeni, choć o i tak nigdy z nich nie korzystam. Wybiegłem z klasztoru i po schodach zszedłem na sam dół góry. Wyczarowałem sobie czarno-zielony motor z gdzie nie gdzie złotymi zdobieniami. Nie ubrałem rękawiczek, jak podejrzewałem, lecz kask dla ochrony mojej bezcennej głowy ( taa, bardzo ona bezcenna 😐 Czujecie ten sarkazm xD ~ dop autorki ). Odwiedzałem przeróżne zakamarki w Ninjago, ale żadna kryjówka mi nie odpowiadała. Pojechałem na plaże. Ostatnio pewne rzeczy mnie przyciągają jak magnes, dzisiaj to było morze. Zostawiłem motor, zdjołem kask i wszedłem w ubraniach do wody. Nie zmoczyła mnie tylko rozstąpiła pod nogami. Ruszyłem przed siebie, woda mnie prowadziła. Nie patrzyłem na zegarek, ale po godzinie stanąłem. Utworzyła suchy krąg i usłyszałem szept w umyśle.
- Utwórz....skałę....tutaj....- Głos był cichy, trochę nawet psychiczny, jeśli mogę to tak ująć. Uniosłem ręce do góry. Ziemia zaczęła się podnosić, a drugą ręką tworzyłem kształt wysepki. Po chwili obie ręce wirowały w rytm morza. Zamknąłem oczy, gdy je otworzyłem moja tajna baza była gotowa. Rozłożyłem ręce, skała się zmaterializowała. Ruszyłem po krętych schodach w górę. Wewnątrz było zimno. Stworzyłem kilka pochodni, przyczepiłem je do ścian i zapaliłem mocą ognia. Na samym szczycie pomieszczenie miało jedno okno skierowane na niewidoczny już ląd. To miejsce było idealne. Wyszedłem z bazy, wskoczyłem na smoka i uruchomiłem wokół niej pole ochronne, a inaczej mówiąc niewidzialną tarcze. Zetknąłem na elektroniczny zegarek. 10 min przed 18:00. PMS miał za chwilę wrócić !Ponagliłem smoka. Musiałem zdążyć przed nim wrócić. 5 min. Jestem w połowie drogi. 2 min po 18:00 dotarłem do klasztoru. Col z Kai'em właśnie zatrzymywali PMS. Zeskoczyłem ze smoka, wylądowałem bezszelestnie na ziemi i na palcach ruszyłem do wejścia. Czas zwolnił, mój oddech zlał się z powietrzem. Stanąłem na całych stopach i wtedy czas wrócił do normy. Ktoś się odezwał....ktoś to oczywiście PMS, jakże by inaczej. ( No. Skąd wiedziałeś ? Jasnowidzem jesteś czy co ?~ dop autorki ). Duszek z Szatynem mnie zobaczyli( Col już nie jest duchem jkbc ~ dop autorki ).
- Lloyd, jak było w szkole ? - Zapytał nieoczekiwanie. Totalnie mnie zamurowało.
- Ee, spoko - Odparłem zmieszanie i trochę niepewnie. Wstrzymałem oddech. Serce biło mi jak szalone, wydawało mi się jakby każdy je słyszał i za chwilę się wydam. Stres mnie zżerał od środka.
- Co dziś robiliście ? - Dopytywał nieugięcie. W myślach szukałem czegokolwiek z lekcji, no ale przecież ludzie. Ja jej chodziłem do szkoły !
- Uczyliśmy się co to jest linia boczna - Odpowiedziałem starając się brzmieć jak najpewniej ( pytałam się wczoraj o to brata, ale mi rozdział usunęło i nwm, czy to było to. Nie mam pojęcia czego się można uczyć w liceum. A mój brat jest tępy i sam musiał chwilę nad tym pomyśleć , chodzi do 1 technikum. ~ dop długa autorki ).Dobrze, że kłamstwa mi przychodzą łatwo. Cieszę się z tego spokrewieństwa z Garmadonem...czasami. Kiwnął głową i odszedł. Ninja stali z oczami i buziami szeroko otwartymi. Podszedłem do nich.
- Z kąd ty to wiedziałeś ? - Zapytał zdziwiony Kai.
- Ale co ? - Dociekałem.
- Co przerabialiśmy w szkole.
- Intuicja ? - Stwierdziłem pytająco ( Hmm, można w ogóle tak stwierdzić ? ~ przemyślenia autorki )
- Jeśli to naprawdę była intuicja to ci zazdroszczę. - Odparł z niedowierzaniem czarnowłosy. Byłem zdezorientowany. Zerkałem raz na Kai'a, raz na Cola. Ktoś do mnie podbiegł, rzucił mi się na szyję, a potem walnął w rękę, Nya.
- Au. Dlaczego wszystko co robisz musi być z biciem ? - Zażartowałem. To było mocno naciągane.
- Gdzieś ty był ?! - Zezłościł się Jey sztucznie, widać było, że cieszy się na mój widok.
- Tu i tam - Odpowiedziałem wymijająco.
- Nie możesz tak znikać, bez uprzedzenia, martwiliśmy się. - Stwierdziła Nya.
- Nawet nie wiesz jak. - Przytaknął Kai. Wszyscy kiwnęli zgodnie głowami.
- Przecież nic się nie stało.
- Istnieje kilka procent, że mogło Lloyd. - Odparł Zane.
- Dobra, nieważne. Chodźmy coś zjeść, bo od wczorajszego popołudnia nic nie jadłem. - Po kolacji oglądałem mecz wideo Zane'a z Jey'em. O 22:15 poszliśmy spać.689 słów. Miał być długi rozdział, ale robię z niego dwa. Może teraz lepiej mi się zapisze. Planuję zrobić drugą książkę, ale o Star Stable. Możliwe, że nawet dzisiaj wstawię prolog. Zobaczy się jeszcze. Jkbc mam na stanie jeszcze 5 rozdziałów, a 6 jest w trakcie. Czyli mam 9 wszystkich rozdziałów, a będzie ich troszkę więcej.
Pozdro Arcia
CZYTASZ
Ninjago „Zamiana ról" | Zakończone ✓|
FantasyOpowieść pisana, przez samego zielonego ninje. Sercowe rozterki, kłamstwa i ucieczki są już na porządku dziennym. Ninja muszą chodzić do szkoły w Ninjago, której już od początku nie lubią, nie zważając na to, że są tam szkolnymi gwiazdami. Pierwszy...